poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 25 - skutki wypadku

Oczami Kornelii 

Nie pamiętałam co się stało ciągle nie mogłam otworzyć oczu tak jakby jakaś dziwna siła mi je przytrzymywała. Nie mogłam poruszyć żadną częścią swojego ciała. Mogłam tylko usłyszeć co się wokół mnie dzieje chociaż i tak te dźwięki były nie wyraźne. Czy ja byłam w śpiączce ? Próbowałam sobie przypomnieć co się stało chociaż moje wysiłki były na nic. Ciągle słyszałam odgłosy ludzi którzy rozmawiali o Bieberze i o jakiejś ciąży. Wtedy przez moją głowę przeleciały nie wyraźne wspomnienia chyba z mojego życia. Justin! O mój boże co z Justinem wiedziałam że to jest mój narzeczony co z nim ? Zadawałam sobie sama pytanie próbując wybudzić się z tego stanu. A ciąża ? Czy ja jestem w ciąży ? Tego nie mogłam sobie przypomnieć.

Oczami Justina 

Obudziłem się cały obolały i przed sobą zobaczyłem starszego pana z brodą jak święty mikołaj. Nie wiedziałem gdzie jestem. Starszy pan gdy zobaczył że już się obudziłem od razu zaczął mi wyjaśniać wszystko. Ale tego co się dowiedziałem nie byłem wstanie znieść.
* Witam panie Bieber w śród żywych...jest pan w szpitalu miał pan wypadek razem ze swoją dziewczyną - oznajmił 
Usłyszawszy słowo dziewczyna od razu zaniepokoiłem się o Kornelię.
* Co z nią ?! Gdzie ona jest ?! Żyje ?! - zadawałem pytania 
Lekarz spojrzał na mnie nie pewnie.
* Spokojnie pańska dziewczyna żyje ale jest w śpiączce - oznajmił 
Myślałem że śnie nigdy bym sobie nie darował jakby ona umarła. Próbując wstać z łóżka i wstać na nogi upadłem jak kłoda. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa? Zacząłem krzyczeć z bólu jaki przeszywał moje nogi. Lekarz natychmiast pomógł mi się podnieść i posadził mnie na łóżko.
* Co to kurwa ma być !? Dlaczego nie mogę wstać ?! - krzyczałem 
* Spokojnie to skutek wypadku ma pan uszkodzony rdzeń kręgowy ale przy odpowiednim leczeniu powinien pan wrócić do pełnej sprawności - powiedział lekarz wychodząc z sali. 
 Nie wierzyłem własnym uszom. Jestem kaleką ! Ale nie przejmowałem się sobą martwiłem się o stan mojej księżniczki która była w śpiączce. Miałem nadzieje że ona i nasze maleństwo wrócą do siebie cali i zdrowi. W przeciwnym razie bym sobie tego nie wybaczył. Minęło kilka godzin aż przestałem płakać z żalu i bezsilności. Tak bardzo bym chciał wstać i sprawdzić jak czuje się moja ukochana jednak nie mogę. Próbując ruszać nogami czułem straszny ból aż płakałem jednak nic nie zdziałałem. Ciągle próbując i próbując opadłem całkiem z sił i usnąłem.

1 komentarz:

  1. OMG świetny rozdział chociaż trochę krótki, ale i tak wspaniały. Mam nadzieję, źe Kor wybudzi się ze śpiączki i dziecku nic nie będzie i mam nadzieję, że JB odzyska pełną sprawność. :) Czekam na nn *,*

    OdpowiedzUsuń