środa, 16 lipca 2014

Rozdział 26 - ,,Ona się wybudza !''

2tygodnie później

Oczami Justina

Tydzień temu wypuścili mnie ze szpitala. Chodzę rehabilitację i powoli odzyskuję władze w nogach. Nie jeżdżę na wózku tylko chodzę o kulach. Ciężko mi jest stawiać kroki i ogólnie się poruszać ale wiem że bez ćwiczeń nie wrócę do formy. Najgorsze jest to że moja narzeczona dalej przebywa w szpitalu i jest nie przytomna. Martwię się o nią i o nasze maleństwo które za niecałe 3miesiące powinno przyjść na świat. Lekarze mówią że jeśli nie wybudzi się sama jak najszybciej to oni to zrobią z tym że będę musiał wybierać pomiędzy życiem dziecka a swojej ukochanej. Mam nadzieje że Kornelia jest na tyle silna i w końcu otworzy oczy i wróci do mnie razem z naszą córeczką. Właśnie wchodzę do sali gdzie leży Kor. Codziennie rano przychodzę do niej a wychodzę późnym wieczorem.
* Kochanie błagam cię obudź się ! - zacząłem do niej mówić siadając tuż przy niej.
Chwyciłem jej dłoń która była bezwładna i chłodna. 
* Kornelia wiem że mnie słyszysz...wróć do mnie z naszą córeczką - mówiłem dalej po przez łzy.
Może wyda wam się to głupie że facet taki jak ja gada do nieprzytomnej osoby ale ja wiem że ona mnie słyszy. Każdy zapewne stracił by już nadzieje na to że wszystko się ułoży. Ale ja nie za bardzo nią kocham aby stracić nadzieje na to. Gdy trzymałem jej dłoń mówiłem do niej wręcz błagałem aby się obudziła rycząc przy tym jak dziecko. Po czułem jak moja ukochana w pewnym momencie lekko ściska mi dłoń.
* Ona się wybudza ! - krzyknąłem radośnie 
* Doktorze szybko ! - krzyczałem ruszając z miejsca 
Gdy byłem na korytarzu lekarz już zmierzał w moim kierunku. Ku mojemu zdziwieniu lekarz uśmiechnął się szeroko i stanął jak wryty gapiąc się na mnie. 
* Justin ty chodzisz bez kul - oznajmił radośnie 
Spojrzałem na siebie i rzeczywiście stałem na nogach bez kul. Byłem taki szczęśliwy że Kornelia się porusza że nie wiedziałem kiedy wstałem o własnych nogach. Oboje wróciliśmy do sali. Lekarz zbadał Kornelię i stwierdził że w ciągu tego dnia wybudzi się. Byłem szczęśliwy. Usiadłem obok niej z powrotem. 
Po kilku godzinach byłem zmęczony i nie wiem kiedy opadły mi powieki i usnąłem. 

Oczami Korneli 

Przez cały czas słyszałam głos który wołał mnie do siebie. Z każdym dniem był on bardziej wyraźny i głośniejszy. Brzmiał tak znajomo że któregoś dnia zdałam sobie sprawę że ten głos to głos mojego ukochanego. Byłam pewna że nic mu nie jest. Byłam słaba ale wiedziałam że nie mogę zawieść swojego przyszłego męża i naszego maleństwa. Przez cały ten czas próbowałam jakoś dać znać Justinowi że walczę dla niego ale nie miałam siły. Dopiero dziś próbowałam i próbowałam przedostać się przez barierę bezwładu ciała aż w końcu mi się to udało. Gdy poruszyłam dłonią ściskając dłoń Justina. Wiedziałam że teraz dam radę wydostać się z tego chorego świata w którym przebywałam od pewnego czasu. Zaczęłam co chwilę ruszać dłońmi i próbując otworzyć oczy. Gdy w końcu mi się to udało w pierwszym momencie zobaczyłam ostre rażące światło. Dopiero po chwili gdy moje oczy przyzwyczaiły się do światła ujrzałam swojego ukochanego który spał. Dotknęłam delikatnie jego dłoń. I powoli osłabionym głosem zaczęłam do niego mówić.
* Justin skarbie obudź się - wyszeptałam 
Jus od razu się obudził i spojrzał na mnie z uśmiechem. 
* Kochanie tak się ciesze - mówił przez łzy delikatnie całując moje suche usta. 
Zdałam sobie sprawę że bardzo przez ten czas brakowało mi jego pocałunków. Czułam że obdarowywał mnie nimi codziennie ale teraz mogłam je odwzajemnić. 
* Kocham Cię skarbie - wyszeptałam 
* Ja Ciebie też - odpowiedział z uśmiechem. 
Po chwili do sali wszedł lekarz który z uśmiechem oznajmił nam że jeśli teraz wszystko będzie dobrze za tydzień będę mogła wrócić do domu. Cieszyłam się tą informacją bo nie lubię szpitali. Jus siedział ze mną do późna i dużo ze mną rozmawiał. Teraz wiem jakiego kochanego mężczyznę mam przy sobie..sam miał problem z poruszaniem się a mimo tego ciągle przebywał obok mnie. Gdy Justin poszedł do domu ja postanowiłam się przespać bo byłam zmęczona a chciałam jak najszybciej wrócić do formy z przed wypadku.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 25 - skutki wypadku

Oczami Kornelii 

Nie pamiętałam co się stało ciągle nie mogłam otworzyć oczu tak jakby jakaś dziwna siła mi je przytrzymywała. Nie mogłam poruszyć żadną częścią swojego ciała. Mogłam tylko usłyszeć co się wokół mnie dzieje chociaż i tak te dźwięki były nie wyraźne. Czy ja byłam w śpiączce ? Próbowałam sobie przypomnieć co się stało chociaż moje wysiłki były na nic. Ciągle słyszałam odgłosy ludzi którzy rozmawiali o Bieberze i o jakiejś ciąży. Wtedy przez moją głowę przeleciały nie wyraźne wspomnienia chyba z mojego życia. Justin! O mój boże co z Justinem wiedziałam że to jest mój narzeczony co z nim ? Zadawałam sobie sama pytanie próbując wybudzić się z tego stanu. A ciąża ? Czy ja jestem w ciąży ? Tego nie mogłam sobie przypomnieć.

Oczami Justina 

Obudziłem się cały obolały i przed sobą zobaczyłem starszego pana z brodą jak święty mikołaj. Nie wiedziałem gdzie jestem. Starszy pan gdy zobaczył że już się obudziłem od razu zaczął mi wyjaśniać wszystko. Ale tego co się dowiedziałem nie byłem wstanie znieść.
* Witam panie Bieber w śród żywych...jest pan w szpitalu miał pan wypadek razem ze swoją dziewczyną - oznajmił 
Usłyszawszy słowo dziewczyna od razu zaniepokoiłem się o Kornelię.
* Co z nią ?! Gdzie ona jest ?! Żyje ?! - zadawałem pytania 
Lekarz spojrzał na mnie nie pewnie.
* Spokojnie pańska dziewczyna żyje ale jest w śpiączce - oznajmił 
Myślałem że śnie nigdy bym sobie nie darował jakby ona umarła. Próbując wstać z łóżka i wstać na nogi upadłem jak kłoda. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa? Zacząłem krzyczeć z bólu jaki przeszywał moje nogi. Lekarz natychmiast pomógł mi się podnieść i posadził mnie na łóżko.
* Co to kurwa ma być !? Dlaczego nie mogę wstać ?! - krzyczałem 
* Spokojnie to skutek wypadku ma pan uszkodzony rdzeń kręgowy ale przy odpowiednim leczeniu powinien pan wrócić do pełnej sprawności - powiedział lekarz wychodząc z sali. 
 Nie wierzyłem własnym uszom. Jestem kaleką ! Ale nie przejmowałem się sobą martwiłem się o stan mojej księżniczki która była w śpiączce. Miałem nadzieje że ona i nasze maleństwo wrócą do siebie cali i zdrowi. W przeciwnym razie bym sobie tego nie wybaczył. Minęło kilka godzin aż przestałem płakać z żalu i bezsilności. Tak bardzo bym chciał wstać i sprawdzić jak czuje się moja ukochana jednak nie mogę. Próbując ruszać nogami czułem straszny ból aż płakałem jednak nic nie zdziałałem. Ciągle próbując i próbując opadłem całkiem z sił i usnąłem.

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 24 - ,, wyłącznie ciemność"

Oczami Kornelii 

Poczułam delikatne pocałunki na moim brzuszku który się coraz bardziej zaokrąglał. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak mój kochany całuje mnie. Na ten widok uśmiechnęłam się szeroko. Justin natychmiast zauważył że już nie śpię od razu podsunął się do góry i musnął moje usta.
* Witam moją piękną narzeczoną - wyszeptał i ponownie musnął moje usta
,, Narzeczona" - powtórzyłam sobie w myśli. I mimowolnie uśmiechnęłam się.
* Hej Kochanie - przywitałam się 
* Jak się czujecie ? - zapytał Jus 
I tutaj pojawił się problem bo czułam się nie najlepiej. Nad ranem budziłam się kilka razy bo rozbolał mnie brzuch i nadal bolał. Ale nie chce martwić Justina i mam nadzieje że ból zniknie. Postanowiłam nie mówić mu o tym.
* Dobrze - oznajmiłam z lekkim uśmiechem 
Justin wpił się w moje usta po raz kolejny.
* Kochanie trzeba się szykować bo dziś ponownie mamy wywiad - oznajmił 
* Okej to idę się szykować - powiedziałam wstając z łóżka 
Justin wstał zaraz za mną i poszedł do swojej garderoby. Ja natomiast wyciągnęłam z szafki zielone rurki, czarną bluzkę ciążową na krótki rękaw i baleriny koloru czarnego i poszłam do łazienki.
Po wejściu do łazienki pomyślałam że brzuch może mnie boli dlatego że w ciąży ma się zwiększone barcie na pęcherz a ja zawsze z tym czekam do ostatniej chwili. Postanowiłam że się załatwię jednak gdy opuściłam swoją bieliznę w dół zobaczyłam że majtki są lekko zabrudzone krwią. Przestraszyłam się bo nie wiedziałam dlaczego. Byłam jednak przekonana że mam tak bo wczoraj kochałam się z Justinem i może dlatego mnie brzuch boli itp. Postanowiłam się tym na zapas nie martwić. Wzięłam gorący prysznic i ubrałam się w wcześniej naszykowane ciuchy. Po czym wróciłam do naszej sypialni gdzie czekał już na mnie nasz narzeczony. Był ubrany w niebieskie spodnie które nosił bardzo nisko , czarno - czerwoną koszulę w kratkę na krótki rękaw i na nogach miał jak zawsze supra tylko że dziś maił je koloru czerwonego. Oraz grzywkę idealnie postawioną na żel. Wyglądał nieziemsko na jego widok uśmiechnęłam się szeroko.
* Gotowa kochanie ? - zapytał podchodząc bliżej mnie i całując mnie w usta
Ja w odpowiedzi skinęłam głową że tak i oboje wyszliśmy z sypialni. W salonie nadal były dekoracje z wczorajszego wieczoru. Oboje z Jusem uśmiechnęliśmy się do siebie i wyszliśmy z domu po czym wsiedliśmy do jednego z jego aut i ruszyliśmy w drogę.

Oczami Justina

Byłem zadowolony z obrotu spraw bo moja ukochana właśnie wczoraj przyjęła moje oświadczyny i zgodziła się zostać moją żoną czyli moją kochaną panią Bieber. Spędziliśmy ze sobą cudowną i upojną noc byłem bardzo delikatny bo bałem się o nasze maleństwo. Właśnie jedziemy do studia bo ponownie  zaprosili nas na wywiad. Ten dzień zapowiadał się wspaniale ale jednak kilka minut później zmienił się on w koszmar. Gdy jechaliśmy i byliśmy nie daleko studia zauważyłem że jedzie z naprzeciwka samochód z bardzo dużą prędkością. Raptownie skręciłem w prawą stronę ale niestety z stamtąd nadjeżdżał duży terenowy samochód i wjechał prosto w nas. Jedynie co zobaczyłem to moją ukochaną nieprzytomną i zakrwawioną a później widziałem tylko i wyłącznie ciemność.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 23 - ,, Czy zostaniesz Panią Bieber ?"

Oczami Justina

Kurwa tak się stresuje. Właśnie jadę z Kornelią do naszego nowego domu gdzie wszystko jest już naszykowane. Mam nadzieję że wyjdzie wszystko idealnie bo przecież nie codziennie się oświadczam tylko ten jeden raz mojej ukochanej. Minęliśmy właśnie dom rodziców Kor.
* Kochanie gdzie my jedziemy ? - zapytała oburzona 
* Zaraz zobaczysz skarbie - oznajmiłem 
Po 10minutach dojechaliśmy pod nasz dom. Wysiadłem pierwszy i otworzyłem mojej dziewczynie drzwi. Łapiąc ją przy tym od razu w pasie i czule obejmując.
* Justin gdzie my jesteśmy ? Proszę Cię chodźmy do domu jestem już zmęczona - wyszeptała błagalnym głosem.
* Kochanie proszę cie jeszcze chwilka musisz tylko coś zobaczyć - błagałem 
Nie miałem pojęcia jak dalej mam przekonywać swoją ukochaną aby dała się namówić wejść do środka domu. Ale ku mojemu szczęściu już nie musiałem.
* Ok , ale na chwilę - oznajmiła
Oboje szliśmy w stronę drzwi wejściowych od domu. Gdy już byliśmy przy nich otworzyłem je przed moją księżniczką. Weszliśmy do środka.

Oczami Kornelii

Justin przywiózł mnie do jakiegoś wielkiego domu i nalegał abyśmy do niego chociaż na chwilę weszli. Przyznam się nie miałam ochoty  bo nasza córeczka dawała znaki o sobie i byłam już zmęczona. Jednak Justin ma coś w sobie takiego że uległam i oboje weszliśmy do środka.
Po wejściu doznałam szoku. Dom był urządzony tak jakbym to ja go urządzała. I był tak zadbany że wyglądał tak jakby ktoś w nim mieszkał.
Justin zaprowadził mnie do wielkiego salonu gdzie stolik był nakryty dla dwóch osób wszędzie paliły się świeczki i w tle leciała muzyka taka romantyczna. 
* Justin ! Chodźmy stąd bo ktoś ma tu kolacje romantyczną! - wyszeptałam z nadzieją że nikt nas nie usłyszy. 
Justin uśmiechnął się szeroko i złapał mnie za dłoń po czym zaprowadził mnie na krzesło obok tego nakrytego stolika.
* Co ty robisz ? Zaraz ktoś nas tu zastanie - upomniałam Justina 
* Kochanie chciałabyś mieć taki dom ? - zapytał w pewnym momencie Jus. 
Uśmiechnęłam się szeroko i musnęłam delikatnie jego usta.
* Kornelia wiesz..jesteś moją jedyną miłością na tym świecie..bardzo cię kocham i chciałabym abyś ty i nasze maleństwo byli ze mną na zawsze szczęśliwi..- wyszeptał 
Z początku nie wiedziałam co on do mnie w ogóle mówi. Byłam w szoku. Czy on właśnie mi się...? Niee to nie w jego stylu - pomyślałam.
* Justin co..- nie dokończyłam bo Justin przyłożył mi palec do ust. I sam zaczął dalej mówić.
* Chciałbym stworzyć z tobą i naszą córeczką rodzinę..Więc Kochanie moje pytanie brzmi..Czy wyjdziesz za mnie ? Czy zostaniesz Panią Bieber ? - zapytał
W tamtej chwili totalnie mnie zatkało nic nie mogłam z siebie wydusić tylko czułam jak łzy spływają mi po policzkach.
* Tak ! - odpowiedziałam 
Wstałam z krzesła i przytuliłam się do mojego narzeczonego po czym złożyłam na jego ustach czuły pocałunek. Justin od razu wziął mnie za rękę i pośpiesznym krokiem zaniósł mnie do sypialni. Tam położył mnie na łóżku i zaczął całować. W sypialni poczułam się tak jakbym po raz pierwszy kochała się z Justinem. Był czuły i delikatny..bardziej delikatny niż przed ciążą teraz bał się trochę aby nic nie stało się z naszym maleństwem. Kochaliśmy się z Justinem prawie cała noc dopiero nad ranem usnęliśmy oboje w swoich objęciach.

środa, 2 lipca 2014

Rozdział 22 - ,, Będziecie mieli państwo...''

5 miesięcy później

Justin

Minęło sporo czasu odkąd dowiedzieliśmy się że Kornelia i ja zostaniemy rodzicami. Wtedy postanowiłem że oświadczę się mojej księżniczce aby nasze maleństwo miało pełną rodzinę nie to co ja. Wybrałem już pierścionek zaręczynowy mam nadzieję że jej się spodoba tak samo jak mi. Oraz kupiłem już dom jakieś trzy miesiące temu jednak dopiero teraz prace remontowe i dekoracyjne się skończyły. To dziś właśnie zamierzam się jej oświadczyć na nowym mieszkanku. Od rana trzęsę się ze stresu jak galareta. Moja wybranka właśnie dziś kończy szkołę muszę niedługo po nią jechać. Potem ma umówioną wizytę u ginekologa i to już dziś dowiem się czy będę miał synka czy córeczkę. A pod wieczór zabiorę ją na nasze mieszkanie i tam się jej oświadczę.

Kornelia 

Dzisiaj kończę szkołę. Tak się cieszę..ciąży nikt nie zauważył przez te 5.5miesiąca co chodziłam do szkoły. Tylko dopiero teraz gdy ubrałam obcisłą czarno - złotą sukienkę. Każdy tylko patrz ale na całe szczęście nikt nie pyta z kim to dziecko. Bo wolała bym razem z Justinem utrzymać to w tajemnicy do dnia rozwiązania. Dzisiaj też dowiemy się co będziemy mieli. W sumie mi to bez różnicy ważne żeby urodziło się zdrowe.
Stoję pod szkołą i czekam aż zacznie się uroczystość. W pewnym momencie podeszła do mnie wysoka blondynka i zaczęła ze mną rozmowę.
* Hej Kornelia chodziłyśmy razem na Francuski jestem Amy - przedstawiła się 
Sięgnęłam pamięcią do zajęć z języka francuskiego. I rzeczywiście chodziłyśmy na te zajęcia razem.
* Hej - przywitałam się 
* Dobrze że kończysz już szkołę co ? Który to miesiąc ? - zapytała 
* W sumie dobrze bo potem maleństwa bym nie zostawiła. A miesiąc 6. 
* A ojciec ? Kto jest ojcem ? Ktoś ze szkoły ? - dopytywała
Zaczęłam się zastanawiać co mam jej powiedzieć bo przecież prawdy nie mogłam. W pewnej chwili Amy zaczęła piszczeć patrząc w stronę parkingu.
* Amy ! Co się stało ? - zapytałam zaniepokojona 
Dziewczyna zaczęła pokazywać palcem.
* Patrz to Justin Bieber ! Idzie tu! - mówiła podekscytowanym tonem 
Myślałam że się przesłyszałam odwróciłam się w stronę którą wskazała mi Amy. Jednak Justin już stał obok nas.
* Justin ! Jestem twoją największą fanką ! - powiedziała Amy w stronę Jusa 
* Dzięki miło mi - podpowiedział 
* To jest moja koleżanka Kornelia - wydukała Amy 
Wtedy ja i Jus zaczęliśmy się śmiać. Justin podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu kładąc swoje dłonie na moim brzuchu. Amy zaniemówiła z wrażenia.
* Więc ojcem tego dziecka jest Justin Bieber ?! - Krzyczała 
Justin razem ze mną przytaknął skinieniem głowy i poszliśmy bardziej do przodu bo zaczynała się uroczystość. Każdy obecny na tym apelu patrzył się na mnie i na Justina. Czułam się nieswojo i na dodatek nie miałam pojęcia dlaczego Justin akurat dzisiaj przyszedł. Po godzinie czasu każdy rozszedł się w swoje strony. Jednak kilkadziesiąt fanek Jusa prosiły go o autograf i gratulowali nam potomka. Po kolejnej godzinie stania i patrzenia jak mój chłopak jest w swoim żywiole w końcu wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do kliniki.
* Justin dlaczego dzisiaj postanowiłeś ujawnić nasz związek ? - zapytałam 
* Bo dzisiaj liczy się dla mnie bardzo ten dzień kochanie - odpowiedział tajemniczym głosem
Westchnęłam głośno a maluszek w brzuszku zaczął się kręcić.
* Kochanie nie denerwuj się bo dzidziusia też stresujesz - powiedział troskliwym głosem Justin
Po 20minutach dojechaliśmy do kliniki. Justin otworzył przede mną wszystkie drzwi przez które przechodziliśmy ponieważ twierdził że kobieta w ciąży nie może się przemęczać.
* Dzień dobry byłam umówiona dzisiaj na wizytę - powiedziałam łagodnym tonem. 
* Dzień dobry pani Kornelio zapraszam - oznajmił 
Justin wszedł razem ze mną. Położyłam się na fotelu a lekarz zaczął robić mi usg brzuszne.
* Popatrzcie państwo tutaj są rączki , nóżki główka - oznajmił lekarz pokazując palcem na monitor. 
* Doktorze a czy już wiadomo co będzie ? - zapytałam 
Lekarz skinął głową szeroko uśmiechając się do mnie.
* Będziecie mieli państwo córkę - powiedział po chwili.
Poczułam napływ szczęścia kiedy usłyszałam słowo ,,córka" spojrzałam na Justina. A jego oczach pojawiły się łzy i ten jego piękny uśmiech na twarzy. Justin spostrzegł że go obserwuje uśmiechnął się szeroko nachylając się ku mnie i obdarował mnie pocałunkiem.
* Będziemy mieli córeczkę ! - wypowiedział z dumą w głosie mój chłopak. 
Po 20 minutach wizyta dobiegła końca. Justin błagał lekarza aby dał mu wszystkie zdjęcia usg i filmik. I jego dar przekonywania najwyraźniej działa też na lekarzy. Bo Bieber dostał to co chciał. Wyszliśmy z kliniki objęci i wsiedliśmy do auta. I ruszyliśmy w stronę domu..przynajmniej tak mi się wydawało. 

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 21 - ,, muszę zadbać o swoją przyszłą rodzinę ''

Oczami Victorii 

Leżałam już dobre pół godziny w swoim pokoju i dalej było mi nie dobrze. W pewnym momencie zobaczyłam jak drzwi do mojego pokoju otwierają się a do pokoju wszedł Justin. Spojrzałam na niego i zobaczyłam że na jego twarzy nie widać już zdenerwowania tylko smutek.
* Mogę wejść ? - zapytał 
* Już wszedłeś więc siadaj - powiedziałam podnosząc się i siadając na łóżku.
Justin usiadł obok mnie i spoglądał na mnie smutnym wzrokiem.
* Justin proszę cię ja chce chodzić do szkoły zostało mi kilka miesięcy..skończę szkołę przed rozwiązaniem ciąży - oznajmiłam 
Wtedy usłyszałam z ust Justina to no co miałam nadzieję.
* Okej Kochanie możesz chodzić do szkoły tylko obiecaj mi że jak źle będziesz się czuła to będziesz dzwonić po mnie i będziesz wracać do domu - powiedział uśmiechając się do mnie
* Obiecuje - powiedziałam przytulając się do niego.
Ucieszyłam się że jednak Justin pozwoli mi chodzić do szkoły. Miałam jednak inne zmartwienie. Bałam się że cała szkoła będzie trąbić o tym że urodzę Justinowi Bieberowi dziecko. Nie chciałam rozgłosu.
Ustaliłam razem z Justinem że jak będzie po mnie przyjeżdżał to tak aby nikt nas nie zobaczył. Justin zgodził się.
* Kochanie - wyszeptał Justin 
* Tak ? 
* Pójdziemy na zakupy ? - zapytał z radością w głosie 
* Jakie zakupy ? Lodówka jest pełna - oznajmiłam 
Justin zaśmiał się głośno a ja dalej nie wiedziałam o jakie zakupy mu chodzi.
* No dla dziecka..łóżeczko , wózek , ciuszki itp .. powiedział 
* Justin za szybko to wszystko jest - oznajmiłam 
Justin spojrzał na mnie z uśmiechem i pocałował mnie w usta. Po czym wyszedł pośpiesznie z mojego pokoju.

Oczami Justina 

Wybiegłem z pokoju Viki i pobiegłem ubrać się szybko po czym bez słowa opuściłem dom i ruszyłem do auta. Miałem w głowie pomysł w zasadzie niespodziankę dla mojej ukochanej. Chciałem ją jak najszybciej zrealizować. Pojechałem do biura nieruchomości. Tak , chciałem kupić dom tylko dla mnie i dla Victorii oraz naszego dzidziusia. Po 30 minutach byłem na miejscu. Tam człowiek który zajmował się doradzaniem przy kupnie domu przedstawił mi oferty. Oglądałem zdjęcia i nie mogłem się zdecydować. Brałem pod uwagę przestronność i standard z myślą o moim potomku. Z dwie godziny później umówiłem się z facetem na oglądanie domu które miało się odbyć jutro. Wiedziałem że nie mogę powiedzieć prawdy Victorii gdzie byłem bo to ma być niespodzianka. Po kilku minutach opuściłem biuro i wyruszyłem w dalszą trasę aby realizować mój plan. Pojechałem do sklepu jubilerskiego. To wszystko zajęło mi cały dzień dopiero pod wieczór wróciłem do domu. Poszedłem do pokoju mojej księżniczki lecz ona już spała. Podszedłem do niej i pocałowałem ją delikatnie w usta po czym położyłem się obok niej i przytuliłem do siebie. Wiedziałem że teraz muszę zadbać o swoją przyszłą rodzinę aby czuli się bezpiecznie i byli szczęśliwi.

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 20 - Ciąża to nie choroba !

Oczami Justina 

Dziś wstałem bardzo wcześnie nie mogłem spać ciągle myślałem o tym że zostanę ojcem. Od razu po wstaniu z łóżka ubrałem się i poszedłem sprawdzić czy Viki śpi i czy wszystko z nią w porządku. Potem zszedłem do salonu gdzie siedziała moja mama. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w policzek na przywitanie. Usiadłem obok niej na sofie. Mama od razu zaczęła rozmowę.
* Jak się synku czujesz? - zapytała troskliwym głosem
* Dobrze..tylko nie mogłem spać..- odpowiedziałem dość głośno wzdychając 
* Rozumiem nie co dzień się dowiadujesz że będziesz miał dziecko - odpowiedziała patrząc w moją stronę.
Moja mama czytała mi w myślach nie musiałem jej nic mówić a ona i tak wiedziała co mnie trapi. Była moim aniołem. Mama widząc moją minę przytuliła mnie do siebie.
* Synku dacie sobie radę a ja wam pomogę w razie potrzeby - oznajmiła pogodnym tonem 
Ona potrafiła podnieść mnie na duchu. Lecz nie do końca o to mi chodziło. Mianowicie martwiłem się że nie sprawdzę się w roli ojca..przecież ja jestem piosenkarzem i mam trasy koncertowe. Ale wiem że i tak z tego zrezygnuje dla mojej ukochanej. Bo chce teraz być cały czas przy niej. Chwilę jeszcze rozmawiałem z mamą i powiedziałem jej o planach. Ze zrezygnuje z wyjazdów i będę robić koncerty tylko w pobliżu zamieszkania.
Akurat do salonu weszła moja ukochana. Natychmiast do niej podszedłem i przywitałem się z nią.
* Cześć skarbie - wyszeptałem w jej ucho po czym pocałowałem ją w usta.
* Hej - odpowiedziała 
* Jak się czujesz ? - zapytałem z troską w głosie 
Viktoria uśmiechnęła się szeroko do mnie i zaśmiała.
* Justin kochanie nie martw się tak o mnie to dopiero początek ciąży więc nie jest tak źle - powiedziała siadając na kanapie. 
Moja dziewczyna przywitała się z moją mamą i zaczęły rozmawiać o ciąży. Ja tylko siedziałem obok mojej ukochanej i słuchałem. Nie odzywałem się na ten temat bo nic nie wiedziałem. Pomyślałem sobie że kupie książkę na temat ciąży i wtedy będę wszystko wiedział i mógł się lepiej zatroszczyć o matkę mojego dzidziusia. W pewnym momencie z ust Viki usłyszałem.
* Tak, skończę szkołę zostało jeszcze mi pół roku więc dam radę do rozwiązania ciąży - mówiła do mamy
Myślałem że ona sobie żartuje. Zirytowały mnie jej słowa. Postanowiłem ją oświecić w jednej sprawie.

Oczami Victorii

Gdy rozmawiałam z mamą Justina na temat skończenia szkoły w ciąży. Naglę odezwał się mój ukochany z pretensjami.
* Kochanie ty sobie żartujesz ? - zapytał poważnym tonem.
Spojrzałam na niego bo nie wiedziałam o co mu chodzi.
* No z tą szkołą w czasie ciąży - dopowiedział wyjaśniając.
* Nie żartuje..od jutra przecież mam chodzić do szkoły - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Jednak Justin nie był z tego zadowolony. Widać było po nim że jest już zdenerwowany. Mama Justina też to zauważyła.
* To ja wam nie będę przeszkadzać - powiedziała wychodząc z salonu.
* Nigdzie nie pójdziesz ! Do żadnej szkoły w takim stanie kochanie - burknął w moją stronę.
Pomyślałam sobie że on kompletnie zwariował on chyba nie mówi tego poważnie. Ja chce chodzić do szkoły i chce ją skończyć.
* Justin przestań ! Ciąża to nie choroba - powiedziała lekko już zdenerwowana 
* Kurwa Kochanie zrozum że ja ci nie pozwolę chodzić do szkoły ! - krzyknął w moją stronę
Pierwszy raz przestraszyłam się mojego ukochanego. Odkąd jesteśmy razem nigdy się tak nie zachował. Łzy stanęły mi w oczach.
* Skończę szkołę czy ci się to podoba czy nie - powiedziałam wstając z kanapy.
\Nie miałam ochoty z nim dłużej rozmawiać poszłam do siebie do pokoju aby zostać sama i się uspokoić. Wiedziałam że Jus tak szybko w tym temacie nie ustąpi ale ja też nie miałam zamiaru. Mam nadzieję że Jus ulegnie i nie będzie mi wszystkiego zakazywał bo w przeciwnym razie będzie źle. Siedząc i myśląc o tym wszystkim poczułam ściśnięcie w żołądku i zaczęło mnie mdlić. Pobiegłam szybko do toalety  Chwilę później wróciłam i położyłam się na łóżku bo strasznie źle się czułam.