środa, 16 lipca 2014

Rozdział 26 - ,,Ona się wybudza !''

2tygodnie później

Oczami Justina

Tydzień temu wypuścili mnie ze szpitala. Chodzę rehabilitację i powoli odzyskuję władze w nogach. Nie jeżdżę na wózku tylko chodzę o kulach. Ciężko mi jest stawiać kroki i ogólnie się poruszać ale wiem że bez ćwiczeń nie wrócę do formy. Najgorsze jest to że moja narzeczona dalej przebywa w szpitalu i jest nie przytomna. Martwię się o nią i o nasze maleństwo które za niecałe 3miesiące powinno przyjść na świat. Lekarze mówią że jeśli nie wybudzi się sama jak najszybciej to oni to zrobią z tym że będę musiał wybierać pomiędzy życiem dziecka a swojej ukochanej. Mam nadzieje że Kornelia jest na tyle silna i w końcu otworzy oczy i wróci do mnie razem z naszą córeczką. Właśnie wchodzę do sali gdzie leży Kor. Codziennie rano przychodzę do niej a wychodzę późnym wieczorem.
* Kochanie błagam cię obudź się ! - zacząłem do niej mówić siadając tuż przy niej.
Chwyciłem jej dłoń która była bezwładna i chłodna. 
* Kornelia wiem że mnie słyszysz...wróć do mnie z naszą córeczką - mówiłem dalej po przez łzy.
Może wyda wam się to głupie że facet taki jak ja gada do nieprzytomnej osoby ale ja wiem że ona mnie słyszy. Każdy zapewne stracił by już nadzieje na to że wszystko się ułoży. Ale ja nie za bardzo nią kocham aby stracić nadzieje na to. Gdy trzymałem jej dłoń mówiłem do niej wręcz błagałem aby się obudziła rycząc przy tym jak dziecko. Po czułem jak moja ukochana w pewnym momencie lekko ściska mi dłoń.
* Ona się wybudza ! - krzyknąłem radośnie 
* Doktorze szybko ! - krzyczałem ruszając z miejsca 
Gdy byłem na korytarzu lekarz już zmierzał w moim kierunku. Ku mojemu zdziwieniu lekarz uśmiechnął się szeroko i stanął jak wryty gapiąc się na mnie. 
* Justin ty chodzisz bez kul - oznajmił radośnie 
Spojrzałem na siebie i rzeczywiście stałem na nogach bez kul. Byłem taki szczęśliwy że Kornelia się porusza że nie wiedziałem kiedy wstałem o własnych nogach. Oboje wróciliśmy do sali. Lekarz zbadał Kornelię i stwierdził że w ciągu tego dnia wybudzi się. Byłem szczęśliwy. Usiadłem obok niej z powrotem. 
Po kilku godzinach byłem zmęczony i nie wiem kiedy opadły mi powieki i usnąłem. 

Oczami Korneli 

Przez cały czas słyszałam głos który wołał mnie do siebie. Z każdym dniem był on bardziej wyraźny i głośniejszy. Brzmiał tak znajomo że któregoś dnia zdałam sobie sprawę że ten głos to głos mojego ukochanego. Byłam pewna że nic mu nie jest. Byłam słaba ale wiedziałam że nie mogę zawieść swojego przyszłego męża i naszego maleństwa. Przez cały ten czas próbowałam jakoś dać znać Justinowi że walczę dla niego ale nie miałam siły. Dopiero dziś próbowałam i próbowałam przedostać się przez barierę bezwładu ciała aż w końcu mi się to udało. Gdy poruszyłam dłonią ściskając dłoń Justina. Wiedziałam że teraz dam radę wydostać się z tego chorego świata w którym przebywałam od pewnego czasu. Zaczęłam co chwilę ruszać dłońmi i próbując otworzyć oczy. Gdy w końcu mi się to udało w pierwszym momencie zobaczyłam ostre rażące światło. Dopiero po chwili gdy moje oczy przyzwyczaiły się do światła ujrzałam swojego ukochanego który spał. Dotknęłam delikatnie jego dłoń. I powoli osłabionym głosem zaczęłam do niego mówić.
* Justin skarbie obudź się - wyszeptałam 
Jus od razu się obudził i spojrzał na mnie z uśmiechem. 
* Kochanie tak się ciesze - mówił przez łzy delikatnie całując moje suche usta. 
Zdałam sobie sprawę że bardzo przez ten czas brakowało mi jego pocałunków. Czułam że obdarowywał mnie nimi codziennie ale teraz mogłam je odwzajemnić. 
* Kocham Cię skarbie - wyszeptałam 
* Ja Ciebie też - odpowiedział z uśmiechem. 
Po chwili do sali wszedł lekarz który z uśmiechem oznajmił nam że jeśli teraz wszystko będzie dobrze za tydzień będę mogła wrócić do domu. Cieszyłam się tą informacją bo nie lubię szpitali. Jus siedział ze mną do późna i dużo ze mną rozmawiał. Teraz wiem jakiego kochanego mężczyznę mam przy sobie..sam miał problem z poruszaniem się a mimo tego ciągle przebywał obok mnie. Gdy Justin poszedł do domu ja postanowiłam się przespać bo byłam zmęczona a chciałam jak najszybciej wrócić do formy z przed wypadku.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 25 - skutki wypadku

Oczami Kornelii 

Nie pamiętałam co się stało ciągle nie mogłam otworzyć oczu tak jakby jakaś dziwna siła mi je przytrzymywała. Nie mogłam poruszyć żadną częścią swojego ciała. Mogłam tylko usłyszeć co się wokół mnie dzieje chociaż i tak te dźwięki były nie wyraźne. Czy ja byłam w śpiączce ? Próbowałam sobie przypomnieć co się stało chociaż moje wysiłki były na nic. Ciągle słyszałam odgłosy ludzi którzy rozmawiali o Bieberze i o jakiejś ciąży. Wtedy przez moją głowę przeleciały nie wyraźne wspomnienia chyba z mojego życia. Justin! O mój boże co z Justinem wiedziałam że to jest mój narzeczony co z nim ? Zadawałam sobie sama pytanie próbując wybudzić się z tego stanu. A ciąża ? Czy ja jestem w ciąży ? Tego nie mogłam sobie przypomnieć.

Oczami Justina 

Obudziłem się cały obolały i przed sobą zobaczyłem starszego pana z brodą jak święty mikołaj. Nie wiedziałem gdzie jestem. Starszy pan gdy zobaczył że już się obudziłem od razu zaczął mi wyjaśniać wszystko. Ale tego co się dowiedziałem nie byłem wstanie znieść.
* Witam panie Bieber w śród żywych...jest pan w szpitalu miał pan wypadek razem ze swoją dziewczyną - oznajmił 
Usłyszawszy słowo dziewczyna od razu zaniepokoiłem się o Kornelię.
* Co z nią ?! Gdzie ona jest ?! Żyje ?! - zadawałem pytania 
Lekarz spojrzał na mnie nie pewnie.
* Spokojnie pańska dziewczyna żyje ale jest w śpiączce - oznajmił 
Myślałem że śnie nigdy bym sobie nie darował jakby ona umarła. Próbując wstać z łóżka i wstać na nogi upadłem jak kłoda. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa? Zacząłem krzyczeć z bólu jaki przeszywał moje nogi. Lekarz natychmiast pomógł mi się podnieść i posadził mnie na łóżko.
* Co to kurwa ma być !? Dlaczego nie mogę wstać ?! - krzyczałem 
* Spokojnie to skutek wypadku ma pan uszkodzony rdzeń kręgowy ale przy odpowiednim leczeniu powinien pan wrócić do pełnej sprawności - powiedział lekarz wychodząc z sali. 
 Nie wierzyłem własnym uszom. Jestem kaleką ! Ale nie przejmowałem się sobą martwiłem się o stan mojej księżniczki która była w śpiączce. Miałem nadzieje że ona i nasze maleństwo wrócą do siebie cali i zdrowi. W przeciwnym razie bym sobie tego nie wybaczył. Minęło kilka godzin aż przestałem płakać z żalu i bezsilności. Tak bardzo bym chciał wstać i sprawdzić jak czuje się moja ukochana jednak nie mogę. Próbując ruszać nogami czułem straszny ból aż płakałem jednak nic nie zdziałałem. Ciągle próbując i próbując opadłem całkiem z sił i usnąłem.

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 24 - ,, wyłącznie ciemność"

Oczami Kornelii 

Poczułam delikatne pocałunki na moim brzuszku który się coraz bardziej zaokrąglał. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak mój kochany całuje mnie. Na ten widok uśmiechnęłam się szeroko. Justin natychmiast zauważył że już nie śpię od razu podsunął się do góry i musnął moje usta.
* Witam moją piękną narzeczoną - wyszeptał i ponownie musnął moje usta
,, Narzeczona" - powtórzyłam sobie w myśli. I mimowolnie uśmiechnęłam się.
* Hej Kochanie - przywitałam się 
* Jak się czujecie ? - zapytał Jus 
I tutaj pojawił się problem bo czułam się nie najlepiej. Nad ranem budziłam się kilka razy bo rozbolał mnie brzuch i nadal bolał. Ale nie chce martwić Justina i mam nadzieje że ból zniknie. Postanowiłam nie mówić mu o tym.
* Dobrze - oznajmiłam z lekkim uśmiechem 
Justin wpił się w moje usta po raz kolejny.
* Kochanie trzeba się szykować bo dziś ponownie mamy wywiad - oznajmił 
* Okej to idę się szykować - powiedziałam wstając z łóżka 
Justin wstał zaraz za mną i poszedł do swojej garderoby. Ja natomiast wyciągnęłam z szafki zielone rurki, czarną bluzkę ciążową na krótki rękaw i baleriny koloru czarnego i poszłam do łazienki.
Po wejściu do łazienki pomyślałam że brzuch może mnie boli dlatego że w ciąży ma się zwiększone barcie na pęcherz a ja zawsze z tym czekam do ostatniej chwili. Postanowiłam że się załatwię jednak gdy opuściłam swoją bieliznę w dół zobaczyłam że majtki są lekko zabrudzone krwią. Przestraszyłam się bo nie wiedziałam dlaczego. Byłam jednak przekonana że mam tak bo wczoraj kochałam się z Justinem i może dlatego mnie brzuch boli itp. Postanowiłam się tym na zapas nie martwić. Wzięłam gorący prysznic i ubrałam się w wcześniej naszykowane ciuchy. Po czym wróciłam do naszej sypialni gdzie czekał już na mnie nasz narzeczony. Był ubrany w niebieskie spodnie które nosił bardzo nisko , czarno - czerwoną koszulę w kratkę na krótki rękaw i na nogach miał jak zawsze supra tylko że dziś maił je koloru czerwonego. Oraz grzywkę idealnie postawioną na żel. Wyglądał nieziemsko na jego widok uśmiechnęłam się szeroko.
* Gotowa kochanie ? - zapytał podchodząc bliżej mnie i całując mnie w usta
Ja w odpowiedzi skinęłam głową że tak i oboje wyszliśmy z sypialni. W salonie nadal były dekoracje z wczorajszego wieczoru. Oboje z Jusem uśmiechnęliśmy się do siebie i wyszliśmy z domu po czym wsiedliśmy do jednego z jego aut i ruszyliśmy w drogę.

Oczami Justina

Byłem zadowolony z obrotu spraw bo moja ukochana właśnie wczoraj przyjęła moje oświadczyny i zgodziła się zostać moją żoną czyli moją kochaną panią Bieber. Spędziliśmy ze sobą cudowną i upojną noc byłem bardzo delikatny bo bałem się o nasze maleństwo. Właśnie jedziemy do studia bo ponownie  zaprosili nas na wywiad. Ten dzień zapowiadał się wspaniale ale jednak kilka minut później zmienił się on w koszmar. Gdy jechaliśmy i byliśmy nie daleko studia zauważyłem że jedzie z naprzeciwka samochód z bardzo dużą prędkością. Raptownie skręciłem w prawą stronę ale niestety z stamtąd nadjeżdżał duży terenowy samochód i wjechał prosto w nas. Jedynie co zobaczyłem to moją ukochaną nieprzytomną i zakrwawioną a później widziałem tylko i wyłącznie ciemność.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 23 - ,, Czy zostaniesz Panią Bieber ?"

Oczami Justina

Kurwa tak się stresuje. Właśnie jadę z Kornelią do naszego nowego domu gdzie wszystko jest już naszykowane. Mam nadzieję że wyjdzie wszystko idealnie bo przecież nie codziennie się oświadczam tylko ten jeden raz mojej ukochanej. Minęliśmy właśnie dom rodziców Kor.
* Kochanie gdzie my jedziemy ? - zapytała oburzona 
* Zaraz zobaczysz skarbie - oznajmiłem 
Po 10minutach dojechaliśmy pod nasz dom. Wysiadłem pierwszy i otworzyłem mojej dziewczynie drzwi. Łapiąc ją przy tym od razu w pasie i czule obejmując.
* Justin gdzie my jesteśmy ? Proszę Cię chodźmy do domu jestem już zmęczona - wyszeptała błagalnym głosem.
* Kochanie proszę cie jeszcze chwilka musisz tylko coś zobaczyć - błagałem 
Nie miałem pojęcia jak dalej mam przekonywać swoją ukochaną aby dała się namówić wejść do środka domu. Ale ku mojemu szczęściu już nie musiałem.
* Ok , ale na chwilę - oznajmiła
Oboje szliśmy w stronę drzwi wejściowych od domu. Gdy już byliśmy przy nich otworzyłem je przed moją księżniczką. Weszliśmy do środka.

Oczami Kornelii

Justin przywiózł mnie do jakiegoś wielkiego domu i nalegał abyśmy do niego chociaż na chwilę weszli. Przyznam się nie miałam ochoty  bo nasza córeczka dawała znaki o sobie i byłam już zmęczona. Jednak Justin ma coś w sobie takiego że uległam i oboje weszliśmy do środka.
Po wejściu doznałam szoku. Dom był urządzony tak jakbym to ja go urządzała. I był tak zadbany że wyglądał tak jakby ktoś w nim mieszkał.
Justin zaprowadził mnie do wielkiego salonu gdzie stolik był nakryty dla dwóch osób wszędzie paliły się świeczki i w tle leciała muzyka taka romantyczna. 
* Justin ! Chodźmy stąd bo ktoś ma tu kolacje romantyczną! - wyszeptałam z nadzieją że nikt nas nie usłyszy. 
Justin uśmiechnął się szeroko i złapał mnie za dłoń po czym zaprowadził mnie na krzesło obok tego nakrytego stolika.
* Co ty robisz ? Zaraz ktoś nas tu zastanie - upomniałam Justina 
* Kochanie chciałabyś mieć taki dom ? - zapytał w pewnym momencie Jus. 
Uśmiechnęłam się szeroko i musnęłam delikatnie jego usta.
* Kornelia wiesz..jesteś moją jedyną miłością na tym świecie..bardzo cię kocham i chciałabym abyś ty i nasze maleństwo byli ze mną na zawsze szczęśliwi..- wyszeptał 
Z początku nie wiedziałam co on do mnie w ogóle mówi. Byłam w szoku. Czy on właśnie mi się...? Niee to nie w jego stylu - pomyślałam.
* Justin co..- nie dokończyłam bo Justin przyłożył mi palec do ust. I sam zaczął dalej mówić.
* Chciałbym stworzyć z tobą i naszą córeczką rodzinę..Więc Kochanie moje pytanie brzmi..Czy wyjdziesz za mnie ? Czy zostaniesz Panią Bieber ? - zapytał
W tamtej chwili totalnie mnie zatkało nic nie mogłam z siebie wydusić tylko czułam jak łzy spływają mi po policzkach.
* Tak ! - odpowiedziałam 
Wstałam z krzesła i przytuliłam się do mojego narzeczonego po czym złożyłam na jego ustach czuły pocałunek. Justin od razu wziął mnie za rękę i pośpiesznym krokiem zaniósł mnie do sypialni. Tam położył mnie na łóżku i zaczął całować. W sypialni poczułam się tak jakbym po raz pierwszy kochała się z Justinem. Był czuły i delikatny..bardziej delikatny niż przed ciążą teraz bał się trochę aby nic nie stało się z naszym maleństwem. Kochaliśmy się z Justinem prawie cała noc dopiero nad ranem usnęliśmy oboje w swoich objęciach.

środa, 2 lipca 2014

Rozdział 22 - ,, Będziecie mieli państwo...''

5 miesięcy później

Justin

Minęło sporo czasu odkąd dowiedzieliśmy się że Kornelia i ja zostaniemy rodzicami. Wtedy postanowiłem że oświadczę się mojej księżniczce aby nasze maleństwo miało pełną rodzinę nie to co ja. Wybrałem już pierścionek zaręczynowy mam nadzieję że jej się spodoba tak samo jak mi. Oraz kupiłem już dom jakieś trzy miesiące temu jednak dopiero teraz prace remontowe i dekoracyjne się skończyły. To dziś właśnie zamierzam się jej oświadczyć na nowym mieszkanku. Od rana trzęsę się ze stresu jak galareta. Moja wybranka właśnie dziś kończy szkołę muszę niedługo po nią jechać. Potem ma umówioną wizytę u ginekologa i to już dziś dowiem się czy będę miał synka czy córeczkę. A pod wieczór zabiorę ją na nasze mieszkanie i tam się jej oświadczę.

Kornelia 

Dzisiaj kończę szkołę. Tak się cieszę..ciąży nikt nie zauważył przez te 5.5miesiąca co chodziłam do szkoły. Tylko dopiero teraz gdy ubrałam obcisłą czarno - złotą sukienkę. Każdy tylko patrz ale na całe szczęście nikt nie pyta z kim to dziecko. Bo wolała bym razem z Justinem utrzymać to w tajemnicy do dnia rozwiązania. Dzisiaj też dowiemy się co będziemy mieli. W sumie mi to bez różnicy ważne żeby urodziło się zdrowe.
Stoję pod szkołą i czekam aż zacznie się uroczystość. W pewnym momencie podeszła do mnie wysoka blondynka i zaczęła ze mną rozmowę.
* Hej Kornelia chodziłyśmy razem na Francuski jestem Amy - przedstawiła się 
Sięgnęłam pamięcią do zajęć z języka francuskiego. I rzeczywiście chodziłyśmy na te zajęcia razem.
* Hej - przywitałam się 
* Dobrze że kończysz już szkołę co ? Który to miesiąc ? - zapytała 
* W sumie dobrze bo potem maleństwa bym nie zostawiła. A miesiąc 6. 
* A ojciec ? Kto jest ojcem ? Ktoś ze szkoły ? - dopytywała
Zaczęłam się zastanawiać co mam jej powiedzieć bo przecież prawdy nie mogłam. W pewnej chwili Amy zaczęła piszczeć patrząc w stronę parkingu.
* Amy ! Co się stało ? - zapytałam zaniepokojona 
Dziewczyna zaczęła pokazywać palcem.
* Patrz to Justin Bieber ! Idzie tu! - mówiła podekscytowanym tonem 
Myślałam że się przesłyszałam odwróciłam się w stronę którą wskazała mi Amy. Jednak Justin już stał obok nas.
* Justin ! Jestem twoją największą fanką ! - powiedziała Amy w stronę Jusa 
* Dzięki miło mi - podpowiedział 
* To jest moja koleżanka Kornelia - wydukała Amy 
Wtedy ja i Jus zaczęliśmy się śmiać. Justin podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu kładąc swoje dłonie na moim brzuchu. Amy zaniemówiła z wrażenia.
* Więc ojcem tego dziecka jest Justin Bieber ?! - Krzyczała 
Justin razem ze mną przytaknął skinieniem głowy i poszliśmy bardziej do przodu bo zaczynała się uroczystość. Każdy obecny na tym apelu patrzył się na mnie i na Justina. Czułam się nieswojo i na dodatek nie miałam pojęcia dlaczego Justin akurat dzisiaj przyszedł. Po godzinie czasu każdy rozszedł się w swoje strony. Jednak kilkadziesiąt fanek Jusa prosiły go o autograf i gratulowali nam potomka. Po kolejnej godzinie stania i patrzenia jak mój chłopak jest w swoim żywiole w końcu wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do kliniki.
* Justin dlaczego dzisiaj postanowiłeś ujawnić nasz związek ? - zapytałam 
* Bo dzisiaj liczy się dla mnie bardzo ten dzień kochanie - odpowiedział tajemniczym głosem
Westchnęłam głośno a maluszek w brzuszku zaczął się kręcić.
* Kochanie nie denerwuj się bo dzidziusia też stresujesz - powiedział troskliwym głosem Justin
Po 20minutach dojechaliśmy do kliniki. Justin otworzył przede mną wszystkie drzwi przez które przechodziliśmy ponieważ twierdził że kobieta w ciąży nie może się przemęczać.
* Dzień dobry byłam umówiona dzisiaj na wizytę - powiedziałam łagodnym tonem. 
* Dzień dobry pani Kornelio zapraszam - oznajmił 
Justin wszedł razem ze mną. Położyłam się na fotelu a lekarz zaczął robić mi usg brzuszne.
* Popatrzcie państwo tutaj są rączki , nóżki główka - oznajmił lekarz pokazując palcem na monitor. 
* Doktorze a czy już wiadomo co będzie ? - zapytałam 
Lekarz skinął głową szeroko uśmiechając się do mnie.
* Będziecie mieli państwo córkę - powiedział po chwili.
Poczułam napływ szczęścia kiedy usłyszałam słowo ,,córka" spojrzałam na Justina. A jego oczach pojawiły się łzy i ten jego piękny uśmiech na twarzy. Justin spostrzegł że go obserwuje uśmiechnął się szeroko nachylając się ku mnie i obdarował mnie pocałunkiem.
* Będziemy mieli córeczkę ! - wypowiedział z dumą w głosie mój chłopak. 
Po 20 minutach wizyta dobiegła końca. Justin błagał lekarza aby dał mu wszystkie zdjęcia usg i filmik. I jego dar przekonywania najwyraźniej działa też na lekarzy. Bo Bieber dostał to co chciał. Wyszliśmy z kliniki objęci i wsiedliśmy do auta. I ruszyliśmy w stronę domu..przynajmniej tak mi się wydawało. 

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 21 - ,, muszę zadbać o swoją przyszłą rodzinę ''

Oczami Victorii 

Leżałam już dobre pół godziny w swoim pokoju i dalej było mi nie dobrze. W pewnym momencie zobaczyłam jak drzwi do mojego pokoju otwierają się a do pokoju wszedł Justin. Spojrzałam na niego i zobaczyłam że na jego twarzy nie widać już zdenerwowania tylko smutek.
* Mogę wejść ? - zapytał 
* Już wszedłeś więc siadaj - powiedziałam podnosząc się i siadając na łóżku.
Justin usiadł obok mnie i spoglądał na mnie smutnym wzrokiem.
* Justin proszę cię ja chce chodzić do szkoły zostało mi kilka miesięcy..skończę szkołę przed rozwiązaniem ciąży - oznajmiłam 
Wtedy usłyszałam z ust Justina to no co miałam nadzieję.
* Okej Kochanie możesz chodzić do szkoły tylko obiecaj mi że jak źle będziesz się czuła to będziesz dzwonić po mnie i będziesz wracać do domu - powiedział uśmiechając się do mnie
* Obiecuje - powiedziałam przytulając się do niego.
Ucieszyłam się że jednak Justin pozwoli mi chodzić do szkoły. Miałam jednak inne zmartwienie. Bałam się że cała szkoła będzie trąbić o tym że urodzę Justinowi Bieberowi dziecko. Nie chciałam rozgłosu.
Ustaliłam razem z Justinem że jak będzie po mnie przyjeżdżał to tak aby nikt nas nie zobaczył. Justin zgodził się.
* Kochanie - wyszeptał Justin 
* Tak ? 
* Pójdziemy na zakupy ? - zapytał z radością w głosie 
* Jakie zakupy ? Lodówka jest pełna - oznajmiłam 
Justin zaśmiał się głośno a ja dalej nie wiedziałam o jakie zakupy mu chodzi.
* No dla dziecka..łóżeczko , wózek , ciuszki itp .. powiedział 
* Justin za szybko to wszystko jest - oznajmiłam 
Justin spojrzał na mnie z uśmiechem i pocałował mnie w usta. Po czym wyszedł pośpiesznie z mojego pokoju.

Oczami Justina 

Wybiegłem z pokoju Viki i pobiegłem ubrać się szybko po czym bez słowa opuściłem dom i ruszyłem do auta. Miałem w głowie pomysł w zasadzie niespodziankę dla mojej ukochanej. Chciałem ją jak najszybciej zrealizować. Pojechałem do biura nieruchomości. Tak , chciałem kupić dom tylko dla mnie i dla Victorii oraz naszego dzidziusia. Po 30 minutach byłem na miejscu. Tam człowiek który zajmował się doradzaniem przy kupnie domu przedstawił mi oferty. Oglądałem zdjęcia i nie mogłem się zdecydować. Brałem pod uwagę przestronność i standard z myślą o moim potomku. Z dwie godziny później umówiłem się z facetem na oglądanie domu które miało się odbyć jutro. Wiedziałem że nie mogę powiedzieć prawdy Victorii gdzie byłem bo to ma być niespodzianka. Po kilku minutach opuściłem biuro i wyruszyłem w dalszą trasę aby realizować mój plan. Pojechałem do sklepu jubilerskiego. To wszystko zajęło mi cały dzień dopiero pod wieczór wróciłem do domu. Poszedłem do pokoju mojej księżniczki lecz ona już spała. Podszedłem do niej i pocałowałem ją delikatnie w usta po czym położyłem się obok niej i przytuliłem do siebie. Wiedziałem że teraz muszę zadbać o swoją przyszłą rodzinę aby czuli się bezpiecznie i byli szczęśliwi.

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 20 - Ciąża to nie choroba !

Oczami Justina 

Dziś wstałem bardzo wcześnie nie mogłem spać ciągle myślałem o tym że zostanę ojcem. Od razu po wstaniu z łóżka ubrałem się i poszedłem sprawdzić czy Viki śpi i czy wszystko z nią w porządku. Potem zszedłem do salonu gdzie siedziała moja mama. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w policzek na przywitanie. Usiadłem obok niej na sofie. Mama od razu zaczęła rozmowę.
* Jak się synku czujesz? - zapytała troskliwym głosem
* Dobrze..tylko nie mogłem spać..- odpowiedziałem dość głośno wzdychając 
* Rozumiem nie co dzień się dowiadujesz że będziesz miał dziecko - odpowiedziała patrząc w moją stronę.
Moja mama czytała mi w myślach nie musiałem jej nic mówić a ona i tak wiedziała co mnie trapi. Była moim aniołem. Mama widząc moją minę przytuliła mnie do siebie.
* Synku dacie sobie radę a ja wam pomogę w razie potrzeby - oznajmiła pogodnym tonem 
Ona potrafiła podnieść mnie na duchu. Lecz nie do końca o to mi chodziło. Mianowicie martwiłem się że nie sprawdzę się w roli ojca..przecież ja jestem piosenkarzem i mam trasy koncertowe. Ale wiem że i tak z tego zrezygnuje dla mojej ukochanej. Bo chce teraz być cały czas przy niej. Chwilę jeszcze rozmawiałem z mamą i powiedziałem jej o planach. Ze zrezygnuje z wyjazdów i będę robić koncerty tylko w pobliżu zamieszkania.
Akurat do salonu weszła moja ukochana. Natychmiast do niej podszedłem i przywitałem się z nią.
* Cześć skarbie - wyszeptałem w jej ucho po czym pocałowałem ją w usta.
* Hej - odpowiedziała 
* Jak się czujesz ? - zapytałem z troską w głosie 
Viktoria uśmiechnęła się szeroko do mnie i zaśmiała.
* Justin kochanie nie martw się tak o mnie to dopiero początek ciąży więc nie jest tak źle - powiedziała siadając na kanapie. 
Moja dziewczyna przywitała się z moją mamą i zaczęły rozmawiać o ciąży. Ja tylko siedziałem obok mojej ukochanej i słuchałem. Nie odzywałem się na ten temat bo nic nie wiedziałem. Pomyślałem sobie że kupie książkę na temat ciąży i wtedy będę wszystko wiedział i mógł się lepiej zatroszczyć o matkę mojego dzidziusia. W pewnym momencie z ust Viki usłyszałem.
* Tak, skończę szkołę zostało jeszcze mi pół roku więc dam radę do rozwiązania ciąży - mówiła do mamy
Myślałem że ona sobie żartuje. Zirytowały mnie jej słowa. Postanowiłem ją oświecić w jednej sprawie.

Oczami Victorii

Gdy rozmawiałam z mamą Justina na temat skończenia szkoły w ciąży. Naglę odezwał się mój ukochany z pretensjami.
* Kochanie ty sobie żartujesz ? - zapytał poważnym tonem.
Spojrzałam na niego bo nie wiedziałam o co mu chodzi.
* No z tą szkołą w czasie ciąży - dopowiedział wyjaśniając.
* Nie żartuje..od jutra przecież mam chodzić do szkoły - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Jednak Justin nie był z tego zadowolony. Widać było po nim że jest już zdenerwowany. Mama Justina też to zauważyła.
* To ja wam nie będę przeszkadzać - powiedziała wychodząc z salonu.
* Nigdzie nie pójdziesz ! Do żadnej szkoły w takim stanie kochanie - burknął w moją stronę.
Pomyślałam sobie że on kompletnie zwariował on chyba nie mówi tego poważnie. Ja chce chodzić do szkoły i chce ją skończyć.
* Justin przestań ! Ciąża to nie choroba - powiedziała lekko już zdenerwowana 
* Kurwa Kochanie zrozum że ja ci nie pozwolę chodzić do szkoły ! - krzyknął w moją stronę
Pierwszy raz przestraszyłam się mojego ukochanego. Odkąd jesteśmy razem nigdy się tak nie zachował. Łzy stanęły mi w oczach.
* Skończę szkołę czy ci się to podoba czy nie - powiedziałam wstając z kanapy.
\Nie miałam ochoty z nim dłużej rozmawiać poszłam do siebie do pokoju aby zostać sama i się uspokoić. Wiedziałam że Jus tak szybko w tym temacie nie ustąpi ale ja też nie miałam zamiaru. Mam nadzieję że Jus ulegnie i nie będzie mi wszystkiego zakazywał bo w przeciwnym razie będzie źle. Siedząc i myśląc o tym wszystkim poczułam ściśnięcie w żołądku i zaczęło mnie mdlić. Pobiegłam szybko do toalety  Chwilę później wróciłam i położyłam się na łóżku bo strasznie źle się czułam.

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 19 - Mama - dobra rada

Oczami Justina 

Wróciliśmy do domu 2godziny temu. Moja księżniczka od razu poszła się położyć. A ja siedziałem w salonie sam ze swoimi myślami. Zastanawiałem się jak to wszystko się potoczy. Mam dopiero 20 lat jestem piosenkarzem i mam trasy koncertowe zaplanowane za dwa miesiące minimum na pół roku. A Viki ma lat 18 i od jutra miała iść tutaj do szkoły kończyć szkołę. A teraz ? Ja na pewno nie zostawię jej na pół roku samej w ciąży i nie pozwolę aby chodziła w ciąży do szkoły. Ale jedno jest pewne chce być z nią do końca życia z nią i z naszym maleństwem. Zamyśliłem się tak bardzo że nawet nie zauważyłem że moja ukochana wstała i schodziła ze schodów. Na jej widok uśmiechnąłem się szeroko. Ona podchodząc do mnie i siadając obok mnie odwzajemniła uśmiech.
* Jak ci się spało skarbie ? - zapytałem 
* Dobrze dziękuje - odpowiedziała całując mnie w usta. 
Jej pocałunki były takie słodkie i za każdym jej pocałunkiem kochałem ją coraz bardziej.
* Powiesz mi kochanie co mówił lekarz na temat ciąży? 
* Tak , jasne mówił że na stówę jestem w ciąży. I że jestem w 5 tygodniu ciąży. 
* To nasz dzidziuś jest już taki duży ? - zapytałem z niedowierzaniem
* Tak do zapłodnienia doszło 2 tygodnie temu czyli wtedy gdy kochaliśmy się pierwszy raz. A ogólnie ciąże liczy się od ostatniego dnia ostatniej miesiączki - wyjaśniła mi moja ukochana. 
* A wiadomo czy będziemy mieli córkę czy syna ? - zapytałem podekscytowany
Viki spojrzała na mnie  uśmiechem.
* Nie kochanie , za wcześnie jest - oznajmiła
Przytuliłem ją mocno i zacząłem obdarowywać ją pocałunkami.
* Justin musimy o tym powiedzieć twojej mamie - powiedziała 
Miała rację muszę jak najszybciej z nią o tym porozmawiać. Tylko ona jest dość przewrażliwiona na ten temat bo sama była młoda jak mnie urodziła. Miała zaledwie 17 lat.
* Wiem kochanie , powiem jej o wszystkim jak wróci - oznajmiłem
Przytulając Victorię dostrzegłem stojącą mamę w progu wejścia do salonu. Miała przerażoną minę. Byłem pewny że teraz już wie o wszystkim. Mama zdając sobie sprawę że ją zauważyłem weszła do salonu nic nie mówiąc.
* Mamo musimy pogadać - wyjąkałem 
* Wiem o czym ja już wszystko wiem.. Twoja dziewczyna jest z tobą w ciąży - odparła oschle. 
Spojrzałem na moją ukochaną jej twarz posmutniała a oczy podchodził łzami.
* Mamo dlaczego takim tonem ? - zapytałem zdenerwowany 
Matka podeszła bliżej nas a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
* Żartuje głuptaski cieszę się z tego że będę miała wnuka. - oznajmiła z radością w głosie. 
Pattie przytuliła nas oboje. Wtedy poczułem że damy radę.  Dość długo rozmawialiśmy z moją mamą. Viki po tej rozmowie nabrała nadziei do tego dziecka. Poszła się położyć bo w czasie rozmowy biegała kilka razy do toalety. Martwiłem się ale mama uspokoiła mnie że w tym stanie to normalne. Gdy szedłem na górę postanowiłem zajść i ucałować moją księżniczkę do snu. Wchodząc do jej pokoju starałem się być cicho aby jej nie obudzić. Nachyliłem się ku niej i pocałowałem ją w czoło. * Dobranoc księżniczko - wyszeptałem po czym poszedłem do siebie.

___________________________________________________________________________________

Oczami Victorii 

Po wizycie u ginekologa mam pewność że jestem w ciąży. Ze zostanę mamą a Justin mój ukochany tatą naszego dzidziusia. Myślę że to o wiele za szybko na rodzinę ale przecież nie specjalnie zaszłam w ciąże. Mam nadzieję że ciąża nie pokrzyżuje planów Justina z koncertami a moich ze szkołą. Po rozmowie z Pattie jestem spokojna i przekonana że damy sobie rade i że w razie czego dostaniemy wsparcie od Pattie. Jestem w piątym tygodniu i właśnie zaczynają mi się mdłości i lenistwo. Mam nadzieje że przez burze nadchodzących hormonów nie zranię Justina. Bardzo bym tego nie chciała. Kocham Go z całego serca.

Boje się ! - Jaka będzie reakcja Justina ?

Kilka dni później

Oczami Victorii 


Jestem szczęśliwa ! W końcu mam na kogo liczyć i wiem że zawsze otrzymam od niego pomoc i wsparcie. Razem z Justinem tworzymy szczęśliwą i kochającą się parę. Tylko trochę się obawiam jak zareaguje na jedną wieść którą niestety muszę mu powiedzieć. Mianowicie boję się że jestem w ciąży. Dokładnie pięć dni temu powinnam dostać okres a go nie dostałam. Rozumiem może się opóźniać 2-3 dni i to przez stres, nerwy, chorobę ale w tym rzecz że ja nie miałam żadnego stresu a tym bardziej nie byłam chora i nie brałam żadnych antybiotyków. Właśnie czekam na Jussa w ogrodzie. Zaraz przyjdzie bo pojechał nagrać jakiś kawałek do nowej piosenki nie ma go już od 5godzin no ale napisał że właśnie wraca. Nie mam pojęcia jak on zareaguje sama się boje swojej reakcji jeśli okaże się to prawdą.
* Jestem już skarbie ! - Krzyczał Juss za bramy do ogrodu
Justin był w takim dobrym humorze i bałam się że mu go popsuje. Justin szedł w moją stronę bardzo szybko. Zawsze tak szybko zmierzał w moją stronę jak mnie długo nie widział. Tak okazywał że się stęsknił.
Przywitałam się z Nim pocałunkiem. Usiedliśmy na kocu i Justin od razu zauważył że coś mnie trapi.
* Kochanie co Ci jest ? - zapytał zmartwiony 
* Justin nie wiem jak mam ci to powiedzieć..
Justin objął mnie ramieniem i spojrzał mi prosto w oczy. Na jego twarzy pojawiło się przerażenie.
* Co jest ? Jesteś chora ? Ktoś Ci groził ? - zmartwiony zadawał milion pytań.
* Nie nic z tych rzeczy - uświadomiłam go próbując uspokoić 
Justin uśmiechnął się szeroko muskając moje usta.
* To co chcesz mi powiedzieć ? - zapytał spokojnym tonem 
Ja nie wiedziałam jak mu to powiedzieć więc postanowiłam naprowadzić go powoli na to co mam mu do powiedzenia.
* Kochanie pamiętasz jak kilka razy się nie zabezpieczyliśmy ? - zapytałam niepewnie 
* Tak, bo przy tobie każdy by o tym zapomniał - oznajmił żartując
Wzięłam głęboki wdech i powolny wydech aby uspokoić się trochę.
* Właśnie i dlatego spóźnia mi się..już 5 dni
Justin zaniemówił patrzył na mnie bez ruchu. Po dłuższej chwili w końcu się odezwał.
* Chcesz mi powiedzieć że jesteś w ciąży ? - zapytał spokojnym poważnym tonem. 
Po wyrazie jego twarzy nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
* Podejrzewam że jestem - wydukałam ze strachem w głosie. 
Justin uśmiechnął się delikatnie po czym przytulił mnie do siebie bardzo mocno.
* Spokojnie pojedziemy do ginekologa i się dowiemy teraz się tym nie martw skarbie - powiedział 
Odetchnęłam z ulgą nie spodziewałam się że Justin przyjmie to tak spokojnie. Przytulałam się do niego mocno bo jedynie teraz czułam się bezpiecznie tylko w jego ramionach.

___________________________________________________________________________________

Oczami Justina


Siedzieliśmy przez dłuższy czas na kocu i obejmowaliśmy się bardzo mocno. Nie mogłem uwierzyć  że to może być prawda. Czy ja na prawdę zostanę ojcem dziecka kobiety którą tak mocno kocham? Tą odpowiedz poznam w najbliższym czasie po wizycie u ginekologa.
* Czekaj skarbię zadzwonię do ginekologa i umówię cię na wizytę - oznajmiłem 
Wstałem i wyciągnąłem telefon z kieszeni wybijając numer do ginekologa mamy. Miałem zapisany bo kilkakrotnie moja mama dzwoniła do niego z mojego telefonu. Po chwili lekarz odebrał a ja poprosiłem go o wizytę na dziś lekarz się zgodził. Rozłączyłem się. I spojrzałem na Victorię była taka załamana i przerażona.
* Skarbię chodź jedziemy do lekarza - powiedziałem 
Victoria wstała a ja złapałem ją za rękę i ruszyliśmy do auta. Moja księżniczka ściskała mi bardzo mocno dłoń ale rozumiałem ją że to ze strachu. Też nie byłem pewny czy damy radę być rodzicami jeśli ona będzie w ciąży. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Pod czas jazdy żadne z nas nie było wstanie nic mówić. Nerwy.
Po kilku minutach byliśmy już w klinice. Lekarz zaprosił Victorię do środka a ja czekałem przed gabinetem. Przyznam bałem się co będzie jeśli się okaże że jednak jej obawy się okażą prawdziwe. Ona na pewno by była dobrą mamą ale ja? Nie wiem czy dał bym radę w roli ojca biorąc pod uwagę moje uzależnienie od narkotyków. Jasne chodzę na terapię i nie biorę już ale czy temu podołam ?. Czekałem i zadawałem sobie sam pytania na które mogła mi odpowiedzieć tylko moja Księżniczka. Po 20 minutach drzwi od gabinetu otworzyły się a w nich pojawiła się zapłakana Victoria. Na jej widok wstałem z krzesła i podbiegłem do niej. Przytuliłem ją mocno do siebie nic nie mówiąc. Wolałem poczekać aż ona sama mi przekaże wiadomość. Po chwili moja Księżniczka uspokoiła się trochę.
* Justin przepraszam - wyjąkała 
Nie wiedziałem o co jej chodzi i nie rozumiałem za co mnie przeprasza.
* Za to ty mnie kochanie przepraszasz ? - zapytałem 
* Za zniszczenie Tobie życia - wyjąkała poprzez łzy. 
* Jak chcesz to usunę tylko powiedź słowo - dodała 
Wtedy zdałem sobie sprawę że jest w ciąży i my będziemy mieli dziecko.
* Nie mów tak ! Nie niszczysz mi życia ! Damy sobie radę z wychowaniem. - oznajmiłem podniesionym tonem. 
Wtedy Viki podniosła wzrok i w jej oczach pojawił się malutki blask.
* To znaczy że chcesz tego dziecka ? - zapytała niepewnie
Uśmiechnąłem sie w jej stronę i obdarowałem pocałunkiem.
* Chce Ciebie i naszego dzidziusia skarbie - uświadomiłem ją. 
Na twarzy mojej kobiety pojawił się uśmiech co sprawiło że i ja się uśmiechałem. Kocham ją i nigdy bym nie pozwolił jej na to aby cierpiała przeze mnie nawet gdy teraz zostaniemy rodzicami. Objąłem moją księżniczkę i ruszyliśmy w stronę wyjścia z kliniki.

czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 17 - ,, Justin to nie twoja wina"

Oczami Victorii

Po 20 minutach wszystko ucichło najwyraźniej ojciec Jussa wyszedł. Tylko zastanawiałam się dlaczego Justin do mnie nie przyszedł. Postanowiłam zejść do niego. Zeszłam na dół już na schodach zobaczyłam jak mój facet siedzi na kanapie i wygląda dalej na zdenerwowanego. Podeszłam do niego i usiadłam obok. Objęłam go nic nie mówiąc. Justin przytulił się bardzo mocno do mnie.
* Przepraszam - wyszeptał 
Justin podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy. Zauważyłam że oczy Jusa się zaszkliły.
* Przepraszam - powtórzył 
Nie wiedziałam za co mnie przeprasza i w sumie nie powinien bo On zachował się dobrze ale jego ojciec co innego.
* Nie masz za co kochanie - odpowiedziałam 
* Jest ! Mój ojciec cię obraził 
* No to twój ojciec powinien mnie przeprosić a nie ty kochanie - oznajmiłam próbując go pocieszyć
* Ale to mój ojciec i jest mi wstyd za niego - dopowiedział
* Justin przestań się obwiniać ty stanęłaś w mojej obronie i się cieszę z tego...
Przytuliłam się mocno do Justina tak aby poczuł że w każdej sytuacji może na mnie liczyć. Mój ukochany pocałował mnie czule. Czułam że złość mu już minęła. I że teraz będzie dobrze. 
Po kilku minutach Juss był znowu sobą. Cieszyłam się z tego.
* Kocham Cię bardzo skarbie - wyszeptał w moje usta
* Wiem , ja Ciebie też kocham - odpowiedziałam
Justin wpił się w moje wargi przy czym objął mnie mocniej i przysunął bliżej do siebie. Uwielbiałam jak mnie całował , przytulał , dotykał . W jego towarzystwie czułam się jak w niebie.
I znowu daliśmy się ponieść emocją ale tym razem tym dobrym. Kochaliśmy się na sofie. I w ogóle nie myśleliśmy o tym że ktoś nas nakryje.
* Jesteś wspaniała - wyszeptał Justin 
Kochaliśmy się około godziny i oboje znowu w tym samym momencie doszliśmy. Justin leżał na mnie całkowicie wyczerpany a ja przytulałam jego nagie ciało do siebie.
* Justin kochanie - wyszeptałam 
* Słucham ? 
* Chyba ktoś idzie - oznajmiłam 
Justin podniósł głowę aby mnie pocałować po czym od niechcenia zaciągnął na nas koc który leżał na oparciu kanapy. I kilka sekund później do salonu wszedł Ryan..
* Siema gołąbeczki - przywitał się Ryan
Justin naciągnął na siebie bokserki a mnie przykrył kocem i wstał się przywitać aby sprawiać wrażenie że nic się przed chwilą nie wydarzyło. Jednak przed Ryanem nic nie da się ukryć.
* Oj chyba wam znowu przerwałem - oznajmił przez śmiech. 
* Przestań stary co tam ? - zapytał Justin
Widać Justin nie miał zamiaru wysłuchiwać głupich tekstów swojego przyjaciela. Jednak ja postanowiłam utrzeć nosa Ryanowi.
* Nie przerwałeś nam bo właśnie skończyliśmy uprawiać seks - oznajmiłam 
Ryan zrobił się momentalnie czerwony na twarzy a Justin zaczął się śmiać po czym nachylił się aby mnie pocałować.
* Dobra buraku chodz do mnie do pokoju a moja księżniczka pójdzie się ubrać - oznajmił 
Ryan razem z Justinem poszli na górę. A ja owinęłam się kocem i zaraz za nim poszłam do siebie się ubrać.
Po 20 minutach byłam już ubrana i doprowadzona do porządku dziennego. Postanowiłam iść do nich do pokoju. Jednak gdy ja wychodziłam do pokoju to Ryan wychodził.
* Narka piękna - powiedział i zniknął na schodach 
Ja weszłam do Jussa do pokoju. On na mój widok usmiechnął się szeroko. Usiadłam obok niego.
* Czemu Ryan już poszedł ? - zapytałam 
* Bo jego dziewczyna dzwoniła - oznajmił
Justin objął mnie w pasie i patrzył mi prosto w oczy.
* Jestem zmęczona - powiedziałam 
* To chodź się położymy i pooglądamy - zaproponował 
I tak zrobiliśmy Justin poprawił łóżko i włączył tv. Chwile później oboje już leżeliśmy w łóżku. Mój ukochany przytulił mnie do siebie.
* Śpij sobie skarbie - powiedział 
* A ja będę czuwał nad twoim snem - dopowiedział całując mnie w głowę. 
Uwielbiałam jak Bieber był taki czuły i kochany. Oglądaliśmy film i nawet nie wiem kiedy usnęłam.

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 16 - + 18 i odwiedziny Ojca Biebera

Oczami Justina.

Po przebudzeniu zobaczyłem Viki jak śpi obok mnie. Wyglądała tak słodko i bezbronnie. Oparłem się więc na łokciu i podziwiałem śpiące piękno. Byłem szczęśliwy że znalazłem kobietę swojego życia która mnie kocha a nie moje pieniądze.
Po 2 godzinach Viki otworzyła oczy i uśmiechnęła się do mnie.
* Cześć Księżniczko - wyszeptałem w jej usta po czym pocałowałem ją. 
* Hej Kochanie..Długo już nie śpisz ? - wyszeptała zaspanym głosem
* Dość długo żebym nacieszył oczy twoim pięknem..
* Przestań mnie zawstydzać - odpowiedziała Viktoria swoim głosikiem 
Nie mogłem przestać, Ona jest taka piękna że mógłbym jej komplementować cały czas. Nie odpowiedziałem jej nic tylko pocałowałem ją czule. Wtedy Ona przytuliła się do mnie mocno.  Czułem jej ciepłe ciało na swojej klatce piersiowej. Uwielbiałem taki stan a przede wszystkim uwielbiałem ją.
Viktoria podniosła się przenosząc swoje ciało na bok. Była teraz w takiej pozycji jak ja. Patrzyła mi prosto w oczy. 
* Justin..- wyszeptała czułym głosem 
* Słucham Cię skarbie ? 
* Kocham Cię wiesz?
W jej oczach widziałem miłość nie mogłem uwierzyć że to dzieje się na prawdę.
* Kocham Cię Viki - odpowiedziałem
Ona podparła się wyżej na łokciach i obdarzyła mnie pocałunkiem. Odwzajemniłem to z miłą chęcią.
Znowu zaczęliśmy się dotykać  i całować. W pewnej chwili Viktoria odsunęła się ode mnie. Myślałem że zrobiłem coś nie tak ale jednak się myliłem. Ona usiadła na mnie w rozkroku i zaczęła mnie całować.
Zaczęła od ust. Jej pocałunki były słodkie i namiętne. Potem schodziła niżej zaczęła manewrować językiem po mojej szyi potem po klacie. Byłem w stanie wysokiego podniecenia. Wiedziałem że dłużej już nie wytrzymam. Jednym szybkim ruchem obróciłem ją tak że teraz ja leżałem na niej całowałem ją po szyi a ona wydawała z siebie odgłosy podniecenia. Po chwili wszedłem w nią a ona jęknęła dość głośno. Tak głośno że jakby ktoś był w domu na pewno  by ją usłyszeli. Zaczęliśmy się kochać. Wykonywałem z początku delikatne wolne ruchy tak aby ją nie bolało. A Ona z rozkoszy jakiej jej dawałem wbijałam mi paznokcie w plecy i przegryzała mój bark. Przyspieszyłem ruchy teraz były energiczniejsze a Viki najwyraźniej już nie mogła powstrzymać się od jęków i jęczała bardzo głośno. Nie przestawałem ani na moment do póki oboje nie doszliśmy. Kilka minut później tak się stało. Opadłem na nią wyczerpany jednak zadowolony. A Ona głaskała mnie po plecach. Podniosłem głowę lekko aby móc ją pocałować. Leżeliśmy tak kilka minut po czym odwróciłem się na bok i ją mocno do siebie przytuliłem. Viki patrzyła na mnie uśmiechnięta sam jej uśmiech wywoływał we mnie ponowne emocje pożądania.
* Idę się kąpać - wyszeptała całując mnie w usta.
Wstała z łóżka była naga. A na sam widok jej nagiego pięknego ciała wywołał we mnie dreszcze podniecenia. Ja poleżałem jeszcze chwilę i postanowiłem też iść pod prysznic.
Po około  20 minutach wyszedłem z łazienki i poszedłem na dół. Tam czekała na mnie Viktoria która kończyła robić już tosty na śniadanie. Podeszłem do niej a ona odwróciła się do mnie twarzą i objęła mnie mocno.
* Kochanie głodny jesteś? - zapytała 
* Tak ale z chęcią zjadł bym ciebie - wyszeptałem 
Objąłem ją mocno i podniosłem ją na wysokość blatu kuchennego. Ona posadziła tam swoją pupę. Teraz mój tors znajdował się miedzy jej nogami. Ona ponownie zaczęła ssać  moją szyję ja jeździłem dłonią po jej udzie. Zaczynało się robić gorąco i zanosiło się na powtórkę z rozrywki jednak w pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Viki oderwała się ode mnie
* Otwórz - wyszeptała z podnieconym głosem 
* Nie -odpowiedziałem zaczynając całować ją po piersiach. 
Jednak dzwonek ponownie zadzwonił
* Otwórz - poprosiła moja dziewczyna poprawiając bluzkę
Westchnąłem ale poszedłem otworzyć bo wiedziałem że nic z tego już nie będzie bo ktoś najwyraźniej był natarczywy. Otwierając drzwi nie wierzyłem własnym oczom. W progu stał mój ojciec Jeremy Bieber.
* Cześć synu - powiedział 
* Cześć tato..co ty tu robisz ? - zapytałem zdziwiony. 
* Przyjechałem Cię odwiedzić nie cieszysz się ? 
* Ciesze się wchodź akurat kogoś poznasz - odpowiedziałem mając na myśli moją księżniczkę. 
Ojciec wszedł do środka rozglądając się po domu. Pokazałem mu ręką aby wszedł do salonu. A ja w tym czasie poszedłem po Viki.
* Ko to to przyszedł ? - zapytała 
* Mój ojciec przyleciał w odwiedziny bez zapowiedzi - oznajmiłem łapiąc ją za dłoń. 
Ruszyliśmy w stronę salonu.
* Tato poznaj Victorie - powiedziałem 
Ojciec zdębiał na jej widok po czym się uśmiechnął.
* Dzień dobry panu - przywitała się moja księżniczka
* Cześć jesteś nową zdobyczą mojego syna..ładna jesteś..
Myślałem że zaraz podejdę do ojca i wyjebie mu w ryj. Viktoria posmutniała i zabrakło jej słów.
* Nie! I nie mów tak do niej ! Zrozumiałeś !? 
* A co nie mowie prawdy ? - zaśmiał się ojciec
* Ona jest moją dziewczyną i nie masz prawda tak się do niej odnosić. - krzyczałem w stronę ojca
Ojciec zaczął się śmiać co spowodowało u mnie większy przypływ złości. Naglę poczułem jak moja ukochana obejmuje moją dłoń i spoglądając na mnie smutnym proszącym wzrokiem. Jej widok sprawił że opanowałem się w stopniu minimalnym.
* Wypierdalaj stąd nie chce cie więcej widzieć ! Zastanów się co ty sobą reprezentujesz ! - krzyczałem ponownie popadając w złość. Viktoria najwyraźniej się przestraszyła i pobiegła na górę. Ja chwyciłem ojca za szmaty i doprowadziłem go do drzwi. Mimo tego że stawiał opór wywaliłem go za drzwi. Wróciłem do salonu i usiadłem na kanapie aby ochłonąć a później iść do Viki. 




czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 15 : Nasz pierwszy raz

Otworzyłam oczy i ujrzałam swój pokój. Na początku zdziwiłam się trochę bo nie wiedziałam jak się tu znalazłam. Ale chwile później pomyślałam sobie że to na pewno Justin mnie przeniósł.
* Biedny taki kawał mnie niósł - powiedziałam sama do siebie
Sięgnęłam po telefon do torebki aby zobaczyć która godzina. Było dość późno bo była 01:30. Usiadałam na łóżku odkładając telefon pod poduszkę. Postanowiłam przebrać się w bluzkę i bokserki do spania. Chwilę później byłam gotowa aby z powrotem położyć się spać. Gdy poprawiałam sobie pościel usłyszałam śpiew. Tak, to był głos Jusa który najwyraźniej też nie spał i zaczął sobie śpiewać. Podeszłam do drzwi i cicho je otworzyłam teraz słyszałam wyraźniej i głośniej tekst śpiewany przez Justina.,, As Long As You Love Me... 
Postanowiłam iść do niego do pokoju i posłuchać. Otworzyłam szerzej drzwi i wyszłam ze swojego pokoju. Do niego weszłam bez pukania. On na mój widok tylko się uśmiechnął i śpiewał dalej grając na gitarze. 
Usiadłam obok niego na łóżku i wsłuchałam się w słowa piosenki śpiewanej przez niego. Justin śpiewał poprzez serce tak że aż zaczęły lecieć mi łzy. Bieber zauważył moje łzy i niestety przestał śpiewać. Odłożył gitarę i objął mnie ramieniem.
* Ej no co ty płaczesz ? 
* Wzruszyłam się , wybacz już nie będę - powiedziałam drżącym głosem
Justin uśmiechnął się i wpił się w moje wargi.
* Justin muszę ci coś powiedzieć..
Tak, zdecydowałam się mu powiedzieć dlaczego nie pozwalam mu na nic więcej niż tylko pocałunki. 
* Co takiego skarbie? - zapytał niepewnie 
* Poczekaj najpierw zadam Ci pytanie i oczekuje szczerej odpowiedzi - oznajmiłam 
* Ja zawsze jestem z Tobą szczery - odpowiedział cmokając mnie w czoło. 
* Ile miałeś przede mną dziewczyn ? - zapytałam
Nastała cisza czekałam na odpowiedz a Justin patrzył się w podłogę i nic nie mówił. Nie wytrzymałam czekania. 
* Odpowiesz mi ? - zapytałam ponownie
* Czekaj liczę - wymruczał i dalej liczył pod nosem. 
Myślałam że się przesłyszałam ale nie on serio liczył. Zezłościłam się. 
* To fajnie masz - burknęłam ze złości
* Nie no żartuje , kilka miałem ale wiesz jakie to były związki mówiłem ci skarbie - oznajmił 
Zrozumiałam wtedy że Justin nie zrozumiał do końca mojego pytania więc zapytałam wprost. 
* A z iloma spałeś ? 
* Z trzema..chyba - zawahał się
* A czemu pytasz ? - zapytał 
* Tak o po prostu chciałam wiedzieć - odpowiedziałam 
Juss uśmiechnął się szeroko i wtedy zdałam sobie sprawę że  zaraz zada mi to samo pytanie co ja jemu przed chwilą. 
* A ty skarbie ile miałaś chłopaków tam u siebie? - zapytał 
* Jednego Nathana - odpowiedziałam zbierając siły i odwagę na odpowiedz następnego pytania
* A spałaś z nim ? 
Justin patrzył na mnie z lekkim uśmiechem a ja czułam że robię się czerwona. Na moje nieszczęście Juss zauważył to. 
* Ej chyba się nie wstydzisz mi tego powiedzieć ? 
* Czego mam się wstydzić ? 
* Tego że z nim spałaś - oznajmił Justin 
Wiedziałam że i tak muszę mu to powiedzieć. Spojrzałam mu w oczy biorąc przy tym głęboki wdech.
* Chodzi o to że nie...
* Co nie ? - zapytał 
* Justin ja z nikim jeszcze nie spałam - wypowiadając zdanie odetchnęłam 
* Czekaj , czekaj ty chcesz mi teraz wmówić że jesteś..
Do głowy przychodziły mi najczarniejsze myśli że teraz Justin mnie zostawi albo będzie się śmiał. Ale jego reakcja była odwrotna.
* Nie chce Ci nic wmawiać mówię ci tylko że jestem dziewicą - powiedziałam 
* Dziewicą.. - powtarzał sobie cicho pod nosem 
* Justin.. nie jesteś na mnie zły - zapytałam
* Kochanie przestań jestem szczęśliwy że mi to powiedziałaś i dumny że mam taką mądrą dziewczynę że pilnuje tego co jej - oznajmił całując mnie w usta. 
Byłam zaskoczona jego reakcją ale zarazem szczęśliwa bo nie będę musiała tego już ukrywać. 
* Kochanie mam dla Ciebie niespodziankę - powiedział tajemniczym głosem Juss
* Tak a jaką? 
* Za dwa dni idziesz do szkoły ... 
* Co ? Do szkoły ? Gdzie ? 
Zadawałam wiele pytań byłam prze szczęśliwa że chociaż moje jedno skrywane życzenie się spełni. 
* Boże Dziękuje ! - krzyczałam z radości
Justin zaczął się śmiać. 
* Ty nie bogu dziękuj tylko Mi - powiedział 
* Jasne tobie zawsze - powiedziałam i zaraz po tym rzuciłam się na J.B-a.
Oboje znaleźliśmy się na łóżku. Justin leżał na mnie.. poczułam się niezręcznie. Ale zaczęliśmy się całować i zrozumiałam że jestem gotowa na taki krok zwłaszcza że kocham Justina. Byłam świadoma i gotowa na to co zaraz się stanie ale Justin niespodziewanie przerwał. 
* Nie , muszę się opanować - powiedział 
* Dlaczego ? - zapytałam 
Wtedy Justin spojrzał mi prosto w oczy i tym co powiedział mnie zaskoczył. 
* Bo Chce żebyś miała swój pierwszy raz wtedy gdy ty tego będziesz chciała..Kocham Cię i nie chce żebyś potem żałowała - powiedział drżącym głosem 
* Możesz powtórzyć to raz jeszcze - poprosiłam 
* Bo chce żebyś..
* Nie to później - przerwałam mu dając wskazówki 
* Kocham Cię Victoria - powiedział głosem spokojnym i czułym 
Zrozumiałam że i ja nie powinnam kryć swoich uczuć do niego. 
* Kocham Cię Justin - wyszeptałam w jego usta chwilę później zaczęliśmy się znowu namiętnie całować.


wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 14: Oficjalne nazwanie ,, dziewczyną ''

Wbiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi na zamek. Wyrównałam oddech i weszłam pod prysznic.
Po kilku minutach wyszłam z kabiny wycierając się w ręcznik. Zdałam sobie sprawę że w tym pośpiechu nie wzięłam ze sobą ciuchów. Owinęłam się więc ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Domyślałam się że Bieber jest już w moim pokoju i nie myliłam się wchodząc do pokoju zobaczyłam Jusa stojącego przy oknie.
* Kto to dzwonił do drzwi? - zapytałam
Justin na dźwięk mojego głosu lekko podskoczył tak jakby się przestraszył. Odwrócił się niepewnie i na jego twarzy pojawił się duży szeroki uśmiech.
* O jaaaa...- mruknął 
* Bieber przestań pytam o coś..
* Listonosz...
* Co listonosz? - zapytałam 
Justin wyglądał na rozmarzonego i nie potrafił wymówić nic innego tylko pojedyncze słowa.
* Ogarnij się Justin! Albo stąd wyjdziesz ! - oznajmiłam podniesionym tonem. 
Justin odwrócił się znowu w stronę okna postał tak przez chwilę po czym odwrócił się znowu w moją stronę.
* Już mi lepiej - powiedział uśmiechając się 
* No mam nadzieję - odwzajemniłam śmiech 
* Zapomniałam ciuchów i dlatego jestem w samym ręczniku - powiedziałam 
* W samym ręczniku ? - zapytał 
* Tak , no  przecież mówię...
Justin ruszył z miejsca i w mgnieniu oka stał już przede mną obejmując mnie w tali i patrzył mi w oczy. 
* Ale ty jesteś seksowna - wyszeptał 
Bieber zaczął delikatnie całować moją szyję. 
* Justin proszę Cię przestań - wyszeptałam 
Justin przestał i popatrzył na mnie jak na wariatkę. 
* Dlaczego ? - zapytał zdziwionym głosem
* Bo nie chce..bo mam swoje powody - oznajmiłam sposzczając wzrok w podłogę 
* Jakie? 
* Nie ważne..i nie rozmawiajmy już o tym ok ? 
Juss nic nie odpowiedział tylko się patrzył. 
* Idź się ubieraj bo za godzinę jedziemy tak ? - zapytałam 
* Masz rację idę a ty się pośpiesz - odpowiedział wychodząc
Miałam wrażenie że Bieber jest na mnie obrażony z powodu że nie pozwalam mu na nic innego niż całowanie i przytulanie. Ale było dla mnie za wcześnie i poza tym miałam swój jeden konkretny powód. Po wyjściu Biebera z pokoju mogłam ściągnąć z siebie ręcznik i ubrać się swobodnie i bez pośpiechu. Ubrałam się w nową sukienkę kupioną specjalnie na ten bal i pomalowałam się mocniej niż zwykle. Po jakiś 40minutach byłam gotowa. Wyszłam więc z pokoju i zeszłam na dól do salonu gdzie stał już Bieber. Teraz ja na jego widok dostałam szoku.

 Justin wyglądał tak tylko okulary zostawił w domu. A ja stałam jak wryta i gapiłam się na niego bez mrugania oczami. 
* Widzę że teraz ty się zawiesiłaś na mój widok - zaśmiał się 
* Wyglądasz bardzo elegancko i przystojnie - powiedziałam otrząsając się z wrażenia
* Wiem, trzeba jakoś wyglądać a ty Mała też ślicznie wyglądasz - oznajmił 
* Dzięki - uśmiechnęłam się 
* Idziemy ? - zapytał wyciągając dłoń aby złapać mnie za rękę 
* Chwila mogę o coś spytać ? 
* Jasne
* Jesteś na mnie wkurzony za to że nie pozwalam ci na nic więcej...
Justin uśmiechnął się i podszedł do mnie łapiąc mnie za podbródek i unosząc moją twarz ku górze tak aby nasze spojrzenia spotkały się na równi. 
* Nie, rozumiem cie że nie jesteś gotowa..
Powiedział składając pocałunek na moich ustach. A ja odetchnęłam z ulgą.  Oboje wyszliśmy z domu gdzie czekała na nas już limuzyna. Do miejsca w którym odbywała się cała ta uroczystość dojechaliśmy w ciągu pół godziny. Po wyjściu z limuzyny strasznie się zestresowałam wszędzie flesze , aparaty kamery. A Juss czuł się jak ryba w wodzie.Justin złapał mnie za rękę i ruszyliśmy po czerwonym dywanie w stronę wejścia. W głowie miałam tylko jedną myśl dokładnie to taką aby się nie wywrócić. Bo wtedy bym narobiła sobie wstydu..sobie a przede wszystkim Bieberowi. Wszędzie pełno osób przyznam nie czułam się tam dobrze ale nie dawałam nic po sobie poznać. Byliśmy już w środku przyznam było tam o wiele lepiej niż na zewnątrz. Oboje usiedliśmy przy stoliku.
* Piękna co jest ? - zapytał Juss
* Nie nie nic..po prostu dziwnie się czuje..jest to dla mnie nowe
* Zaraz się wyluzujesz..nie jest tu aż tak strasznie jak na zewnątrz - zapewniał mnie
Miałam nadzieję że ma rację. Wszędzie widziałam te wzroki innych celebrytów na mnie i nawet zauważyłam tam Jasmine była Biebsa.
* Juss a gdzie jest Ryan ? - zapytałam 
* Pewnie się znajdzie za jakiś czas - odpowiedział 
Wtedy podeszła do nas kobieta z mikrofonem i fotoreporterem. Zaniemówiłam ze strachu na ich widok miałam nadzieje że mnie o nic nie będą pytać.Ale na całe szczęście pytała tylko o coś Justina i zaraz potem odeszła. Bieber patrzył na mnie i ciągle się uśmiechał. Rozmawialiśmy i piliśmy jakieś wystawne alkohole. Po kilku godzinach Juss wziął mnie za rękę nic nie mówiąc zaprowadził mnie znowu przed wejście czyli na czerwony dywan. Nie wiedziałam co on kombinuje. Stanęliśmy oboje na czerwonym dywanie i chwile później stała już koło nas ta sama reporterka co w środku. Byłam w szoku. A Justin tylko mnie czarował uśmiechem.
R: Dobry wieczór Justin 
J: Dobry wieczór 
R: Justin widzimy cię nie po raz pierwszy na takim balu charytatywnym ale po raz pierwszy widzimy Cię tutaj z osobą towarzyszącą. Możesz nam zdradzić kim dla siebie jesteście? 
Reporterka zadała pytanie na które czekałam bo byłam ciekawa czy na prawdę Justin powie że jestem jego dziewczyną czy wymyśli coś innego. Justin uśmiechnął się do mnie dyskretnie.
J: Tak , ma pani rację pierwszy raz jestem tu z osobą towarzyszącą płci żeńskiej. 
Byłam zdziwiona że Justin nie powiedział ani słowa od razu o mnie. Myślałam że jednak się rozmyślił i powie np że jestem jego kuzynką.
R: Bieber nie daj się prosić zdradź  nam kim jest ta piękność koło ciebie. Pewnie miliony fanek jej w tym momencie zazdroszczą.
J: Ta piękność obok mnie nazywa się Victoria. Jest nie tylko moją towarzyszką dzisiejszego wieczoru a także jest towarzyszką moją na co dzień. 
Justin spojrzał na mnie i uśmiechnął sie pewnie chciał zobaczyć moją reakcje ale ja byłam opanowana. 
R: Czyli miliony twoich fanek mogą już zacząć nienawidzić Victorii..
J: Jeśli mnie kochają to powinny też pokochać moją dziewczynę.
 MOJĄ DZIEWCZYNĘ ! Tak ! Te dwa słowa non stop powtarzały mi się w głowie była prze szczęśliwa  że w końcu to powiedział. Uśmiechnęłam się w stronę Justina a on to odwzajemnił. Chwilę później skończyliśmy wywiad i zaczęliśmy iść do limuzyny. Gdy siedzieliśmy już w środku wciąż błyskały mi flesze po oczach. 
* I jak podobało Ci się - zapytał Juss łapiąc mnie za rękę 
* Zależy o co dokładnie pytasz - uśmiechnęłam  się 
* O wieczór ogólnie.. 
* Tak a zwłaszcza moment w którym mnie przedstawiłeś - oznajmiłam 
Justin nachylił się troszkę w moją stronę po czym mnie pocałował
* Jesteś słodka...
* Oprzyj i zdrzemnij się bo wracać będziemy dłużej niż jechać w tamtą stronę - oznajmił 
Uśmiechnęłam się i oparłam się o ramię Justina po czym zamknęłam oczy i próbowałam się wyciszyć. Justin już nic do mnie nie mówił tylko głaskał mnie po dłoni.

piątek, 30 maja 2014

Rozdział 13:

Obudziłam się w tulona w Justina. On jeszcze spał więc starałam się nie wykonywać takich ruchów żeby go nie obudzić. Sięgnęłam pod poduszkę pop telefon aby sprawdzić która godzina była 8:50. Odłożyłam telefon na miejsce. Poleżałam jeszcze chwilę po czym obróciłam się delikatnie na bok tak aby bez problemu wstać z łóżka. Gdy już miałam wstawać poczułam że jakaś siła mi na to nie pozwala. Zdziwiłam się ale po chwili zorientowałam się że to Juss który się obudził i najwidoczniej nie chce abym wstała. Obróciłam się do niego twarzą. Od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech mimo że nadal miał zamknięte oczy.
* Nie udawaj że śpisz..
Justin otworzył oczy.
* Nie śpię ja czuwam..- zaśmiał się 
* Żebyś mi nie uciekła - dodał
* No właśnie chciałam wyjść aby Cie przypadkiem nie obudzić ale najwyraźniej już nie spałeś..
* Jak można spać przy takiej dziewczynie jak ty...
 Justin od samego rana zaczął komplementować mnie. Podobało mi się to ale też zawstydzało bo nie byłam przyzwyczajona do takich rzeczy.
* A co chrapie że nie możesz spać ? - zapytałam żartobliwie 
Justin odwrócił się na bok i oparł głowę na ręce po czym popukał mnie palcem w czoło tak jakby chciał mi przekazać że coś mam z głową.
* No co ? 
* Nic..nie chrapiesz..śpisz spokojnie i nawet jak śpisz jesteś piękna
* Bieber przestań bo się zawstydzam 
Justin zaśmiał się i obdarował mnie pocałunkiem.
* Co byś chciała dzisiaj robić ? - zapytał 
* Hym.. nie mam pojęcia masz jakiś pomysł? - zapytałam
W tym momencie zaczął dzwonić telefon Biebera. Odebrał go i zaczął rozmawiać. Myślałam że to Ryan ale usłyszałam kobiecy głos. Nie byłam zazdrosna bo jej głos brzmiał na głos starszej kobiety. Po chwili Juss zakończył rozmowę i spojrzał na mnie. 
* Chciała byś ze mną pójść na imprezę ?
* Znowu impreza nie nie..
* Ale to nie jest impreza taka w klubie tylko taki bal charytatywny..
* Aha..
* Więc pójdziesz ze mną ? - zapytał ponownie 
* Ale tam będą kamery i będą pytać z kim przyszedłeś zapewne..
* To powiem że z moją dziewczyną - uśmiechnął się 
Słysząc że Justin nazwał mnie swoją dziewczyną ucieszyłam się. Zapewne jakbym miała skrzydła to już bym latała po pokoju ze szczęścia. Po chwili przypomniałam sobie że Juss wciąż czeka na odpowiedz czy z nim pójdę.
* Jasne że pójdę z Moim facetem na bal charytatywny - odpowiedziałam szczęsliwa
Justin objął mnie mocniej i zaczęliśmy się całować. Byliśmy tak zajęci całowaniem że nie spostrzegliśmy że ktoś wszedł do pokoju. Dopiero dźwięk robionego zdjęcia i błysk flesza sprowadził nas na ziemie.
* Ryan kurwa co ty tu robisz ?! - zapytał Justin podniesionym głosem
* O co za przywitanie..Robię wam zdjęcia nie widać ? 
* Jak tu wszedłeś ? 
Justin próbował naciągnąć na mnie kołdrę tak wysoko aby Ryan nie widział mnie w piżamie. Chciało mi się śmiać.
* Normalnie drzwiami.. pukałem ale nie otwieraliście więc wszedłem sam..ale teraz już rozumiem dlaczego nie otwieraliście..byliście zajęci sobą..
Przytuliłam się do Justina i zaczęłam się śmiać nie mogłam uwierzyć że Ryan myślał że ja i Bieber się kochaliśmy. Ryan był zabawny a te jego domysł jeszcze zabawniejsze. Ryan cykał nam dalej zdjęcia ani na moment nie przestawał.
* Stary przestań nam robić zdjęcia - rozkazał poważnym głosem Justin
* Spokojnie już nie robię - odpowiedział Ryan chowając aparat
* Viki jaka ty jesteś piękna nawet rano - komplementował mnie Ryan 
* Stary ty już przeginasz.. 
Justin był zazdrosny o mnie nie mogłam w to uwierzyć.
* No co? Wolny kraj mogę jej komplementy prawić.. 
* Ja ci zaraz komplementy powiem..
Justin wyskoczył z łóżka w stronę Ryana. Wybiegli z pokoju i zaczęli się bić na żarty śmiejąc się przy tym jak dzieci. Ja wstałam i postanowiłam się ubrać. Ubrana już poszłam do łazienki umyć twarz i zęby i uczesać się. Po 15minutach byłam gotowa aby rozpocząć dzień z tymi szogunami. Zeszłam na dół. W salonie siedział Ryan jednak nigdzie nie widziałam Justina.
* A gdzie Bieber ? - zapytałam 
* Za tobą - odpowiedział 
Nie zdążyłam jeszcze nawet drgnąć a poczułam jak Justin obejmuje mnie w pasie stając za mną i cmoka mnie w szyje.
* Jakaś Ty skarbie piękna - wymruczał 
* No piękna jest - dopowiedział Ryan
Zaśmiałam się, A Justin posłał takie spojrzenie w stronę Ryana że myślałam że zaraz go udusi.
* Ryan nie denerwuj Justina - poprosiłam 
* Ale przecież ja mówię prawdę - oznajmił
* Jak chcesz to sobie znajdź dziewczynę i jej praw komplementy a od mojej się odczep - powiedział Justin pół serio pół żartem.
Znowu byłam w skowronkach..znowu nazwał mnie swoją dziewczyną.
* Dobra , dobra już się nie odzywam - oznajmił Ryan 
* Justin przecież Ryan nic złego nie mówi on sobie żartuje...
* Wiem, ale tylko ja będę ci prawić komplementy - powiedział całując mnie ponownie w szyje. 
Usiedliśmy oboje z Justinem na sofie obok Ryana i zaczęliśmy rozmawiać na temat dzisiejszego balu charytatywnego.W pewnym momencie dotarło do mnie że nie mam żadnej odpowiedniej sukienki na taką okazje.
* Bieber...
* Słucham Cię Bejbe...
* Chyba z Tobą nie pójdę na ten bal - oznajmiłam 
* Co ? Czemu ? - zapytał z niepokojem 
* Bo nie mam odpowiedniej sukienki ...
Justin i Ryan zaczęli się śmiać. Jakby mieli z czego. Oni się śmieją a ja miałam poważny problem.
* Co was tak śmieszy ? - zapytałam z poirytowaniem 
* Kochanie nie denerwuj się , pojedziemy zaraz na zakupy jak chcesz - powiedział aby mnie uspokoić
* Ok to do wieczora ja spadam - oznajmił Ryan wtrącając się do rozmowy i jednocześnie opuszczając salon.
Justin wstał z sofy i stanął na przeciw mnie. Złapał mnie za rękę abym i ja wstała. Więc tak zrobiłam.
* Jesteś urocza wiesz ? - zapytał z uśmiechem
* Yyy.. Nie , nie wiem - odpowiedziałam 
* To ja zaraz Ci pokaże jak bardzo urocza jesteś..
Justin kończąc zdanie zaczął mnie całować delikatnie po szyi.
* Justin nie teraz musimy jechać po sukienkę..
Wiem pewnie macie mnie za idiotkę że takie pocałunki przerwałam ale wiedziałam do czego by doszło a ja nie chciałam bo miałam swój powód.
* Jasne...to jedzmy - powiedział Justin. 
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Pojechaliśmy autem na miasto. Chodziliśmy po różnych sklepach z sukniami aż po jakiś 2godzinach wybrałam idealną dla siebie i która podobała się również Justinowi. Po zakupach wróciliśmy do domu.
* Jestem padnięta..
* To idź się wykąp albo nie mam lepszy pomysł...
Justin ponownie zaczął dobierać się do mnie. Prawie mu uległam ale tym razem uratował mnie dzwonek do drzwi.
* Idź otwórz a ja idę się odświeżyć - powiedziałam uciekając na górę.
* Ok ale zaraz do Ciebie przyjdę - oznajmił znikając za drzwiami salonu

czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 12 : Tajemnica Justina

Poczułam lekkie głaskanie po głowie. Momentalnie przebudziłam się i otworzyłam szeroko oczy.
* Nie bój się Viki to tylko ja - powiedział Justin
* Która godzina ? - zapytałam zaspanym głosem 
* 20:30 - odpowiedział
Podniosłam się do pozycji siedzącej.
* Nie chciałem Cię obudzić , przepraszam - oznajmił 
Justin był jakiś dziwny jeszcze rano nabijał się ze mnie a teraz był potulny jak baranek. Czy naprawę mu na mnie zależy i żałuje swojego wcześniejszego zachowania?
* Nic się nie stało..ja i tak czekałam na Ciebie bo chciałam z Tobą pogadać.
Juss spuścił głowę w dół i podrapał się po karku.
* Wiem , Ryan do mnie dzwonił i mówił żebym Ci wszystko powiedział to może mnie zrozumiesz i się ułoży.
* To powiedź mi co jest grane - poprosiłam siadając po turecku na przeciw Justina. 
Justin patrzył na mnie i zwlekał aby cokolwiek powiedzieć. A ja czekałam cierpliwie nie naciskając na niego.
Po chwili milczenia Bieber w końcu zaczął mówić.
* Nie mam powodów do chwalenia się tym dlatego nie chciałem Ci o tym mówić...
Znowu przestał się odzywać. A mi do głowy przychodziły najczarniejsze scenariusze. W pierwszej chwili przyszło mi na myśl że zgwałcił kiedyś jakąś dziewczynę albo kogoś zabił albo ma HIV. Postanowiłam poczekać i nie wysnuwać pochopnych wniosków.
* Justin proszę Cię mów...
* Obiecaj mi że jak dowiesz się prawdy o mnie to nie uciekniesz stąd pędem i mnie zrozumiesz...
Justin spojrzał mi prosto w oczy swoim czekoladowym smutnym wzrokiem. 
* Nie ucieknę i postaram się Ciebie zrozumieć - odpowiedziałam
Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Odwzajemniłam go.
* Bo ja..biorę...to znaczy brałem... 
W pierwszej chwili nie mogłam uwierzyć w to co słyszę byłam w szoku że On ma taki problem. Ale też odetchnęłam z ulgą bo z żadnych moich domysłów nie okazał się prawdą. 
* Ćpasz? Od kiedy ? - zapytałam niepewnie 
Justin westchnął. Widać było po nim że ciężko jest mu o tym opowiadać.
* Jakoś pół roku temu zacząłem..ale gdy poznałem Ciebie postanowiłem przestać..
*  Co ? Dlaczego ? 
* Moje wcześniejsze związki opierały się głownie na sławie i seksie a gdy Ciebie poznałem zrozumiałem że nie chce takich już związków chce być z Tobą bo chce a nie dla sławy...
Po tych ostatnich słowach wzruszyłam się miałam szklanki w oczach. 
* Justin...
Justin przytkał mi palca do ust tak abym nic jeszcze nie mówiła. Milczałam więc i słuchałam. 
* Viki ja chodzę na terapię i leczę się a czasem jestem chamski i agresywny tylko dlatego że mój organizm domaga się amfy..Nie chce żebyś czuła się przeze mnie źle bo mi na tobie zależy...
* A teraz byłeś na terapii ? Dlatego tak długo Cię nie było - zapytałam 
* Tak zgadza się..każde spotkanie trwa po 2/3godziny a później jeszcze chodziłem i myślałem o tobie i o tym jak mam ci to wszystko powiedzieć - oznajmił 
* Justin szczerze mówiąc jestem w lekkim szoku bo nie spodziewałabym się że masz taki problem ale obiecuje Ci że nie zostawię Cię z tym samego..jak będziesz chciał to Ci pomogę...
Justin przytulił się do mnie bardzo mocno..
* Dziękuje - wyszeptał 
* Nie ma za co..możesz na mnie liczyć - odpowiedziałam 
Justin odsunął się z powrotem na swoje miejsce i spoglądał na mnie nic już nie mówiąc.
* Victoria..a co będzie...
Tym razem ja nie pozwoliłam mu dokończyć. Byłam już pewna na sto procent że chce z nim być. Pocałowałam go delikatnie a On odwzajemnił mój pocałunek. 
* To znaczy że dasz mi jeszcze jedną szanse.. - zapytał uśmiechając się 
* Nie , to znaczy że dam nam szanse...- odpowiedziałam
* Jesteś cudowna.. 
Przytuliłam się mocno do niego i siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. 
* Późno już..nie będę już cię męczyć..- powiedział
* Nie męczysz mnie.
* Widać że jesteś śpiąca lepiej już pójdę - oznajmił całując mnie w policzek 
Po czym wstał z łóżka i zmierzał w stronę wyjścia. Wtedy ja poczułam że nie chce aby wychodził że chce być teraz z nim.
* Justin...
* Tak - zapytał się zatrzymując się i patrząc w moją stronę 
* Zostań proszę...
* Pewna jesteś ? Przecież ty musisz się wyspać - oznajmił 
* Jestem pewna..a wyspać to ja się mogę nawet z Tobą na jednym łóżku..
Justin podszedł do łóżka i położył się obok mnie. Ja obróciłam się w jego stronę kładąc głowę na jego torsie. Słyszałam bicie jego serca. Juss objął mnie mocno. Byłam szczęśliwa że w końcu sobie wszystko wyjaśniliśmy i byłam pełna nadziei że teraz wszystko będzie dobrze. Justin podniósł lekko głowę i cmoknął mnie delikatnie w czoło. 
* Dobranoc Piękna - wyszeptał 
* Dobranoc Justin...- odpowiedziałam
Tak wtulona w jego objęcia i szczęśliwa mogłam spokojnie zasnąć.

środa, 28 maja 2014

Rozdział 11 : Czy to koniec ,,NAS" ?

Cała noc nie mogłam spać. Ciągle myślałam o chamskim zachowaniu Biebera wczorajszego wieczoru. Wiedziałam że po części jest to moja wina ale bez przesady. Jakoś o 7:20 podniosłam się z łóżka , zaścieliłam je , wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. W łazience wzięłam szybki prysznic , ubrałam się i wyszłam. Zeszłam do kuchni. Schodząc po schodach słyszałam jak Justin chrapie więc nie byłam spokojna i nie martwiłam się że ktoś od samego rana popsuje mi humor. Szczerze mówiąc nie miałam zamiaru słuchać Biebera. W kuchni zrobiłam sobie na śniadanie płatki. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Usłyszałam jak ktoś zbiega ze schodów. Jeszcze nie zdążyłam pomyśleć sobie że to na pewno Juss a on już był w kuchni.
Stanął na progu drzwi w samych bokserkach. I oczywiście na samym wejściu robił te swoje głupie uśmieszki. Nie przejmowałam się nim i tym co on robi.
* Witam Panią - powiedział
* Siema - odpowiedziałam z grzeczności 
Justin podszedł do stołu i usiadł na przeciw mnie. Ciągle patrzył się na mnie.
* I jak tam wrażenia po wczorajszych widokach ? - zapytał 
Nie odpowiadałam mu bo nie miałam zamiaru się denerwować ani z nim rozmawiać.
* Ej no pytam o coś chyba nie ? Mogła byś odpowiedzieć - powiedział 
Bieber wyglądał na oburzonego faktem że z nim nie rozmawiam.
* Podobał Ci się mój nagi widok ? - ponowił pytanie
Nie wytrzymywałam już jego ględzenia więc postanowiłam mu odpowiedzieć.
* Nie a teraz daj mi spokój i się ubierz a nie przy stole siedzisz w gaciach !
Wstałam i odniosłam do zlewu miskę po czym poszłam do salonu. Chciałam pooglądać telewizję i przestać słuchać Jussa. Usiadłam więc na sofie i włączyłam tv. Szczerze mówiąc na sam widok Justina chciałam wstać i mocno przytulić się do niego. Ale nie mogłam. Zastanawiałam się ile jeszcze wytrzymam udając silną.
Po chwili Bieber usiadł obok mnie na sofie. Nie chciałam przebywać w jednym pomieszczeniu bo wiedziałam że tak długo nie pociągnę i znowu mu ulęgnę. Chciałam wstać ale Juss złapał mnie za rękę tak że z powrotem  siedziałam.
* Co ty robisz ?! Puść mnie do cholery ! - rozkazałam
* Puszczę Cię dopiero jak pogadamy - oznajmił
Próbowałam się wyrwać kilka razy aby nie siedzieć z nim i uniknąć tej rozmowy ale on był silniejszy. Poddałam się.
* O czym chcesz znowu pogadać ? - zapytałam nie patrząc nawet w jego stronę
* O nas - oznajmił 
* Nie ma nas zrozum 
* Dlaczego ? Przecież mieliśmy próbować..
* Pytasz się jeszcze dlaczego ?! Olewasz mnie non stop , ganiasz za innymi i jesteś bardzo chamski wobec mnie znowu a uwierz mi ja nie będę na każde twoje zawołanie...
* Przepraszam wiem że źle postąpiłem..
* Przepraszać to ty możesz mnie non stop ale już ci powiedziałam..Wiedziałam że nie wyjdzie nam to a ty byłeś przekonany że wyjdzie i będziemy szczęśliwi..ja wiem że ja też wczoraj przegięłam ale ty przegiąłeś bardziej...
Boże mówiłam do niego te wszystkie słowa których tak naprawdę nie chciałam mu mówić chciałam aby po prostu mnie przytulił  i nic nie mówił. 
*  Wiem Viki zrozum że ja naprawdę się staram.. a te laski inne nic dla mnie nie znaczą ty jesteś najważniejsza..
* Nie wiem co mam ci powiedzieć...
* Daj mi kolejną szanse proszę..
Justin patrzył się takim wzrokiem że wiedziałam że za chwilę ulegnę i dam mu kolejną szanse. Miałam zamiar mu już powiedzieć że się zgadzam ale nie wiedziałam czy naprawdę tego chce. I na całe szczęście ktoś wszedł do salonu. 
* Cześć Bieber.. Hej Piękna...
Tak do salonu wszedł Ryan. Podszedł do nas i usiadł między mną a Jussem.
* O Hej myślałam że przyjdziesz później na kawę - przywitałam się z Ryanem 
Justin wyglądał na wkurzonego że poraz kolejny Ryan przeszkodził nam w rozmowie ale ja nie przejmowałam się tym wolałam tą rozmowę przełożyć na inny czas. 
* No miałem ale rano też można pić kawę - zaśmiał się 
* Ja idę do siebie - powiedział Bieber opuszczając salon
* A temu co ? - zapytał Ryan 
* Rozmawialiśmy i mnie przepraszał ale...
* Ale co ? - dopytywał Ryan\
* Ale nie skończyliśmy rozmowy bo przyszedłeś i w sumie dobrze bo ja nie jestem pewna czy chce dać mu kolejną szansę...- opowiedziałam 
* Ej mała no co ty... Przecież mu na tobie zależy - uświadamiał 
* Zależy ? Zależy mu chyba na podrywaniu innych dziewczyn - odpowiedziałam oburzona 
Zdziwiłam się że Ryan broni Justina . Chociaż sam wczoraj dobrze widział że Bieber miał mnie głęboko w dupie.
* Wiem jaki On jest ale jakby mu nie zależało to by cię nie przepraszał a uwierz mi jak on nie chce przeprosić chodź jest winny to nie robi tego.. - pocieszał Mnie Ryan 
* Z resztą pogadaj z nim może Ci powie dlaczego ma takie bicia na głowę - zaśmiał się dopowiadając
Nie zastanawiałam się o co chodzi Ryanowi ale stwierdziłam że jednak z tym biciem na głowie to jest prawda
* Mam bicia  ma - zaśmiałam się 
* To znaczy jakie ? - zapytał
* Wczoraj się źle poczułam i wbiegłam do łazienki a nie wiedziałam że jest tam Juss i gdy opukałam usta i podniosłam się to w lustrze zobaczyłam nagie odbicie Biebera...
Oboje z Ryanem parsknęliśmy śmiechem. Po uspokojeniu emocji zaczęliśmy rozmawiać o mniej ważnych sprawach. Ryan nawet trochę opowiedziała mi o sobie.  Minęło sporo czasu od czasu jak Ryan przyszedł. 
* Dobra mała ja będę leciał jest już 15:20 a ja jestem umówiony - oznajmił
* Ok dzięki że przyszedłeś i za rozmowę - powiedziałam 
Ryan uśmiechnął się , pożegnał się i wyszedł. Ja przez jakiś czas siedziałam sama w salonie i zastanawiałam się co dalej mam zrobić z Bieberem. Zadawałam sobie sama pytania na które nie umiałam sobie odpowiedzieć. Postanowiłam iść do Justina i z nim porozmawiać raz jeszcze. Wstałam z sofy i ruszając w stronę schodów zauważyłam schodzącego z nich Justina. Zatrzymałam się. Wziełam głęboki wdech. 
* Justin możemy porozmawiać? - zapytałam 
* Przepraszam ale teraz nie mogę muszę wyjść spieszę się...
Justin nawet nie patrzył na mnie ani się nie zatrzymał po prostu ubrał buty i wyszedł.
Zdziwiło mnie jego zachowanie ale pomyślałam że to moja wina że nie chce już ze mną rozmawiać ani nawet siedzieć w domu. Sama byłam sobie winna. Pobiegłam do swojego pokoju.
Położyłam się na łóżko i łzy same napływały mi do oczu.
Mijały godziny a Justin wciąż nie wracał. Martwiłam się... przeszło mi nawet przez myśl że coś mu się stało a tego bym sobie nigdy nie wybaczyła..
Dochodziła 18:00 jego wciąż nie było a ja leżałam i ryczałam. Miałam tak spuchnięte oczy z płaczu i tak mnie bolały że nie pamiętam kiedy usnęłam.



wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 10 Znowu to samo...

Po tym jak Justin mnie pocałował poszłam do pokoju się przebrać. Wyszłam bez słowa.
Byłam szczęśliwa że Juss nie wstydzi się mnie całować przy kimś.
Wchodząc po schodach na górę usłyszałam głos Ryana który gratulował Bieberowi że mnie pocałował.
Weszłam do pokoju i otworzyłam szafę aby wybrać ciuchy na imprezę. Długo nie mogłam się zdecydować co na siebie włożyć. Ale w końcu ubrałam dżinsowe szorty i fioletową bluzkę wiązaną z tyłu. Poprawiłam makijaż i byłam gotowa zejść na dół. Gdy wychodziłam na dól usłyszałam dźwięk muzyki i głosy pierwszych gości. Zaczynało być głośno. Schodząc po schodach zobaczyłam jak Juss na przywitanie przytula się czule z jakąś brunetka. Nie znałam jej i nie wiedziałam kim dla siebie są czy byli. Byłam zła. Nie dając nic po sobie poznać zeszłam na dół. Podbiegł do mnie Ryan.
* Chodź.. wyglądasz ładnie - powiedział
Pociągnął mnie za rękę i zaprowadził wśród znajomych. Poczułam się dziwnie że tylko Ryan zauważył że schodzę a Juss nic dalej rozmawiał sobie z brunetką.
* Bieber ! Bieber ! - wołał Ryan w stronę Jussa
Po chwili Bieber podszedł do nas.
* O jesteś już.. Nie zauważyłem kiedy zeszłaś - powiedział. 
Myślałam że zwariuje ! Co to ma być ,, o jesteś już nie zauważyłem kiedy zeszłaś". Pomyślałam sobie że jakby nie był zajęty tą brunetką to by mnie zauważył.
* Ryan co chciałeś - zapytał Juss
* No wołałem Cię żebyś zobaczył jak pięknie wygląda Viki - odpowiedział
Juss tylko spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął. Cmoknął mnie delikatnie w policzek.
* Idę pogadać zaraz wrócę - oznajmił
Juss ruszył ponownie w stronę pięknej brunetki. Myślałam że zaraz tam zemdleje.
* Nie martw się..zaraz wróci - pocieszał Mnie Ryan.
Wtedy miałam pierwszy raz wrażenie że Bieber robi sobie tylko żarty. Postanowiłam dać sobie z nim spokój. 
* Chodź się napić - zachęcał Ryan. 
* Z miłą chęcią - odpowiedziałam
Razem ruszyliśmy do blatu gdzie były serwowane drinki. Wzięliśmy po jednym i poszliśmy na ubocze porozmawiać. 
* To co jesteście razem ? - zapytał 
* Kto ? Ja z Bieberem ? 
* No nie ja z nim wiesz ? jasne że ty z nim - zaśmiał się 
* Nie nie jesteśmy i raczej nie będziemy - odpowiedziałam 
* Dlaczego ?  - zapytała
Nie odpowiedziałam mu ale spojrzałam na Jussa który świetnie bawił się z brunetką. Ryana powędrował wzrokiem tam gdzie ja i chyba zrozumiał dlaczego mam wątpliwości co do bycia z jego przyjacielem. 
* Przestań On tak ma..Lubi sobie rozmawiać z dziewczynami - pocieszał mnie 
* Ryan przestań mnie pocieszać bo tego nie potrafisz - zaśmiałam się 
* Może przestaniemy gadać o Justinie i potańczymy? 
Ryan zaproponował taniec więc się zgodziłam bo nie miałam nic innego do roboty a stać przez całą imprezę i patrzeć jak Bieber flirtuje z innymi laskami nie miałam zamiaru.Wypiliśmy resztę drinka i poszliśmy tańczyć. Podczas tańca z Ryanem czułam wzrok Justina na sobie. I miałam racje podczas obrotu jakiego zafundował mi Ryan w czasie tańca zauważyłam że Juss spogląda w naszą stronę. 
* Jesteśmy obserwowani - powiedziałam cicho do Ryana
* Właśnie wiem - zaśmiał się 
* Mam to gdzieś - oznajmił Ryan.
Tańczyliśmy jeszcze z dobre 20minut ale po kolejnych tańcach miałam już na razie dość chciałam usiąść i się czegoś napić. Poszliśmy z Ryanem po drinki i poszliśmy usiąść w kuchni na blacie bo tylko w tym miejscu było w miarę cicho. 
* Jak ty świetnie tańczysz - skomplementował Mnie Ryan 
* Dzięki ty też nie źle wymiatasz - odpowiedziałam
* Jak się bawisz mała? 
* Teraz już dobrze.
Rozmowa z Ryanem kręciła się dalej. Tylko czasem była na chwilę przerywana bo Ryan donosił nam drinki. Po jakimś czasie Ryan zadał pytanie którego się nie spodziewałam.
* Mogę się Ciebie o coś zapytać ?
* Możesz..
* Kochasz Go ? 
Byłam w szoku nie wiedziałam co mam Ryanowi odpowiedzieć bo sama już niczego pewna nie byłam. 
* Nie wiem już sama...
* Jak to nie wiesz albo kogoś kochasz albo nie
* Ryan ja jestem pewna że coś do niego czuje ale jeszcze nie nazwę tego miłością..Teraz sama już nie wiem czy coś z tego będzie..
* Rozumiem..Chcesz go bliżej poznać ?
* Chce ale z każdym dniem jak go poznaje jest dobrze itp a tu nagle impreza i totalna olewka mnie nie wiem o co mu chodzi.. ja jestem gdy nie ma innych a gdy tylko zobaczy jakąś laskę to mnie zostawia i idzie sobie do niej..
Nie miałam już siły rozmawiać na temat Jussa jego zachowanie mnie bardzo bolało. Ryan przeprosił mnie na chwilę i wyszedł z kuchni. Wtedy do kuchni wszedł Justin. Szedł w stronę blatu na którym siedziałam. Podszedł do mnie i nachylił się tak aby mnie pocałować. Jednak ja nie chciałam i odwróciłam głowę. 
* Co jest? 
* Nic.. a co ma być ? 
* Jesteś jakaś przygaszona 
*Nie świetnie się bawię z Ryanem
Na twarzy Justina pojawiła się mina niezadowolenia.
* Właśnie widziałem.. jak tańczyliście..Razem...
* A co mieliśmy tańczyć osobno ? 
* No nie ale pamiętaj że jesteś moja...
Myślałam że się przesłyszałam. Że on ma czelność jeszcze mówić że ja jestem Jego skoro praktycznie przez cała imprezę bawił się ze wszystkimi tylko nie ze mną. Postanowiłam mu powiedzieć co na tą chwilę o nim myślę.
* Wiesz co ? Jesteś świnią..od samego początku imprezy mnie zlewasz..bawisz się ze wszystkimi obecnymi poza mną i teraz gdy zobaczyłeś że nawet bez Ciebie się świetnie bawię podchodzisz i mówisz że jestem twoja..rzecz w tym  że nie jestem twoja..i raczej nie będę jak ty latasz za każdą spódnicą w tym pomieszczeniu..
Ulżyło mi po wygarnięciu Justinowi co o nim myślę. Opanowałam już nerwy. A On sam stał jak wryty i zaciskał ręce w pięść. 
* Serio tak myślisz ? - zapytał 
* Brunetka na Ciebie patrzy idź do niej - odpowiedziałam 
Justin uderzył ręką w blat gdzie siedziałam. Wychodząc z kuchni wyglądał na zdenerwowanego. Ale nie przejmowałam się tym bo po chwili stał już obok Brunetki i oboje zaczęli się śmiać.
* Coś przegapiłem ?
Usłyszałam głos Ryana który właśnie siadał koło mnie. 
* Bieber tu był
* Co chciał ? 
* Pokłóciliśmy się 
* Zazdrosny że bawisz się ze mną ?
* Na to wygląda - odpowiedziałam biorąc kolejnego drinka w dłoń
* Spokojnie i tak się pogodzicie - zapewniał Ryan
Impreza trwała dalej ja spędzałam ją z Ryanem a Bieber latał wśród znajomych. Już nie przejmowałam się tym że mnie zlewa ja i tak świetnie się bawiłam. Około 02:30 impreza skończyła się wszyscy zaczęli rozchodzić się do domów. Gdy tylko pierwsi goście zaczęli wychodzić ja postanowiłam iść do siebie. 
* Ryan ja idę już do siebie chce uniknąć kolejnej rozmowy z Bieberem 
* Ok rozumiem..
* Trzymaj się mała - powiedział przytulając mnie na pożegnanie 
* Ryan wpadniesz jutro na kawę ? 
* Zgadamy się mała ok ? 
* Ok pa
Pożegnałam się z Ryanem i poszłam do swojego pokoju. Zaprosiłam Ryana na jutro nie dlatego bo mi się podoba tylko po prostu z nim mogę normalnie szczerze porozmawiać. Byłam już w pokoju. Rozebrałam się z ciuchów i ubrałam na siebie dłuższą szarą bluzkę na noc bo było mi strasznie gorąco zapewne to przez alkohol. Położyłam się i zamknęłam oczy. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Przez chwilę myślałam że wytrzymam i jakoś usnę ale nic z tego. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Nie zważając na nic otworzyłam drzwi i odrazu nachyliłam się przed toaletą. Zwymiotowałam zamroczona podeszłam do umywalki opukać usta i twarz. Podnosząc głowę i spoglądając w lustro doznałam szoku. 
* Matko boska ubierz się ! 
W lustrze zobaczyłam nagie odbicie Biebera który właśnie sięgał po ręcznik. Zakryłam oczy.
* Ja mam się ubrać ? To ty wbiegasz tu bez pukania - zaczął się śmiać.
* To chociaż mogłeś nie wychodzić z kabiny zanim bym nie wyszła 
Podczas całej tej chorej konwersacji miałam  zamknięte oczy. 
* Już możesz otworzyć te oczy - powiedział
* Ubrałeś się ? 
* Tak chyba że chcesz to mogę odsłonić ręcznik - zaśmiał się 
* Jesteś zboczony idę stąd - odsłaniając oczy wyszłam z łazienki. 
Wychodząc słyszałam tylko śmiech Justina. Czułam że na twarzy jestem cała czerwona i robiło mi się coraz goręcej niż wcześniej. Zdążyłam opanować się i usiąść na łóżku a do pokoju bez pukania wszedł Bieber.
Wsiadł koło mnie i uśmiechał się głupio w moją stronę. 
* Po co tu przyszedłeś? 
* Zapytać czy podobał ci się mój nagi widok 
* Nie zaczynaj proszę cie - powiedziałam odwracając głowę w bok 
Czułam że znowu zaczynam się czerwienić. 
* Ej nie wstydź się to przecież normalna kolej rzeczy..
Nie wiedziałam o co mu chodzi ale chwilę później miałam ochotę go udusić gołymi rękami.  
* Rozbieraj się - powiedział śmiejąc się 
* Co ?! 
Nie wierzyłam w to co słyszę w to co on przed chwilą powiedział.
* Czekam , ty mnie nago widziałaś teraz czas żebym ja ciebie zobaczył - oznajmił łapiąc mnie za kolano
* Zabieraj te łapy! Ty jesteś nie normalny ! Idź sobie ! - rozkazałam 
Justin zaczął się głośno śmiać.
* Co cie tak kurwa śmieszy ?
Puściły mi nerwy nie wiedziałam dlaczego Justin znowu zaczął być taki arogancki i pewny siebie. 
* Sama powiedziałaś że latam za każda spódniczką więc i przyleciałem do ciebie a że ty mnie widziałaś nago to ja powinienem Ciebie też zobaczyć - oznajmił 
* Jesteś kretynem idź stąd ! - rozkazałam wstając z łóżka i pokazując mu ręką stronę do wyjścia. 
Justin śmiejąc się w dalszym ciągu wstał i wyszedł zamykając za sobą drzwi. A ja położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Zdałam sobie sprawę że przez mój wybuch złości podczas imprezy dość mocno potraktowałam Justina i dlatego zmienił zachowanie w stosunku do mnie.