środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 20 - Ciąża to nie choroba !

Oczami Justina 

Dziś wstałem bardzo wcześnie nie mogłem spać ciągle myślałem o tym że zostanę ojcem. Od razu po wstaniu z łóżka ubrałem się i poszedłem sprawdzić czy Viki śpi i czy wszystko z nią w porządku. Potem zszedłem do salonu gdzie siedziała moja mama. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w policzek na przywitanie. Usiadłem obok niej na sofie. Mama od razu zaczęła rozmowę.
* Jak się synku czujesz? - zapytała troskliwym głosem
* Dobrze..tylko nie mogłem spać..- odpowiedziałem dość głośno wzdychając 
* Rozumiem nie co dzień się dowiadujesz że będziesz miał dziecko - odpowiedziała patrząc w moją stronę.
Moja mama czytała mi w myślach nie musiałem jej nic mówić a ona i tak wiedziała co mnie trapi. Była moim aniołem. Mama widząc moją minę przytuliła mnie do siebie.
* Synku dacie sobie radę a ja wam pomogę w razie potrzeby - oznajmiła pogodnym tonem 
Ona potrafiła podnieść mnie na duchu. Lecz nie do końca o to mi chodziło. Mianowicie martwiłem się że nie sprawdzę się w roli ojca..przecież ja jestem piosenkarzem i mam trasy koncertowe. Ale wiem że i tak z tego zrezygnuje dla mojej ukochanej. Bo chce teraz być cały czas przy niej. Chwilę jeszcze rozmawiałem z mamą i powiedziałem jej o planach. Ze zrezygnuje z wyjazdów i będę robić koncerty tylko w pobliżu zamieszkania.
Akurat do salonu weszła moja ukochana. Natychmiast do niej podszedłem i przywitałem się z nią.
* Cześć skarbie - wyszeptałem w jej ucho po czym pocałowałem ją w usta.
* Hej - odpowiedziała 
* Jak się czujesz ? - zapytałem z troską w głosie 
Viktoria uśmiechnęła się szeroko do mnie i zaśmiała.
* Justin kochanie nie martw się tak o mnie to dopiero początek ciąży więc nie jest tak źle - powiedziała siadając na kanapie. 
Moja dziewczyna przywitała się z moją mamą i zaczęły rozmawiać o ciąży. Ja tylko siedziałem obok mojej ukochanej i słuchałem. Nie odzywałem się na ten temat bo nic nie wiedziałem. Pomyślałem sobie że kupie książkę na temat ciąży i wtedy będę wszystko wiedział i mógł się lepiej zatroszczyć o matkę mojego dzidziusia. W pewnym momencie z ust Viki usłyszałem.
* Tak, skończę szkołę zostało jeszcze mi pół roku więc dam radę do rozwiązania ciąży - mówiła do mamy
Myślałem że ona sobie żartuje. Zirytowały mnie jej słowa. Postanowiłem ją oświecić w jednej sprawie.

Oczami Victorii

Gdy rozmawiałam z mamą Justina na temat skończenia szkoły w ciąży. Naglę odezwał się mój ukochany z pretensjami.
* Kochanie ty sobie żartujesz ? - zapytał poważnym tonem.
Spojrzałam na niego bo nie wiedziałam o co mu chodzi.
* No z tą szkołą w czasie ciąży - dopowiedział wyjaśniając.
* Nie żartuje..od jutra przecież mam chodzić do szkoły - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Jednak Justin nie był z tego zadowolony. Widać było po nim że jest już zdenerwowany. Mama Justina też to zauważyła.
* To ja wam nie będę przeszkadzać - powiedziała wychodząc z salonu.
* Nigdzie nie pójdziesz ! Do żadnej szkoły w takim stanie kochanie - burknął w moją stronę.
Pomyślałam sobie że on kompletnie zwariował on chyba nie mówi tego poważnie. Ja chce chodzić do szkoły i chce ją skończyć.
* Justin przestań ! Ciąża to nie choroba - powiedziała lekko już zdenerwowana 
* Kurwa Kochanie zrozum że ja ci nie pozwolę chodzić do szkoły ! - krzyknął w moją stronę
Pierwszy raz przestraszyłam się mojego ukochanego. Odkąd jesteśmy razem nigdy się tak nie zachował. Łzy stanęły mi w oczach.
* Skończę szkołę czy ci się to podoba czy nie - powiedziałam wstając z kanapy.
\Nie miałam ochoty z nim dłużej rozmawiać poszłam do siebie do pokoju aby zostać sama i się uspokoić. Wiedziałam że Jus tak szybko w tym temacie nie ustąpi ale ja też nie miałam zamiaru. Mam nadzieję że Jus ulegnie i nie będzie mi wszystkiego zakazywał bo w przeciwnym razie będzie źle. Siedząc i myśląc o tym wszystkim poczułam ściśnięcie w żołądku i zaczęło mnie mdlić. Pobiegłam szybko do toalety  Chwilę później wróciłam i położyłam się na łóżku bo strasznie źle się czułam.

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 19 - Mama - dobra rada

Oczami Justina 

Wróciliśmy do domu 2godziny temu. Moja księżniczka od razu poszła się położyć. A ja siedziałem w salonie sam ze swoimi myślami. Zastanawiałem się jak to wszystko się potoczy. Mam dopiero 20 lat jestem piosenkarzem i mam trasy koncertowe zaplanowane za dwa miesiące minimum na pół roku. A Viki ma lat 18 i od jutra miała iść tutaj do szkoły kończyć szkołę. A teraz ? Ja na pewno nie zostawię jej na pół roku samej w ciąży i nie pozwolę aby chodziła w ciąży do szkoły. Ale jedno jest pewne chce być z nią do końca życia z nią i z naszym maleństwem. Zamyśliłem się tak bardzo że nawet nie zauważyłem że moja ukochana wstała i schodziła ze schodów. Na jej widok uśmiechnąłem się szeroko. Ona podchodząc do mnie i siadając obok mnie odwzajemniła uśmiech.
* Jak ci się spało skarbie ? - zapytałem 
* Dobrze dziękuje - odpowiedziała całując mnie w usta. 
Jej pocałunki były takie słodkie i za każdym jej pocałunkiem kochałem ją coraz bardziej.
* Powiesz mi kochanie co mówił lekarz na temat ciąży? 
* Tak , jasne mówił że na stówę jestem w ciąży. I że jestem w 5 tygodniu ciąży. 
* To nasz dzidziuś jest już taki duży ? - zapytałem z niedowierzaniem
* Tak do zapłodnienia doszło 2 tygodnie temu czyli wtedy gdy kochaliśmy się pierwszy raz. A ogólnie ciąże liczy się od ostatniego dnia ostatniej miesiączki - wyjaśniła mi moja ukochana. 
* A wiadomo czy będziemy mieli córkę czy syna ? - zapytałem podekscytowany
Viki spojrzała na mnie  uśmiechem.
* Nie kochanie , za wcześnie jest - oznajmiła
Przytuliłem ją mocno i zacząłem obdarowywać ją pocałunkami.
* Justin musimy o tym powiedzieć twojej mamie - powiedziała 
Miała rację muszę jak najszybciej z nią o tym porozmawiać. Tylko ona jest dość przewrażliwiona na ten temat bo sama była młoda jak mnie urodziła. Miała zaledwie 17 lat.
* Wiem kochanie , powiem jej o wszystkim jak wróci - oznajmiłem
Przytulając Victorię dostrzegłem stojącą mamę w progu wejścia do salonu. Miała przerażoną minę. Byłem pewny że teraz już wie o wszystkim. Mama zdając sobie sprawę że ją zauważyłem weszła do salonu nic nie mówiąc.
* Mamo musimy pogadać - wyjąkałem 
* Wiem o czym ja już wszystko wiem.. Twoja dziewczyna jest z tobą w ciąży - odparła oschle. 
Spojrzałem na moją ukochaną jej twarz posmutniała a oczy podchodził łzami.
* Mamo dlaczego takim tonem ? - zapytałem zdenerwowany 
Matka podeszła bliżej nas a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
* Żartuje głuptaski cieszę się z tego że będę miała wnuka. - oznajmiła z radością w głosie. 
Pattie przytuliła nas oboje. Wtedy poczułem że damy radę.  Dość długo rozmawialiśmy z moją mamą. Viki po tej rozmowie nabrała nadziei do tego dziecka. Poszła się położyć bo w czasie rozmowy biegała kilka razy do toalety. Martwiłem się ale mama uspokoiła mnie że w tym stanie to normalne. Gdy szedłem na górę postanowiłem zajść i ucałować moją księżniczkę do snu. Wchodząc do jej pokoju starałem się być cicho aby jej nie obudzić. Nachyliłem się ku niej i pocałowałem ją w czoło. * Dobranoc księżniczko - wyszeptałem po czym poszedłem do siebie.

___________________________________________________________________________________

Oczami Victorii 

Po wizycie u ginekologa mam pewność że jestem w ciąży. Ze zostanę mamą a Justin mój ukochany tatą naszego dzidziusia. Myślę że to o wiele za szybko na rodzinę ale przecież nie specjalnie zaszłam w ciąże. Mam nadzieję że ciąża nie pokrzyżuje planów Justina z koncertami a moich ze szkołą. Po rozmowie z Pattie jestem spokojna i przekonana że damy sobie rade i że w razie czego dostaniemy wsparcie od Pattie. Jestem w piątym tygodniu i właśnie zaczynają mi się mdłości i lenistwo. Mam nadzieje że przez burze nadchodzących hormonów nie zranię Justina. Bardzo bym tego nie chciała. Kocham Go z całego serca.

Boje się ! - Jaka będzie reakcja Justina ?

Kilka dni później

Oczami Victorii 


Jestem szczęśliwa ! W końcu mam na kogo liczyć i wiem że zawsze otrzymam od niego pomoc i wsparcie. Razem z Justinem tworzymy szczęśliwą i kochającą się parę. Tylko trochę się obawiam jak zareaguje na jedną wieść którą niestety muszę mu powiedzieć. Mianowicie boję się że jestem w ciąży. Dokładnie pięć dni temu powinnam dostać okres a go nie dostałam. Rozumiem może się opóźniać 2-3 dni i to przez stres, nerwy, chorobę ale w tym rzecz że ja nie miałam żadnego stresu a tym bardziej nie byłam chora i nie brałam żadnych antybiotyków. Właśnie czekam na Jussa w ogrodzie. Zaraz przyjdzie bo pojechał nagrać jakiś kawałek do nowej piosenki nie ma go już od 5godzin no ale napisał że właśnie wraca. Nie mam pojęcia jak on zareaguje sama się boje swojej reakcji jeśli okaże się to prawdą.
* Jestem już skarbie ! - Krzyczał Juss za bramy do ogrodu
Justin był w takim dobrym humorze i bałam się że mu go popsuje. Justin szedł w moją stronę bardzo szybko. Zawsze tak szybko zmierzał w moją stronę jak mnie długo nie widział. Tak okazywał że się stęsknił.
Przywitałam się z Nim pocałunkiem. Usiedliśmy na kocu i Justin od razu zauważył że coś mnie trapi.
* Kochanie co Ci jest ? - zapytał zmartwiony 
* Justin nie wiem jak mam ci to powiedzieć..
Justin objął mnie ramieniem i spojrzał mi prosto w oczy. Na jego twarzy pojawiło się przerażenie.
* Co jest ? Jesteś chora ? Ktoś Ci groził ? - zmartwiony zadawał milion pytań.
* Nie nic z tych rzeczy - uświadomiłam go próbując uspokoić 
Justin uśmiechnął się szeroko muskając moje usta.
* To co chcesz mi powiedzieć ? - zapytał spokojnym tonem 
Ja nie wiedziałam jak mu to powiedzieć więc postanowiłam naprowadzić go powoli na to co mam mu do powiedzenia.
* Kochanie pamiętasz jak kilka razy się nie zabezpieczyliśmy ? - zapytałam niepewnie 
* Tak, bo przy tobie każdy by o tym zapomniał - oznajmił żartując
Wzięłam głęboki wdech i powolny wydech aby uspokoić się trochę.
* Właśnie i dlatego spóźnia mi się..już 5 dni
Justin zaniemówił patrzył na mnie bez ruchu. Po dłuższej chwili w końcu się odezwał.
* Chcesz mi powiedzieć że jesteś w ciąży ? - zapytał spokojnym poważnym tonem. 
Po wyrazie jego twarzy nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
* Podejrzewam że jestem - wydukałam ze strachem w głosie. 
Justin uśmiechnął się delikatnie po czym przytulił mnie do siebie bardzo mocno.
* Spokojnie pojedziemy do ginekologa i się dowiemy teraz się tym nie martw skarbie - powiedział 
Odetchnęłam z ulgą nie spodziewałam się że Justin przyjmie to tak spokojnie. Przytulałam się do niego mocno bo jedynie teraz czułam się bezpiecznie tylko w jego ramionach.

___________________________________________________________________________________

Oczami Justina


Siedzieliśmy przez dłuższy czas na kocu i obejmowaliśmy się bardzo mocno. Nie mogłem uwierzyć  że to może być prawda. Czy ja na prawdę zostanę ojcem dziecka kobiety którą tak mocno kocham? Tą odpowiedz poznam w najbliższym czasie po wizycie u ginekologa.
* Czekaj skarbię zadzwonię do ginekologa i umówię cię na wizytę - oznajmiłem 
Wstałem i wyciągnąłem telefon z kieszeni wybijając numer do ginekologa mamy. Miałem zapisany bo kilkakrotnie moja mama dzwoniła do niego z mojego telefonu. Po chwili lekarz odebrał a ja poprosiłem go o wizytę na dziś lekarz się zgodził. Rozłączyłem się. I spojrzałem na Victorię była taka załamana i przerażona.
* Skarbię chodź jedziemy do lekarza - powiedziałem 
Victoria wstała a ja złapałem ją za rękę i ruszyliśmy do auta. Moja księżniczka ściskała mi bardzo mocno dłoń ale rozumiałem ją że to ze strachu. Też nie byłem pewny czy damy radę być rodzicami jeśli ona będzie w ciąży. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Pod czas jazdy żadne z nas nie było wstanie nic mówić. Nerwy.
Po kilku minutach byliśmy już w klinice. Lekarz zaprosił Victorię do środka a ja czekałem przed gabinetem. Przyznam bałem się co będzie jeśli się okaże że jednak jej obawy się okażą prawdziwe. Ona na pewno by była dobrą mamą ale ja? Nie wiem czy dał bym radę w roli ojca biorąc pod uwagę moje uzależnienie od narkotyków. Jasne chodzę na terapię i nie biorę już ale czy temu podołam ?. Czekałem i zadawałem sobie sam pytania na które mogła mi odpowiedzieć tylko moja Księżniczka. Po 20 minutach drzwi od gabinetu otworzyły się a w nich pojawiła się zapłakana Victoria. Na jej widok wstałem z krzesła i podbiegłem do niej. Przytuliłem ją mocno do siebie nic nie mówiąc. Wolałem poczekać aż ona sama mi przekaże wiadomość. Po chwili moja Księżniczka uspokoiła się trochę.
* Justin przepraszam - wyjąkała 
Nie wiedziałem o co jej chodzi i nie rozumiałem za co mnie przeprasza.
* Za to ty mnie kochanie przepraszasz ? - zapytałem 
* Za zniszczenie Tobie życia - wyjąkała poprzez łzy. 
* Jak chcesz to usunę tylko powiedź słowo - dodała 
Wtedy zdałem sobie sprawę że jest w ciąży i my będziemy mieli dziecko.
* Nie mów tak ! Nie niszczysz mi życia ! Damy sobie radę z wychowaniem. - oznajmiłem podniesionym tonem. 
Wtedy Viki podniosła wzrok i w jej oczach pojawił się malutki blask.
* To znaczy że chcesz tego dziecka ? - zapytała niepewnie
Uśmiechnąłem sie w jej stronę i obdarowałem pocałunkiem.
* Chce Ciebie i naszego dzidziusia skarbie - uświadomiłem ją. 
Na twarzy mojej kobiety pojawił się uśmiech co sprawiło że i ja się uśmiechałem. Kocham ją i nigdy bym nie pozwolił jej na to aby cierpiała przeze mnie nawet gdy teraz zostaniemy rodzicami. Objąłem moją księżniczkę i ruszyliśmy w stronę wyjścia z kliniki.

czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 17 - ,, Justin to nie twoja wina"

Oczami Victorii

Po 20 minutach wszystko ucichło najwyraźniej ojciec Jussa wyszedł. Tylko zastanawiałam się dlaczego Justin do mnie nie przyszedł. Postanowiłam zejść do niego. Zeszłam na dół już na schodach zobaczyłam jak mój facet siedzi na kanapie i wygląda dalej na zdenerwowanego. Podeszłam do niego i usiadłam obok. Objęłam go nic nie mówiąc. Justin przytulił się bardzo mocno do mnie.
* Przepraszam - wyszeptał 
Justin podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy. Zauważyłam że oczy Jusa się zaszkliły.
* Przepraszam - powtórzył 
Nie wiedziałam za co mnie przeprasza i w sumie nie powinien bo On zachował się dobrze ale jego ojciec co innego.
* Nie masz za co kochanie - odpowiedziałam 
* Jest ! Mój ojciec cię obraził 
* No to twój ojciec powinien mnie przeprosić a nie ty kochanie - oznajmiłam próbując go pocieszyć
* Ale to mój ojciec i jest mi wstyd za niego - dopowiedział
* Justin przestań się obwiniać ty stanęłaś w mojej obronie i się cieszę z tego...
Przytuliłam się mocno do Justina tak aby poczuł że w każdej sytuacji może na mnie liczyć. Mój ukochany pocałował mnie czule. Czułam że złość mu już minęła. I że teraz będzie dobrze. 
Po kilku minutach Juss był znowu sobą. Cieszyłam się z tego.
* Kocham Cię bardzo skarbie - wyszeptał w moje usta
* Wiem , ja Ciebie też kocham - odpowiedziałam
Justin wpił się w moje wargi przy czym objął mnie mocniej i przysunął bliżej do siebie. Uwielbiałam jak mnie całował , przytulał , dotykał . W jego towarzystwie czułam się jak w niebie.
I znowu daliśmy się ponieść emocją ale tym razem tym dobrym. Kochaliśmy się na sofie. I w ogóle nie myśleliśmy o tym że ktoś nas nakryje.
* Jesteś wspaniała - wyszeptał Justin 
Kochaliśmy się około godziny i oboje znowu w tym samym momencie doszliśmy. Justin leżał na mnie całkowicie wyczerpany a ja przytulałam jego nagie ciało do siebie.
* Justin kochanie - wyszeptałam 
* Słucham ? 
* Chyba ktoś idzie - oznajmiłam 
Justin podniósł głowę aby mnie pocałować po czym od niechcenia zaciągnął na nas koc który leżał na oparciu kanapy. I kilka sekund później do salonu wszedł Ryan..
* Siema gołąbeczki - przywitał się Ryan
Justin naciągnął na siebie bokserki a mnie przykrył kocem i wstał się przywitać aby sprawiać wrażenie że nic się przed chwilą nie wydarzyło. Jednak przed Ryanem nic nie da się ukryć.
* Oj chyba wam znowu przerwałem - oznajmił przez śmiech. 
* Przestań stary co tam ? - zapytał Justin
Widać Justin nie miał zamiaru wysłuchiwać głupich tekstów swojego przyjaciela. Jednak ja postanowiłam utrzeć nosa Ryanowi.
* Nie przerwałeś nam bo właśnie skończyliśmy uprawiać seks - oznajmiłam 
Ryan zrobił się momentalnie czerwony na twarzy a Justin zaczął się śmiać po czym nachylił się aby mnie pocałować.
* Dobra buraku chodz do mnie do pokoju a moja księżniczka pójdzie się ubrać - oznajmił 
Ryan razem z Justinem poszli na górę. A ja owinęłam się kocem i zaraz za nim poszłam do siebie się ubrać.
Po 20 minutach byłam już ubrana i doprowadzona do porządku dziennego. Postanowiłam iść do nich do pokoju. Jednak gdy ja wychodziłam do pokoju to Ryan wychodził.
* Narka piękna - powiedział i zniknął na schodach 
Ja weszłam do Jussa do pokoju. On na mój widok usmiechnął się szeroko. Usiadłam obok niego.
* Czemu Ryan już poszedł ? - zapytałam 
* Bo jego dziewczyna dzwoniła - oznajmił
Justin objął mnie w pasie i patrzył mi prosto w oczy.
* Jestem zmęczona - powiedziałam 
* To chodź się położymy i pooglądamy - zaproponował 
I tak zrobiliśmy Justin poprawił łóżko i włączył tv. Chwile później oboje już leżeliśmy w łóżku. Mój ukochany przytulił mnie do siebie.
* Śpij sobie skarbie - powiedział 
* A ja będę czuwał nad twoim snem - dopowiedział całując mnie w głowę. 
Uwielbiałam jak Bieber był taki czuły i kochany. Oglądaliśmy film i nawet nie wiem kiedy usnęłam.

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 16 - + 18 i odwiedziny Ojca Biebera

Oczami Justina.

Po przebudzeniu zobaczyłem Viki jak śpi obok mnie. Wyglądała tak słodko i bezbronnie. Oparłem się więc na łokciu i podziwiałem śpiące piękno. Byłem szczęśliwy że znalazłem kobietę swojego życia która mnie kocha a nie moje pieniądze.
Po 2 godzinach Viki otworzyła oczy i uśmiechnęła się do mnie.
* Cześć Księżniczko - wyszeptałem w jej usta po czym pocałowałem ją. 
* Hej Kochanie..Długo już nie śpisz ? - wyszeptała zaspanym głosem
* Dość długo żebym nacieszył oczy twoim pięknem..
* Przestań mnie zawstydzać - odpowiedziała Viktoria swoim głosikiem 
Nie mogłem przestać, Ona jest taka piękna że mógłbym jej komplementować cały czas. Nie odpowiedziałem jej nic tylko pocałowałem ją czule. Wtedy Ona przytuliła się do mnie mocno.  Czułem jej ciepłe ciało na swojej klatce piersiowej. Uwielbiałem taki stan a przede wszystkim uwielbiałem ją.
Viktoria podniosła się przenosząc swoje ciało na bok. Była teraz w takiej pozycji jak ja. Patrzyła mi prosto w oczy. 
* Justin..- wyszeptała czułym głosem 
* Słucham Cię skarbie ? 
* Kocham Cię wiesz?
W jej oczach widziałem miłość nie mogłem uwierzyć że to dzieje się na prawdę.
* Kocham Cię Viki - odpowiedziałem
Ona podparła się wyżej na łokciach i obdarzyła mnie pocałunkiem. Odwzajemniłem to z miłą chęcią.
Znowu zaczęliśmy się dotykać  i całować. W pewnej chwili Viktoria odsunęła się ode mnie. Myślałem że zrobiłem coś nie tak ale jednak się myliłem. Ona usiadła na mnie w rozkroku i zaczęła mnie całować.
Zaczęła od ust. Jej pocałunki były słodkie i namiętne. Potem schodziła niżej zaczęła manewrować językiem po mojej szyi potem po klacie. Byłem w stanie wysokiego podniecenia. Wiedziałem że dłużej już nie wytrzymam. Jednym szybkim ruchem obróciłem ją tak że teraz ja leżałem na niej całowałem ją po szyi a ona wydawała z siebie odgłosy podniecenia. Po chwili wszedłem w nią a ona jęknęła dość głośno. Tak głośno że jakby ktoś był w domu na pewno  by ją usłyszeli. Zaczęliśmy się kochać. Wykonywałem z początku delikatne wolne ruchy tak aby ją nie bolało. A Ona z rozkoszy jakiej jej dawałem wbijałam mi paznokcie w plecy i przegryzała mój bark. Przyspieszyłem ruchy teraz były energiczniejsze a Viki najwyraźniej już nie mogła powstrzymać się od jęków i jęczała bardzo głośno. Nie przestawałem ani na moment do póki oboje nie doszliśmy. Kilka minut później tak się stało. Opadłem na nią wyczerpany jednak zadowolony. A Ona głaskała mnie po plecach. Podniosłem głowę lekko aby móc ją pocałować. Leżeliśmy tak kilka minut po czym odwróciłem się na bok i ją mocno do siebie przytuliłem. Viki patrzyła na mnie uśmiechnięta sam jej uśmiech wywoływał we mnie ponowne emocje pożądania.
* Idę się kąpać - wyszeptała całując mnie w usta.
Wstała z łóżka była naga. A na sam widok jej nagiego pięknego ciała wywołał we mnie dreszcze podniecenia. Ja poleżałem jeszcze chwilę i postanowiłem też iść pod prysznic.
Po około  20 minutach wyszedłem z łazienki i poszedłem na dół. Tam czekała na mnie Viktoria która kończyła robić już tosty na śniadanie. Podeszłem do niej a ona odwróciła się do mnie twarzą i objęła mnie mocno.
* Kochanie głodny jesteś? - zapytała 
* Tak ale z chęcią zjadł bym ciebie - wyszeptałem 
Objąłem ją mocno i podniosłem ją na wysokość blatu kuchennego. Ona posadziła tam swoją pupę. Teraz mój tors znajdował się miedzy jej nogami. Ona ponownie zaczęła ssać  moją szyję ja jeździłem dłonią po jej udzie. Zaczynało się robić gorąco i zanosiło się na powtórkę z rozrywki jednak w pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Viki oderwała się ode mnie
* Otwórz - wyszeptała z podnieconym głosem 
* Nie -odpowiedziałem zaczynając całować ją po piersiach. 
Jednak dzwonek ponownie zadzwonił
* Otwórz - poprosiła moja dziewczyna poprawiając bluzkę
Westchnąłem ale poszedłem otworzyć bo wiedziałem że nic z tego już nie będzie bo ktoś najwyraźniej był natarczywy. Otwierając drzwi nie wierzyłem własnym oczom. W progu stał mój ojciec Jeremy Bieber.
* Cześć synu - powiedział 
* Cześć tato..co ty tu robisz ? - zapytałem zdziwiony. 
* Przyjechałem Cię odwiedzić nie cieszysz się ? 
* Ciesze się wchodź akurat kogoś poznasz - odpowiedziałem mając na myśli moją księżniczkę. 
Ojciec wszedł do środka rozglądając się po domu. Pokazałem mu ręką aby wszedł do salonu. A ja w tym czasie poszedłem po Viki.
* Ko to to przyszedł ? - zapytała 
* Mój ojciec przyleciał w odwiedziny bez zapowiedzi - oznajmiłem łapiąc ją za dłoń. 
Ruszyliśmy w stronę salonu.
* Tato poznaj Victorie - powiedziałem 
Ojciec zdębiał na jej widok po czym się uśmiechnął.
* Dzień dobry panu - przywitała się moja księżniczka
* Cześć jesteś nową zdobyczą mojego syna..ładna jesteś..
Myślałem że zaraz podejdę do ojca i wyjebie mu w ryj. Viktoria posmutniała i zabrakło jej słów.
* Nie! I nie mów tak do niej ! Zrozumiałeś !? 
* A co nie mowie prawdy ? - zaśmiał się ojciec
* Ona jest moją dziewczyną i nie masz prawda tak się do niej odnosić. - krzyczałem w stronę ojca
Ojciec zaczął się śmiać co spowodowało u mnie większy przypływ złości. Naglę poczułem jak moja ukochana obejmuje moją dłoń i spoglądając na mnie smutnym proszącym wzrokiem. Jej widok sprawił że opanowałem się w stopniu minimalnym.
* Wypierdalaj stąd nie chce cie więcej widzieć ! Zastanów się co ty sobą reprezentujesz ! - krzyczałem ponownie popadając w złość. Viktoria najwyraźniej się przestraszyła i pobiegła na górę. Ja chwyciłem ojca za szmaty i doprowadziłem go do drzwi. Mimo tego że stawiał opór wywaliłem go za drzwi. Wróciłem do salonu i usiadłem na kanapie aby ochłonąć a później iść do Viki. 




czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 15 : Nasz pierwszy raz

Otworzyłam oczy i ujrzałam swój pokój. Na początku zdziwiłam się trochę bo nie wiedziałam jak się tu znalazłam. Ale chwile później pomyślałam sobie że to na pewno Justin mnie przeniósł.
* Biedny taki kawał mnie niósł - powiedziałam sama do siebie
Sięgnęłam po telefon do torebki aby zobaczyć która godzina. Było dość późno bo była 01:30. Usiadałam na łóżku odkładając telefon pod poduszkę. Postanowiłam przebrać się w bluzkę i bokserki do spania. Chwilę później byłam gotowa aby z powrotem położyć się spać. Gdy poprawiałam sobie pościel usłyszałam śpiew. Tak, to był głos Jusa który najwyraźniej też nie spał i zaczął sobie śpiewać. Podeszłam do drzwi i cicho je otworzyłam teraz słyszałam wyraźniej i głośniej tekst śpiewany przez Justina.,, As Long As You Love Me... 
Postanowiłam iść do niego do pokoju i posłuchać. Otworzyłam szerzej drzwi i wyszłam ze swojego pokoju. Do niego weszłam bez pukania. On na mój widok tylko się uśmiechnął i śpiewał dalej grając na gitarze. 
Usiadłam obok niego na łóżku i wsłuchałam się w słowa piosenki śpiewanej przez niego. Justin śpiewał poprzez serce tak że aż zaczęły lecieć mi łzy. Bieber zauważył moje łzy i niestety przestał śpiewać. Odłożył gitarę i objął mnie ramieniem.
* Ej no co ty płaczesz ? 
* Wzruszyłam się , wybacz już nie będę - powiedziałam drżącym głosem
Justin uśmiechnął się i wpił się w moje wargi.
* Justin muszę ci coś powiedzieć..
Tak, zdecydowałam się mu powiedzieć dlaczego nie pozwalam mu na nic więcej niż tylko pocałunki. 
* Co takiego skarbie? - zapytał niepewnie 
* Poczekaj najpierw zadam Ci pytanie i oczekuje szczerej odpowiedzi - oznajmiłam 
* Ja zawsze jestem z Tobą szczery - odpowiedział cmokając mnie w czoło. 
* Ile miałeś przede mną dziewczyn ? - zapytałam
Nastała cisza czekałam na odpowiedz a Justin patrzył się w podłogę i nic nie mówił. Nie wytrzymałam czekania. 
* Odpowiesz mi ? - zapytałam ponownie
* Czekaj liczę - wymruczał i dalej liczył pod nosem. 
Myślałam że się przesłyszałam ale nie on serio liczył. Zezłościłam się. 
* To fajnie masz - burknęłam ze złości
* Nie no żartuje , kilka miałem ale wiesz jakie to były związki mówiłem ci skarbie - oznajmił 
Zrozumiałam wtedy że Justin nie zrozumiał do końca mojego pytania więc zapytałam wprost. 
* A z iloma spałeś ? 
* Z trzema..chyba - zawahał się
* A czemu pytasz ? - zapytał 
* Tak o po prostu chciałam wiedzieć - odpowiedziałam 
Juss uśmiechnął się szeroko i wtedy zdałam sobie sprawę że  zaraz zada mi to samo pytanie co ja jemu przed chwilą. 
* A ty skarbie ile miałaś chłopaków tam u siebie? - zapytał 
* Jednego Nathana - odpowiedziałam zbierając siły i odwagę na odpowiedz następnego pytania
* A spałaś z nim ? 
Justin patrzył na mnie z lekkim uśmiechem a ja czułam że robię się czerwona. Na moje nieszczęście Juss zauważył to. 
* Ej chyba się nie wstydzisz mi tego powiedzieć ? 
* Czego mam się wstydzić ? 
* Tego że z nim spałaś - oznajmił Justin 
Wiedziałam że i tak muszę mu to powiedzieć. Spojrzałam mu w oczy biorąc przy tym głęboki wdech.
* Chodzi o to że nie...
* Co nie ? - zapytał 
* Justin ja z nikim jeszcze nie spałam - wypowiadając zdanie odetchnęłam 
* Czekaj , czekaj ty chcesz mi teraz wmówić że jesteś..
Do głowy przychodziły mi najczarniejsze myśli że teraz Justin mnie zostawi albo będzie się śmiał. Ale jego reakcja była odwrotna.
* Nie chce Ci nic wmawiać mówię ci tylko że jestem dziewicą - powiedziałam 
* Dziewicą.. - powtarzał sobie cicho pod nosem 
* Justin.. nie jesteś na mnie zły - zapytałam
* Kochanie przestań jestem szczęśliwy że mi to powiedziałaś i dumny że mam taką mądrą dziewczynę że pilnuje tego co jej - oznajmił całując mnie w usta. 
Byłam zaskoczona jego reakcją ale zarazem szczęśliwa bo nie będę musiała tego już ukrywać. 
* Kochanie mam dla Ciebie niespodziankę - powiedział tajemniczym głosem Juss
* Tak a jaką? 
* Za dwa dni idziesz do szkoły ... 
* Co ? Do szkoły ? Gdzie ? 
Zadawałam wiele pytań byłam prze szczęśliwa że chociaż moje jedno skrywane życzenie się spełni. 
* Boże Dziękuje ! - krzyczałam z radości
Justin zaczął się śmiać. 
* Ty nie bogu dziękuj tylko Mi - powiedział 
* Jasne tobie zawsze - powiedziałam i zaraz po tym rzuciłam się na J.B-a.
Oboje znaleźliśmy się na łóżku. Justin leżał na mnie.. poczułam się niezręcznie. Ale zaczęliśmy się całować i zrozumiałam że jestem gotowa na taki krok zwłaszcza że kocham Justina. Byłam świadoma i gotowa na to co zaraz się stanie ale Justin niespodziewanie przerwał. 
* Nie , muszę się opanować - powiedział 
* Dlaczego ? - zapytałam 
Wtedy Justin spojrzał mi prosto w oczy i tym co powiedział mnie zaskoczył. 
* Bo Chce żebyś miała swój pierwszy raz wtedy gdy ty tego będziesz chciała..Kocham Cię i nie chce żebyś potem żałowała - powiedział drżącym głosem 
* Możesz powtórzyć to raz jeszcze - poprosiłam 
* Bo chce żebyś..
* Nie to później - przerwałam mu dając wskazówki 
* Kocham Cię Victoria - powiedział głosem spokojnym i czułym 
Zrozumiałam że i ja nie powinnam kryć swoich uczuć do niego. 
* Kocham Cię Justin - wyszeptałam w jego usta chwilę później zaczęliśmy się znowu namiętnie całować.


wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 14: Oficjalne nazwanie ,, dziewczyną ''

Wbiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi na zamek. Wyrównałam oddech i weszłam pod prysznic.
Po kilku minutach wyszłam z kabiny wycierając się w ręcznik. Zdałam sobie sprawę że w tym pośpiechu nie wzięłam ze sobą ciuchów. Owinęłam się więc ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Domyślałam się że Bieber jest już w moim pokoju i nie myliłam się wchodząc do pokoju zobaczyłam Jusa stojącego przy oknie.
* Kto to dzwonił do drzwi? - zapytałam
Justin na dźwięk mojego głosu lekko podskoczył tak jakby się przestraszył. Odwrócił się niepewnie i na jego twarzy pojawił się duży szeroki uśmiech.
* O jaaaa...- mruknął 
* Bieber przestań pytam o coś..
* Listonosz...
* Co listonosz? - zapytałam 
Justin wyglądał na rozmarzonego i nie potrafił wymówić nic innego tylko pojedyncze słowa.
* Ogarnij się Justin! Albo stąd wyjdziesz ! - oznajmiłam podniesionym tonem. 
Justin odwrócił się znowu w stronę okna postał tak przez chwilę po czym odwrócił się znowu w moją stronę.
* Już mi lepiej - powiedział uśmiechając się 
* No mam nadzieję - odwzajemniłam śmiech 
* Zapomniałam ciuchów i dlatego jestem w samym ręczniku - powiedziałam 
* W samym ręczniku ? - zapytał 
* Tak , no  przecież mówię...
Justin ruszył z miejsca i w mgnieniu oka stał już przede mną obejmując mnie w tali i patrzył mi w oczy. 
* Ale ty jesteś seksowna - wyszeptał 
Bieber zaczął delikatnie całować moją szyję. 
* Justin proszę Cię przestań - wyszeptałam 
Justin przestał i popatrzył na mnie jak na wariatkę. 
* Dlaczego ? - zapytał zdziwionym głosem
* Bo nie chce..bo mam swoje powody - oznajmiłam sposzczając wzrok w podłogę 
* Jakie? 
* Nie ważne..i nie rozmawiajmy już o tym ok ? 
Juss nic nie odpowiedział tylko się patrzył. 
* Idź się ubieraj bo za godzinę jedziemy tak ? - zapytałam 
* Masz rację idę a ty się pośpiesz - odpowiedział wychodząc
Miałam wrażenie że Bieber jest na mnie obrażony z powodu że nie pozwalam mu na nic innego niż całowanie i przytulanie. Ale było dla mnie za wcześnie i poza tym miałam swój jeden konkretny powód. Po wyjściu Biebera z pokoju mogłam ściągnąć z siebie ręcznik i ubrać się swobodnie i bez pośpiechu. Ubrałam się w nową sukienkę kupioną specjalnie na ten bal i pomalowałam się mocniej niż zwykle. Po jakiś 40minutach byłam gotowa. Wyszłam więc z pokoju i zeszłam na dól do salonu gdzie stał już Bieber. Teraz ja na jego widok dostałam szoku.

 Justin wyglądał tak tylko okulary zostawił w domu. A ja stałam jak wryta i gapiłam się na niego bez mrugania oczami. 
* Widzę że teraz ty się zawiesiłaś na mój widok - zaśmiał się 
* Wyglądasz bardzo elegancko i przystojnie - powiedziałam otrząsając się z wrażenia
* Wiem, trzeba jakoś wyglądać a ty Mała też ślicznie wyglądasz - oznajmił 
* Dzięki - uśmiechnęłam się 
* Idziemy ? - zapytał wyciągając dłoń aby złapać mnie za rękę 
* Chwila mogę o coś spytać ? 
* Jasne
* Jesteś na mnie wkurzony za to że nie pozwalam ci na nic więcej...
Justin uśmiechnął się i podszedł do mnie łapiąc mnie za podbródek i unosząc moją twarz ku górze tak aby nasze spojrzenia spotkały się na równi. 
* Nie, rozumiem cie że nie jesteś gotowa..
Powiedział składając pocałunek na moich ustach. A ja odetchnęłam z ulgą.  Oboje wyszliśmy z domu gdzie czekała na nas już limuzyna. Do miejsca w którym odbywała się cała ta uroczystość dojechaliśmy w ciągu pół godziny. Po wyjściu z limuzyny strasznie się zestresowałam wszędzie flesze , aparaty kamery. A Juss czuł się jak ryba w wodzie.Justin złapał mnie za rękę i ruszyliśmy po czerwonym dywanie w stronę wejścia. W głowie miałam tylko jedną myśl dokładnie to taką aby się nie wywrócić. Bo wtedy bym narobiła sobie wstydu..sobie a przede wszystkim Bieberowi. Wszędzie pełno osób przyznam nie czułam się tam dobrze ale nie dawałam nic po sobie poznać. Byliśmy już w środku przyznam było tam o wiele lepiej niż na zewnątrz. Oboje usiedliśmy przy stoliku.
* Piękna co jest ? - zapytał Juss
* Nie nie nic..po prostu dziwnie się czuje..jest to dla mnie nowe
* Zaraz się wyluzujesz..nie jest tu aż tak strasznie jak na zewnątrz - zapewniał mnie
Miałam nadzieję że ma rację. Wszędzie widziałam te wzroki innych celebrytów na mnie i nawet zauważyłam tam Jasmine była Biebsa.
* Juss a gdzie jest Ryan ? - zapytałam 
* Pewnie się znajdzie za jakiś czas - odpowiedział 
Wtedy podeszła do nas kobieta z mikrofonem i fotoreporterem. Zaniemówiłam ze strachu na ich widok miałam nadzieje że mnie o nic nie będą pytać.Ale na całe szczęście pytała tylko o coś Justina i zaraz potem odeszła. Bieber patrzył na mnie i ciągle się uśmiechał. Rozmawialiśmy i piliśmy jakieś wystawne alkohole. Po kilku godzinach Juss wziął mnie za rękę nic nie mówiąc zaprowadził mnie znowu przed wejście czyli na czerwony dywan. Nie wiedziałam co on kombinuje. Stanęliśmy oboje na czerwonym dywanie i chwile później stała już koło nas ta sama reporterka co w środku. Byłam w szoku. A Justin tylko mnie czarował uśmiechem.
R: Dobry wieczór Justin 
J: Dobry wieczór 
R: Justin widzimy cię nie po raz pierwszy na takim balu charytatywnym ale po raz pierwszy widzimy Cię tutaj z osobą towarzyszącą. Możesz nam zdradzić kim dla siebie jesteście? 
Reporterka zadała pytanie na które czekałam bo byłam ciekawa czy na prawdę Justin powie że jestem jego dziewczyną czy wymyśli coś innego. Justin uśmiechnął się do mnie dyskretnie.
J: Tak , ma pani rację pierwszy raz jestem tu z osobą towarzyszącą płci żeńskiej. 
Byłam zdziwiona że Justin nie powiedział ani słowa od razu o mnie. Myślałam że jednak się rozmyślił i powie np że jestem jego kuzynką.
R: Bieber nie daj się prosić zdradź  nam kim jest ta piękność koło ciebie. Pewnie miliony fanek jej w tym momencie zazdroszczą.
J: Ta piękność obok mnie nazywa się Victoria. Jest nie tylko moją towarzyszką dzisiejszego wieczoru a także jest towarzyszką moją na co dzień. 
Justin spojrzał na mnie i uśmiechnął sie pewnie chciał zobaczyć moją reakcje ale ja byłam opanowana. 
R: Czyli miliony twoich fanek mogą już zacząć nienawidzić Victorii..
J: Jeśli mnie kochają to powinny też pokochać moją dziewczynę.
 MOJĄ DZIEWCZYNĘ ! Tak ! Te dwa słowa non stop powtarzały mi się w głowie była prze szczęśliwa  że w końcu to powiedział. Uśmiechnęłam się w stronę Justina a on to odwzajemnił. Chwilę później skończyliśmy wywiad i zaczęliśmy iść do limuzyny. Gdy siedzieliśmy już w środku wciąż błyskały mi flesze po oczach. 
* I jak podobało Ci się - zapytał Juss łapiąc mnie za rękę 
* Zależy o co dokładnie pytasz - uśmiechnęłam  się 
* O wieczór ogólnie.. 
* Tak a zwłaszcza moment w którym mnie przedstawiłeś - oznajmiłam 
Justin nachylił się troszkę w moją stronę po czym mnie pocałował
* Jesteś słodka...
* Oprzyj i zdrzemnij się bo wracać będziemy dłużej niż jechać w tamtą stronę - oznajmił 
Uśmiechnęłam się i oparłam się o ramię Justina po czym zamknęłam oczy i próbowałam się wyciszyć. Justin już nic do mnie nie mówił tylko głaskał mnie po dłoni.