piątek, 30 maja 2014

Rozdział 13:

Obudziłam się w tulona w Justina. On jeszcze spał więc starałam się nie wykonywać takich ruchów żeby go nie obudzić. Sięgnęłam pod poduszkę pop telefon aby sprawdzić która godzina była 8:50. Odłożyłam telefon na miejsce. Poleżałam jeszcze chwilę po czym obróciłam się delikatnie na bok tak aby bez problemu wstać z łóżka. Gdy już miałam wstawać poczułam że jakaś siła mi na to nie pozwala. Zdziwiłam się ale po chwili zorientowałam się że to Juss który się obudził i najwidoczniej nie chce abym wstała. Obróciłam się do niego twarzą. Od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech mimo że nadal miał zamknięte oczy.
* Nie udawaj że śpisz..
Justin otworzył oczy.
* Nie śpię ja czuwam..- zaśmiał się 
* Żebyś mi nie uciekła - dodał
* No właśnie chciałam wyjść aby Cie przypadkiem nie obudzić ale najwyraźniej już nie spałeś..
* Jak można spać przy takiej dziewczynie jak ty...
 Justin od samego rana zaczął komplementować mnie. Podobało mi się to ale też zawstydzało bo nie byłam przyzwyczajona do takich rzeczy.
* A co chrapie że nie możesz spać ? - zapytałam żartobliwie 
Justin odwrócił się na bok i oparł głowę na ręce po czym popukał mnie palcem w czoło tak jakby chciał mi przekazać że coś mam z głową.
* No co ? 
* Nic..nie chrapiesz..śpisz spokojnie i nawet jak śpisz jesteś piękna
* Bieber przestań bo się zawstydzam 
Justin zaśmiał się i obdarował mnie pocałunkiem.
* Co byś chciała dzisiaj robić ? - zapytał 
* Hym.. nie mam pojęcia masz jakiś pomysł? - zapytałam
W tym momencie zaczął dzwonić telefon Biebera. Odebrał go i zaczął rozmawiać. Myślałam że to Ryan ale usłyszałam kobiecy głos. Nie byłam zazdrosna bo jej głos brzmiał na głos starszej kobiety. Po chwili Juss zakończył rozmowę i spojrzał na mnie. 
* Chciała byś ze mną pójść na imprezę ?
* Znowu impreza nie nie..
* Ale to nie jest impreza taka w klubie tylko taki bal charytatywny..
* Aha..
* Więc pójdziesz ze mną ? - zapytał ponownie 
* Ale tam będą kamery i będą pytać z kim przyszedłeś zapewne..
* To powiem że z moją dziewczyną - uśmiechnął się 
Słysząc że Justin nazwał mnie swoją dziewczyną ucieszyłam się. Zapewne jakbym miała skrzydła to już bym latała po pokoju ze szczęścia. Po chwili przypomniałam sobie że Juss wciąż czeka na odpowiedz czy z nim pójdę.
* Jasne że pójdę z Moim facetem na bal charytatywny - odpowiedziałam szczęsliwa
Justin objął mnie mocniej i zaczęliśmy się całować. Byliśmy tak zajęci całowaniem że nie spostrzegliśmy że ktoś wszedł do pokoju. Dopiero dźwięk robionego zdjęcia i błysk flesza sprowadził nas na ziemie.
* Ryan kurwa co ty tu robisz ?! - zapytał Justin podniesionym głosem
* O co za przywitanie..Robię wam zdjęcia nie widać ? 
* Jak tu wszedłeś ? 
Justin próbował naciągnąć na mnie kołdrę tak wysoko aby Ryan nie widział mnie w piżamie. Chciało mi się śmiać.
* Normalnie drzwiami.. pukałem ale nie otwieraliście więc wszedłem sam..ale teraz już rozumiem dlaczego nie otwieraliście..byliście zajęci sobą..
Przytuliłam się do Justina i zaczęłam się śmiać nie mogłam uwierzyć że Ryan myślał że ja i Bieber się kochaliśmy. Ryan był zabawny a te jego domysł jeszcze zabawniejsze. Ryan cykał nam dalej zdjęcia ani na moment nie przestawał.
* Stary przestań nam robić zdjęcia - rozkazał poważnym głosem Justin
* Spokojnie już nie robię - odpowiedział Ryan chowając aparat
* Viki jaka ty jesteś piękna nawet rano - komplementował mnie Ryan 
* Stary ty już przeginasz.. 
Justin był zazdrosny o mnie nie mogłam w to uwierzyć.
* No co? Wolny kraj mogę jej komplementy prawić.. 
* Ja ci zaraz komplementy powiem..
Justin wyskoczył z łóżka w stronę Ryana. Wybiegli z pokoju i zaczęli się bić na żarty śmiejąc się przy tym jak dzieci. Ja wstałam i postanowiłam się ubrać. Ubrana już poszłam do łazienki umyć twarz i zęby i uczesać się. Po 15minutach byłam gotowa aby rozpocząć dzień z tymi szogunami. Zeszłam na dół. W salonie siedział Ryan jednak nigdzie nie widziałam Justina.
* A gdzie Bieber ? - zapytałam 
* Za tobą - odpowiedział 
Nie zdążyłam jeszcze nawet drgnąć a poczułam jak Justin obejmuje mnie w pasie stając za mną i cmoka mnie w szyje.
* Jakaś Ty skarbie piękna - wymruczał 
* No piękna jest - dopowiedział Ryan
Zaśmiałam się, A Justin posłał takie spojrzenie w stronę Ryana że myślałam że zaraz go udusi.
* Ryan nie denerwuj Justina - poprosiłam 
* Ale przecież ja mówię prawdę - oznajmił
* Jak chcesz to sobie znajdź dziewczynę i jej praw komplementy a od mojej się odczep - powiedział Justin pół serio pół żartem.
Znowu byłam w skowronkach..znowu nazwał mnie swoją dziewczyną.
* Dobra , dobra już się nie odzywam - oznajmił Ryan 
* Justin przecież Ryan nic złego nie mówi on sobie żartuje...
* Wiem, ale tylko ja będę ci prawić komplementy - powiedział całując mnie ponownie w szyje. 
Usiedliśmy oboje z Justinem na sofie obok Ryana i zaczęliśmy rozmawiać na temat dzisiejszego balu charytatywnego.W pewnym momencie dotarło do mnie że nie mam żadnej odpowiedniej sukienki na taką okazje.
* Bieber...
* Słucham Cię Bejbe...
* Chyba z Tobą nie pójdę na ten bal - oznajmiłam 
* Co ? Czemu ? - zapytał z niepokojem 
* Bo nie mam odpowiedniej sukienki ...
Justin i Ryan zaczęli się śmiać. Jakby mieli z czego. Oni się śmieją a ja miałam poważny problem.
* Co was tak śmieszy ? - zapytałam z poirytowaniem 
* Kochanie nie denerwuj się , pojedziemy zaraz na zakupy jak chcesz - powiedział aby mnie uspokoić
* Ok to do wieczora ja spadam - oznajmił Ryan wtrącając się do rozmowy i jednocześnie opuszczając salon.
Justin wstał z sofy i stanął na przeciw mnie. Złapał mnie za rękę abym i ja wstała. Więc tak zrobiłam.
* Jesteś urocza wiesz ? - zapytał z uśmiechem
* Yyy.. Nie , nie wiem - odpowiedziałam 
* To ja zaraz Ci pokaże jak bardzo urocza jesteś..
Justin kończąc zdanie zaczął mnie całować delikatnie po szyi.
* Justin nie teraz musimy jechać po sukienkę..
Wiem pewnie macie mnie za idiotkę że takie pocałunki przerwałam ale wiedziałam do czego by doszło a ja nie chciałam bo miałam swój powód.
* Jasne...to jedzmy - powiedział Justin. 
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Pojechaliśmy autem na miasto. Chodziliśmy po różnych sklepach z sukniami aż po jakiś 2godzinach wybrałam idealną dla siebie i która podobała się również Justinowi. Po zakupach wróciliśmy do domu.
* Jestem padnięta..
* To idź się wykąp albo nie mam lepszy pomysł...
Justin ponownie zaczął dobierać się do mnie. Prawie mu uległam ale tym razem uratował mnie dzwonek do drzwi.
* Idź otwórz a ja idę się odświeżyć - powiedziałam uciekając na górę.
* Ok ale zaraz do Ciebie przyjdę - oznajmił znikając za drzwiami salonu

czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 12 : Tajemnica Justina

Poczułam lekkie głaskanie po głowie. Momentalnie przebudziłam się i otworzyłam szeroko oczy.
* Nie bój się Viki to tylko ja - powiedział Justin
* Która godzina ? - zapytałam zaspanym głosem 
* 20:30 - odpowiedział
Podniosłam się do pozycji siedzącej.
* Nie chciałem Cię obudzić , przepraszam - oznajmił 
Justin był jakiś dziwny jeszcze rano nabijał się ze mnie a teraz był potulny jak baranek. Czy naprawę mu na mnie zależy i żałuje swojego wcześniejszego zachowania?
* Nic się nie stało..ja i tak czekałam na Ciebie bo chciałam z Tobą pogadać.
Juss spuścił głowę w dół i podrapał się po karku.
* Wiem , Ryan do mnie dzwonił i mówił żebym Ci wszystko powiedział to może mnie zrozumiesz i się ułoży.
* To powiedź mi co jest grane - poprosiłam siadając po turecku na przeciw Justina. 
Justin patrzył na mnie i zwlekał aby cokolwiek powiedzieć. A ja czekałam cierpliwie nie naciskając na niego.
Po chwili milczenia Bieber w końcu zaczął mówić.
* Nie mam powodów do chwalenia się tym dlatego nie chciałem Ci o tym mówić...
Znowu przestał się odzywać. A mi do głowy przychodziły najczarniejsze scenariusze. W pierwszej chwili przyszło mi na myśl że zgwałcił kiedyś jakąś dziewczynę albo kogoś zabił albo ma HIV. Postanowiłam poczekać i nie wysnuwać pochopnych wniosków.
* Justin proszę Cię mów...
* Obiecaj mi że jak dowiesz się prawdy o mnie to nie uciekniesz stąd pędem i mnie zrozumiesz...
Justin spojrzał mi prosto w oczy swoim czekoladowym smutnym wzrokiem. 
* Nie ucieknę i postaram się Ciebie zrozumieć - odpowiedziałam
Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Odwzajemniłam go.
* Bo ja..biorę...to znaczy brałem... 
W pierwszej chwili nie mogłam uwierzyć w to co słyszę byłam w szoku że On ma taki problem. Ale też odetchnęłam z ulgą bo z żadnych moich domysłów nie okazał się prawdą. 
* Ćpasz? Od kiedy ? - zapytałam niepewnie 
Justin westchnął. Widać było po nim że ciężko jest mu o tym opowiadać.
* Jakoś pół roku temu zacząłem..ale gdy poznałem Ciebie postanowiłem przestać..
*  Co ? Dlaczego ? 
* Moje wcześniejsze związki opierały się głownie na sławie i seksie a gdy Ciebie poznałem zrozumiałem że nie chce takich już związków chce być z Tobą bo chce a nie dla sławy...
Po tych ostatnich słowach wzruszyłam się miałam szklanki w oczach. 
* Justin...
Justin przytkał mi palca do ust tak abym nic jeszcze nie mówiła. Milczałam więc i słuchałam. 
* Viki ja chodzę na terapię i leczę się a czasem jestem chamski i agresywny tylko dlatego że mój organizm domaga się amfy..Nie chce żebyś czuła się przeze mnie źle bo mi na tobie zależy...
* A teraz byłeś na terapii ? Dlatego tak długo Cię nie było - zapytałam 
* Tak zgadza się..każde spotkanie trwa po 2/3godziny a później jeszcze chodziłem i myślałem o tobie i o tym jak mam ci to wszystko powiedzieć - oznajmił 
* Justin szczerze mówiąc jestem w lekkim szoku bo nie spodziewałabym się że masz taki problem ale obiecuje Ci że nie zostawię Cię z tym samego..jak będziesz chciał to Ci pomogę...
Justin przytulił się do mnie bardzo mocno..
* Dziękuje - wyszeptał 
* Nie ma za co..możesz na mnie liczyć - odpowiedziałam 
Justin odsunął się z powrotem na swoje miejsce i spoglądał na mnie nic już nie mówiąc.
* Victoria..a co będzie...
Tym razem ja nie pozwoliłam mu dokończyć. Byłam już pewna na sto procent że chce z nim być. Pocałowałam go delikatnie a On odwzajemnił mój pocałunek. 
* To znaczy że dasz mi jeszcze jedną szanse.. - zapytał uśmiechając się 
* Nie , to znaczy że dam nam szanse...- odpowiedziałam
* Jesteś cudowna.. 
Przytuliłam się mocno do niego i siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. 
* Późno już..nie będę już cię męczyć..- powiedział
* Nie męczysz mnie.
* Widać że jesteś śpiąca lepiej już pójdę - oznajmił całując mnie w policzek 
Po czym wstał z łóżka i zmierzał w stronę wyjścia. Wtedy ja poczułam że nie chce aby wychodził że chce być teraz z nim.
* Justin...
* Tak - zapytał się zatrzymując się i patrząc w moją stronę 
* Zostań proszę...
* Pewna jesteś ? Przecież ty musisz się wyspać - oznajmił 
* Jestem pewna..a wyspać to ja się mogę nawet z Tobą na jednym łóżku..
Justin podszedł do łóżka i położył się obok mnie. Ja obróciłam się w jego stronę kładąc głowę na jego torsie. Słyszałam bicie jego serca. Juss objął mnie mocno. Byłam szczęśliwa że w końcu sobie wszystko wyjaśniliśmy i byłam pełna nadziei że teraz wszystko będzie dobrze. Justin podniósł lekko głowę i cmoknął mnie delikatnie w czoło. 
* Dobranoc Piękna - wyszeptał 
* Dobranoc Justin...- odpowiedziałam
Tak wtulona w jego objęcia i szczęśliwa mogłam spokojnie zasnąć.

środa, 28 maja 2014

Rozdział 11 : Czy to koniec ,,NAS" ?

Cała noc nie mogłam spać. Ciągle myślałam o chamskim zachowaniu Biebera wczorajszego wieczoru. Wiedziałam że po części jest to moja wina ale bez przesady. Jakoś o 7:20 podniosłam się z łóżka , zaścieliłam je , wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. W łazience wzięłam szybki prysznic , ubrałam się i wyszłam. Zeszłam do kuchni. Schodząc po schodach słyszałam jak Justin chrapie więc nie byłam spokojna i nie martwiłam się że ktoś od samego rana popsuje mi humor. Szczerze mówiąc nie miałam zamiaru słuchać Biebera. W kuchni zrobiłam sobie na śniadanie płatki. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Usłyszałam jak ktoś zbiega ze schodów. Jeszcze nie zdążyłam pomyśleć sobie że to na pewno Juss a on już był w kuchni.
Stanął na progu drzwi w samych bokserkach. I oczywiście na samym wejściu robił te swoje głupie uśmieszki. Nie przejmowałam się nim i tym co on robi.
* Witam Panią - powiedział
* Siema - odpowiedziałam z grzeczności 
Justin podszedł do stołu i usiadł na przeciw mnie. Ciągle patrzył się na mnie.
* I jak tam wrażenia po wczorajszych widokach ? - zapytał 
Nie odpowiadałam mu bo nie miałam zamiaru się denerwować ani z nim rozmawiać.
* Ej no pytam o coś chyba nie ? Mogła byś odpowiedzieć - powiedział 
Bieber wyglądał na oburzonego faktem że z nim nie rozmawiam.
* Podobał Ci się mój nagi widok ? - ponowił pytanie
Nie wytrzymywałam już jego ględzenia więc postanowiłam mu odpowiedzieć.
* Nie a teraz daj mi spokój i się ubierz a nie przy stole siedzisz w gaciach !
Wstałam i odniosłam do zlewu miskę po czym poszłam do salonu. Chciałam pooglądać telewizję i przestać słuchać Jussa. Usiadłam więc na sofie i włączyłam tv. Szczerze mówiąc na sam widok Justina chciałam wstać i mocno przytulić się do niego. Ale nie mogłam. Zastanawiałam się ile jeszcze wytrzymam udając silną.
Po chwili Bieber usiadł obok mnie na sofie. Nie chciałam przebywać w jednym pomieszczeniu bo wiedziałam że tak długo nie pociągnę i znowu mu ulęgnę. Chciałam wstać ale Juss złapał mnie za rękę tak że z powrotem  siedziałam.
* Co ty robisz ?! Puść mnie do cholery ! - rozkazałam
* Puszczę Cię dopiero jak pogadamy - oznajmił
Próbowałam się wyrwać kilka razy aby nie siedzieć z nim i uniknąć tej rozmowy ale on był silniejszy. Poddałam się.
* O czym chcesz znowu pogadać ? - zapytałam nie patrząc nawet w jego stronę
* O nas - oznajmił 
* Nie ma nas zrozum 
* Dlaczego ? Przecież mieliśmy próbować..
* Pytasz się jeszcze dlaczego ?! Olewasz mnie non stop , ganiasz za innymi i jesteś bardzo chamski wobec mnie znowu a uwierz mi ja nie będę na każde twoje zawołanie...
* Przepraszam wiem że źle postąpiłem..
* Przepraszać to ty możesz mnie non stop ale już ci powiedziałam..Wiedziałam że nie wyjdzie nam to a ty byłeś przekonany że wyjdzie i będziemy szczęśliwi..ja wiem że ja też wczoraj przegięłam ale ty przegiąłeś bardziej...
Boże mówiłam do niego te wszystkie słowa których tak naprawdę nie chciałam mu mówić chciałam aby po prostu mnie przytulił  i nic nie mówił. 
*  Wiem Viki zrozum że ja naprawdę się staram.. a te laski inne nic dla mnie nie znaczą ty jesteś najważniejsza..
* Nie wiem co mam ci powiedzieć...
* Daj mi kolejną szanse proszę..
Justin patrzył się takim wzrokiem że wiedziałam że za chwilę ulegnę i dam mu kolejną szanse. Miałam zamiar mu już powiedzieć że się zgadzam ale nie wiedziałam czy naprawdę tego chce. I na całe szczęście ktoś wszedł do salonu. 
* Cześć Bieber.. Hej Piękna...
Tak do salonu wszedł Ryan. Podszedł do nas i usiadł między mną a Jussem.
* O Hej myślałam że przyjdziesz później na kawę - przywitałam się z Ryanem 
Justin wyglądał na wkurzonego że poraz kolejny Ryan przeszkodził nam w rozmowie ale ja nie przejmowałam się tym wolałam tą rozmowę przełożyć na inny czas. 
* No miałem ale rano też można pić kawę - zaśmiał się 
* Ja idę do siebie - powiedział Bieber opuszczając salon
* A temu co ? - zapytał Ryan 
* Rozmawialiśmy i mnie przepraszał ale...
* Ale co ? - dopytywał Ryan\
* Ale nie skończyliśmy rozmowy bo przyszedłeś i w sumie dobrze bo ja nie jestem pewna czy chce dać mu kolejną szansę...- opowiedziałam 
* Ej mała no co ty... Przecież mu na tobie zależy - uświadamiał 
* Zależy ? Zależy mu chyba na podrywaniu innych dziewczyn - odpowiedziałam oburzona 
Zdziwiłam się że Ryan broni Justina . Chociaż sam wczoraj dobrze widział że Bieber miał mnie głęboko w dupie.
* Wiem jaki On jest ale jakby mu nie zależało to by cię nie przepraszał a uwierz mi jak on nie chce przeprosić chodź jest winny to nie robi tego.. - pocieszał Mnie Ryan 
* Z resztą pogadaj z nim może Ci powie dlaczego ma takie bicia na głowę - zaśmiał się dopowiadając
Nie zastanawiałam się o co chodzi Ryanowi ale stwierdziłam że jednak z tym biciem na głowie to jest prawda
* Mam bicia  ma - zaśmiałam się 
* To znaczy jakie ? - zapytał
* Wczoraj się źle poczułam i wbiegłam do łazienki a nie wiedziałam że jest tam Juss i gdy opukałam usta i podniosłam się to w lustrze zobaczyłam nagie odbicie Biebera...
Oboje z Ryanem parsknęliśmy śmiechem. Po uspokojeniu emocji zaczęliśmy rozmawiać o mniej ważnych sprawach. Ryan nawet trochę opowiedziała mi o sobie.  Minęło sporo czasu od czasu jak Ryan przyszedł. 
* Dobra mała ja będę leciał jest już 15:20 a ja jestem umówiony - oznajmił
* Ok dzięki że przyszedłeś i za rozmowę - powiedziałam 
Ryan uśmiechnął się , pożegnał się i wyszedł. Ja przez jakiś czas siedziałam sama w salonie i zastanawiałam się co dalej mam zrobić z Bieberem. Zadawałam sobie sama pytania na które nie umiałam sobie odpowiedzieć. Postanowiłam iść do Justina i z nim porozmawiać raz jeszcze. Wstałam z sofy i ruszając w stronę schodów zauważyłam schodzącego z nich Justina. Zatrzymałam się. Wziełam głęboki wdech. 
* Justin możemy porozmawiać? - zapytałam 
* Przepraszam ale teraz nie mogę muszę wyjść spieszę się...
Justin nawet nie patrzył na mnie ani się nie zatrzymał po prostu ubrał buty i wyszedł.
Zdziwiło mnie jego zachowanie ale pomyślałam że to moja wina że nie chce już ze mną rozmawiać ani nawet siedzieć w domu. Sama byłam sobie winna. Pobiegłam do swojego pokoju.
Położyłam się na łóżko i łzy same napływały mi do oczu.
Mijały godziny a Justin wciąż nie wracał. Martwiłam się... przeszło mi nawet przez myśl że coś mu się stało a tego bym sobie nigdy nie wybaczyła..
Dochodziła 18:00 jego wciąż nie było a ja leżałam i ryczałam. Miałam tak spuchnięte oczy z płaczu i tak mnie bolały że nie pamiętam kiedy usnęłam.



wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 10 Znowu to samo...

Po tym jak Justin mnie pocałował poszłam do pokoju się przebrać. Wyszłam bez słowa.
Byłam szczęśliwa że Juss nie wstydzi się mnie całować przy kimś.
Wchodząc po schodach na górę usłyszałam głos Ryana który gratulował Bieberowi że mnie pocałował.
Weszłam do pokoju i otworzyłam szafę aby wybrać ciuchy na imprezę. Długo nie mogłam się zdecydować co na siebie włożyć. Ale w końcu ubrałam dżinsowe szorty i fioletową bluzkę wiązaną z tyłu. Poprawiłam makijaż i byłam gotowa zejść na dół. Gdy wychodziłam na dól usłyszałam dźwięk muzyki i głosy pierwszych gości. Zaczynało być głośno. Schodząc po schodach zobaczyłam jak Juss na przywitanie przytula się czule z jakąś brunetka. Nie znałam jej i nie wiedziałam kim dla siebie są czy byli. Byłam zła. Nie dając nic po sobie poznać zeszłam na dół. Podbiegł do mnie Ryan.
* Chodź.. wyglądasz ładnie - powiedział
Pociągnął mnie za rękę i zaprowadził wśród znajomych. Poczułam się dziwnie że tylko Ryan zauważył że schodzę a Juss nic dalej rozmawiał sobie z brunetką.
* Bieber ! Bieber ! - wołał Ryan w stronę Jussa
Po chwili Bieber podszedł do nas.
* O jesteś już.. Nie zauważyłem kiedy zeszłaś - powiedział. 
Myślałam że zwariuje ! Co to ma być ,, o jesteś już nie zauważyłem kiedy zeszłaś". Pomyślałam sobie że jakby nie był zajęty tą brunetką to by mnie zauważył.
* Ryan co chciałeś - zapytał Juss
* No wołałem Cię żebyś zobaczył jak pięknie wygląda Viki - odpowiedział
Juss tylko spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął. Cmoknął mnie delikatnie w policzek.
* Idę pogadać zaraz wrócę - oznajmił
Juss ruszył ponownie w stronę pięknej brunetki. Myślałam że zaraz tam zemdleje.
* Nie martw się..zaraz wróci - pocieszał Mnie Ryan.
Wtedy miałam pierwszy raz wrażenie że Bieber robi sobie tylko żarty. Postanowiłam dać sobie z nim spokój. 
* Chodź się napić - zachęcał Ryan. 
* Z miłą chęcią - odpowiedziałam
Razem ruszyliśmy do blatu gdzie były serwowane drinki. Wzięliśmy po jednym i poszliśmy na ubocze porozmawiać. 
* To co jesteście razem ? - zapytał 
* Kto ? Ja z Bieberem ? 
* No nie ja z nim wiesz ? jasne że ty z nim - zaśmiał się 
* Nie nie jesteśmy i raczej nie będziemy - odpowiedziałam 
* Dlaczego ?  - zapytała
Nie odpowiedziałam mu ale spojrzałam na Jussa który świetnie bawił się z brunetką. Ryana powędrował wzrokiem tam gdzie ja i chyba zrozumiał dlaczego mam wątpliwości co do bycia z jego przyjacielem. 
* Przestań On tak ma..Lubi sobie rozmawiać z dziewczynami - pocieszał mnie 
* Ryan przestań mnie pocieszać bo tego nie potrafisz - zaśmiałam się 
* Może przestaniemy gadać o Justinie i potańczymy? 
Ryan zaproponował taniec więc się zgodziłam bo nie miałam nic innego do roboty a stać przez całą imprezę i patrzeć jak Bieber flirtuje z innymi laskami nie miałam zamiaru.Wypiliśmy resztę drinka i poszliśmy tańczyć. Podczas tańca z Ryanem czułam wzrok Justina na sobie. I miałam racje podczas obrotu jakiego zafundował mi Ryan w czasie tańca zauważyłam że Juss spogląda w naszą stronę. 
* Jesteśmy obserwowani - powiedziałam cicho do Ryana
* Właśnie wiem - zaśmiał się 
* Mam to gdzieś - oznajmił Ryan.
Tańczyliśmy jeszcze z dobre 20minut ale po kolejnych tańcach miałam już na razie dość chciałam usiąść i się czegoś napić. Poszliśmy z Ryanem po drinki i poszliśmy usiąść w kuchni na blacie bo tylko w tym miejscu było w miarę cicho. 
* Jak ty świetnie tańczysz - skomplementował Mnie Ryan 
* Dzięki ty też nie źle wymiatasz - odpowiedziałam
* Jak się bawisz mała? 
* Teraz już dobrze.
Rozmowa z Ryanem kręciła się dalej. Tylko czasem była na chwilę przerywana bo Ryan donosił nam drinki. Po jakimś czasie Ryan zadał pytanie którego się nie spodziewałam.
* Mogę się Ciebie o coś zapytać ?
* Możesz..
* Kochasz Go ? 
Byłam w szoku nie wiedziałam co mam Ryanowi odpowiedzieć bo sama już niczego pewna nie byłam. 
* Nie wiem już sama...
* Jak to nie wiesz albo kogoś kochasz albo nie
* Ryan ja jestem pewna że coś do niego czuje ale jeszcze nie nazwę tego miłością..Teraz sama już nie wiem czy coś z tego będzie..
* Rozumiem..Chcesz go bliżej poznać ?
* Chce ale z każdym dniem jak go poznaje jest dobrze itp a tu nagle impreza i totalna olewka mnie nie wiem o co mu chodzi.. ja jestem gdy nie ma innych a gdy tylko zobaczy jakąś laskę to mnie zostawia i idzie sobie do niej..
Nie miałam już siły rozmawiać na temat Jussa jego zachowanie mnie bardzo bolało. Ryan przeprosił mnie na chwilę i wyszedł z kuchni. Wtedy do kuchni wszedł Justin. Szedł w stronę blatu na którym siedziałam. Podszedł do mnie i nachylił się tak aby mnie pocałować. Jednak ja nie chciałam i odwróciłam głowę. 
* Co jest? 
* Nic.. a co ma być ? 
* Jesteś jakaś przygaszona 
*Nie świetnie się bawię z Ryanem
Na twarzy Justina pojawiła się mina niezadowolenia.
* Właśnie widziałem.. jak tańczyliście..Razem...
* A co mieliśmy tańczyć osobno ? 
* No nie ale pamiętaj że jesteś moja...
Myślałam że się przesłyszałam. Że on ma czelność jeszcze mówić że ja jestem Jego skoro praktycznie przez cała imprezę bawił się ze wszystkimi tylko nie ze mną. Postanowiłam mu powiedzieć co na tą chwilę o nim myślę.
* Wiesz co ? Jesteś świnią..od samego początku imprezy mnie zlewasz..bawisz się ze wszystkimi obecnymi poza mną i teraz gdy zobaczyłeś że nawet bez Ciebie się świetnie bawię podchodzisz i mówisz że jestem twoja..rzecz w tym  że nie jestem twoja..i raczej nie będę jak ty latasz za każdą spódnicą w tym pomieszczeniu..
Ulżyło mi po wygarnięciu Justinowi co o nim myślę. Opanowałam już nerwy. A On sam stał jak wryty i zaciskał ręce w pięść. 
* Serio tak myślisz ? - zapytał 
* Brunetka na Ciebie patrzy idź do niej - odpowiedziałam 
Justin uderzył ręką w blat gdzie siedziałam. Wychodząc z kuchni wyglądał na zdenerwowanego. Ale nie przejmowałam się tym bo po chwili stał już obok Brunetki i oboje zaczęli się śmiać.
* Coś przegapiłem ?
Usłyszałam głos Ryana który właśnie siadał koło mnie. 
* Bieber tu był
* Co chciał ? 
* Pokłóciliśmy się 
* Zazdrosny że bawisz się ze mną ?
* Na to wygląda - odpowiedziałam biorąc kolejnego drinka w dłoń
* Spokojnie i tak się pogodzicie - zapewniał Ryan
Impreza trwała dalej ja spędzałam ją z Ryanem a Bieber latał wśród znajomych. Już nie przejmowałam się tym że mnie zlewa ja i tak świetnie się bawiłam. Około 02:30 impreza skończyła się wszyscy zaczęli rozchodzić się do domów. Gdy tylko pierwsi goście zaczęli wychodzić ja postanowiłam iść do siebie. 
* Ryan ja idę już do siebie chce uniknąć kolejnej rozmowy z Bieberem 
* Ok rozumiem..
* Trzymaj się mała - powiedział przytulając mnie na pożegnanie 
* Ryan wpadniesz jutro na kawę ? 
* Zgadamy się mała ok ? 
* Ok pa
Pożegnałam się z Ryanem i poszłam do swojego pokoju. Zaprosiłam Ryana na jutro nie dlatego bo mi się podoba tylko po prostu z nim mogę normalnie szczerze porozmawiać. Byłam już w pokoju. Rozebrałam się z ciuchów i ubrałam na siebie dłuższą szarą bluzkę na noc bo było mi strasznie gorąco zapewne to przez alkohol. Położyłam się i zamknęłam oczy. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Przez chwilę myślałam że wytrzymam i jakoś usnę ale nic z tego. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Nie zważając na nic otworzyłam drzwi i odrazu nachyliłam się przed toaletą. Zwymiotowałam zamroczona podeszłam do umywalki opukać usta i twarz. Podnosząc głowę i spoglądając w lustro doznałam szoku. 
* Matko boska ubierz się ! 
W lustrze zobaczyłam nagie odbicie Biebera który właśnie sięgał po ręcznik. Zakryłam oczy.
* Ja mam się ubrać ? To ty wbiegasz tu bez pukania - zaczął się śmiać.
* To chociaż mogłeś nie wychodzić z kabiny zanim bym nie wyszła 
Podczas całej tej chorej konwersacji miałam  zamknięte oczy. 
* Już możesz otworzyć te oczy - powiedział
* Ubrałeś się ? 
* Tak chyba że chcesz to mogę odsłonić ręcznik - zaśmiał się 
* Jesteś zboczony idę stąd - odsłaniając oczy wyszłam z łazienki. 
Wychodząc słyszałam tylko śmiech Justina. Czułam że na twarzy jestem cała czerwona i robiło mi się coraz goręcej niż wcześniej. Zdążyłam opanować się i usiąść na łóżku a do pokoju bez pukania wszedł Bieber.
Wsiadł koło mnie i uśmiechał się głupio w moją stronę. 
* Po co tu przyszedłeś? 
* Zapytać czy podobał ci się mój nagi widok 
* Nie zaczynaj proszę cie - powiedziałam odwracając głowę w bok 
Czułam że znowu zaczynam się czerwienić. 
* Ej nie wstydź się to przecież normalna kolej rzeczy..
Nie wiedziałam o co mu chodzi ale chwilę później miałam ochotę go udusić gołymi rękami.  
* Rozbieraj się - powiedział śmiejąc się 
* Co ?! 
Nie wierzyłam w to co słyszę w to co on przed chwilą powiedział.
* Czekam , ty mnie nago widziałaś teraz czas żebym ja ciebie zobaczył - oznajmił łapiąc mnie za kolano
* Zabieraj te łapy! Ty jesteś nie normalny ! Idź sobie ! - rozkazałam 
Justin zaczął się głośno śmiać.
* Co cie tak kurwa śmieszy ?
Puściły mi nerwy nie wiedziałam dlaczego Justin znowu zaczął być taki arogancki i pewny siebie. 
* Sama powiedziałaś że latam za każda spódniczką więc i przyleciałem do ciebie a że ty mnie widziałaś nago to ja powinienem Ciebie też zobaczyć - oznajmił 
* Jesteś kretynem idź stąd ! - rozkazałam wstając z łóżka i pokazując mu ręką stronę do wyjścia. 
Justin śmiejąc się w dalszym ciągu wstał i wyszedł zamykając za sobą drzwi. A ja położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Zdałam sobie sprawę że przez mój wybuch złości podczas imprezy dość mocno potraktowałam Justina i dlatego zmienił zachowanie w stosunku do mnie.

piątek, 23 maja 2014

Rozdział 9 : Coraz bliżej siebie

Otworzyłam oczy i zobaczyłam siedzącego Justina przede mną który wpatrywał sie we mnie jak w obrazek.
* Co ty robisz ? - zapytałam 
* Patrze się na Ciebie - odpowiedział uśmiechając się.
*  Nie patrz na mnie bo wyglądam okropnie - poprosiłam zasłaniając twarz ręką .
* Jesteś śliczna
Justin chwycił moją dłoń tak abym nie zakrywała twarzy. Zaczerwieniłam się.
* Jasmine i mama poleciały do rodzinnego domu Jass. Mama wróci w przyszłym tygodniu. 
* Spoko fajnie że twojej byłej już tu nie ma...
Tak, ulżyło mi bo na sam jej widok mną trzęsło. Bieber zaczął się śmiać.
I znowu nie wiedziałam o co mu chodzi...no ale po chwili się skapnęłam że przyznałam się przed Nim że jestem zazdrosna.
* Śmieszy Cię to ? - zapytałam oburzona 
* Nie - odpowiedział próbując przestać się śmiać 
* To dlaczego się śmiejesz ? 
* Bo jesteś cudowna jak jesteś zazdrosna ...
* Wiem że nie mam prawa być zazdrosna i okazywać ci tej zazdrości bo przecież dopiero się poznajemy
Justin nie odpowiedział nic na to przestał się już śmiać i tylko uśmiechnął się do mnie.
* Co byś powiedziała na to żeby urządzić tutaj imprezkę ? - zapytał 
* Tutaj w domu ? 
* Tak , zamówię katering alkohole i zaproszę znajomych - oznajmił 
* Twój dom ty decydujesz co w nim robisz..
 Zdziwiło mnie to że Juss chce urządzić domówkę zwłaszcza że ma kasę i może do każdych klubów chodzić bo go na to stać.
* Ok idę się odświeżyć - oznajmiłam i wstałam z łóżka.
* Ok a ja zajmę się organizacja.
Poszłam  najpierw do swojego pokoju po nowe ciuchy a dopiero później do łazienki wziąć prysznic.
Po 20minutach byłam gotowa aby wyjść z łazienki. Wyszłam więc i ruszyłam w stronę salonu aby włączyć muzykę i trochę poćwiczyć. W salonie siedział Justin.
* O kurde..
Juss zeskoczył z kanapy jak poparzony.
* Co jest ? 
* Pierwszy raz widzę Cię w szortach dresowych i zwykłej białej bokserce..
* A widzisz , wiem że głupio wyglądam ale muszę poćwiczyć..
Podeszłam do stolika i aby wziąć pilot i włączyć jakiś kanał z piosenkami.
* O Justin popatrz.. Ty ! Tylko że mały - zaczęłam się śmiać
* No jaki ja byłem przystojny - przechwalał się
Poczułam chęć zgaszenia jego uwielbienia samego siebie.
* Właśnie to jest to BYŁEŚ przystojny - zaśmiałam się
* Teraz jestem przystojniejszy ! 
* Chciałbyś..
Justin podbiegł do mnie i chwycił mnie za biodra przyciągając do siebie. 
* Mówisz że nie jestem przystojny tak ? 
* Może trochę - oczywiście kłamałam był przystojny i to bardzo 
Juss spoglądał mi prosto w oczy. 
* Ale Ty za to jesteś prześliczna wiesz ? 
Boże jego zapach, jego słowa , jego oczy i w ogóle cały On doprowadzał mnie do obłędu. Będąc przy nim czułam się jak pod wpływem narkotyku. To on był moim osobistym i jedynym narkotykiem którym nadużywałam. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy i uśmiechaliśmy się do siebie. Czekałam tylko aż mnie pocałuje ale On chyba na to samo czekał aż ja to zrobię. Ale gdy miało dojść do pocałunku...znowu nic z tego nie wyszło. Do salonu wszedł Ryan.
* Siema robaczki - przywitał się 
* Siema - odpowiedzieliśmy oboje z J.B 
Myślałam że Ryana po raz kolejny uduszę. Znowu nam przerwał. Juustin cmoknął mnie w czoło i uśmiechnął się dyskretnie. I stanął obok mnie. 
* A co wy macie takie miny ? Przeszkodziłem wam ? To ja wyjdę - powiedział Ryan
* Nie no zostań w niczym nam nie przeszkodziłeś - oznajmiłam 
* My tylko...To znaczy.. Viki uczyła mnie tańczyć - powiedział Juss
Pomyślałam że na pewno Ryan w to nie uwierzy bo przy jego jąkaniu się podczas wymyślania tłumaczeń to nikt by nie uwierzył. No i miałam rację. Nie uwierzył.
* Dobre Bieber! Ty tańczysz jak nikt inny więc nie wkręcaj! Jesteście razem i mieliście zamiar pofiglować a tu ja wam przeszkodziłem. 
Justin zaczął się śmiać a ja poczułam się niezręcznie. I odrazu musiałam to i owo wyprostować.
* My nie jesteśmy razem a tym bardziej nie sypiamy ze sobą..-oznajmiłam 
*  Na prawdę My dopiero się poznajemy - wyprostował Bieber
* Ok niech wam będzie...a co z tą imprezą ? - zapytał
Ulżyło Mi że Ryan już nie ciągnął tematu mojego i Biebera.
* W sumie jest już popołudniu więc zaraz przyjedzie katering i zaczną się schodzić ludzie- powiedział Justin.
Pomyślałam że to jakieś żarty zaraz zacznie się impreza a ja jestem nie gotowa. 
* To ja idę się ogarnąć i przebrać - oznajmiłam. 
Chciałam opuścić salon i iść się przebrać ale ktoś mi nie pozwolił. A konkretnie to Justin.
* Nie nigdzie stąd teraz nie pójdziesz - krzyknął J. 
Wystraszyłam się trochę. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. 
* Jesteś śliczna nie musisz nic zmieniać- wyszeptał 
W tamtym momencie nawet nie miałam już zamiaru opuszczać salonu. Znowu poczułam się jak na haju..na haju o nazwie Justin. Kiedy jest tak blisko mnie zapominam o wszystkim i wszystkich i teraz już nie przejmowałam się że w salonie jest też Ryan. Justin pogłaskał mnie po policzku i po chwili czułam smak jego ust. Widać że on też nie przejmuje się tym że nie jesteśmy w salonie sami.

czwartek, 22 maja 2014

Rozdział 8 :

Stałam w pokoju lekko przestraszona bo myślałam że zaraz wejdą do mnie do pokoju i będa robić awanturę z tego powodu że zauważyli że ich podsłuchiwałam. No ale tak sie nie stało. Po 5minutach nikt nadal nie przyszedł więc postanowiłam sprawdzić czy dalej rozmawiają. Otworzyłam delikatnie drzwi i wychyliłam głowę aby sprawdzić czy nikogo nie ma w pobliżu. Teren miałam czysty więc podeszłam do drzwi.
* Przecież wy razem nawet nie jesteście to dlaczego do mnie nie wrócisz? - pytała Jasmine 
* Nie jesteśmy razem to fakt ale to co było między mną a tobą dawno wygasło.. - odpowiedział Juss.
Byłam zadowolona że Justin odmawia jej wrócenia do niej. To znaczyło że naprawdę mu na mnie zależy. Ale to co powiedziała później jego była zmieniło mój tok myślenia na mój i Jussa temat.
* Justin! Ona nie jest Ciebie warta będziesz z nią nie szczęśliwy Ona nic nie może Ci dać a ja mogę bardzo wiele. - przekonywała go do powrotu. 
* Wyjdź już stąd nie mam ochoty już z tobą rozmawiać Jasmine - poprosił Justin
Ale moim zdaniem Ona miała racje...niestety On miał wszystko a ja nie miałam nic..i nie pasuje do Jussa.
Chciałam jak najszybciej zakończyć tą sytuację więc weszłam do pokoju Biebera. Jasmine na mój widok strasznie się zdenerwowała bo odrazu się domyśliła że ich podsłuchiwałam.
* A ty co tu robisz ?! Nie wiesz że nie ładnie jest podsłuchiwać? - zapytała oburzona
* Wiem ale muszę coś powiedzieć - oznajmiłam spoglądając na Justina.
* Pogadamy bo Jasmine właśnie wychodzi - powiedział 
 Ale ona jednak nie miała zamiaru wyjść więc postanowiłam przy niej powiedzieć wszystko co mam do powiedzenia.
* Ja słyszałam waszą rozmowę i Justin jest mi bardzo miło że mówisz szczerze i otwarcie że jestem dla Ciebie ważna ale Ona ma rację..To się nie uda nawet jak się bliżej poznamy.. nie będziesz ze mną szczęśliwy a ja nie mogę zniszczyć Ci życia swoją osobą...przepraszam
Kończąc zdanie popatrzyłam na Justina wyglądał na wkurzonego i skołowanego tym co właśnie powiedziałam. A Jasmine miała minę bardzo zadowoloną. Wybiegłam z Jego pokoju aby nie kontynuować z Nim rozmowy..nie chciałam...ale zanim dobrze zamknęłam drzwi za sobą On już był w progu pokoju. 
* Co ty w ogóle teraz powiedziałaś ?! Żartujesz sobie prawda ?! - pytał zdenerwowany
* Nie żartowałam...przepraszam  Ona ma racje ja tylko zniszczę Tobie życie...
Justin był zdenerwowany na tyle mocno że gdy usłyszał moje słowa po raz kolejny uderzył pięścią w  drzwi. Przestraszyłam się , próbowałam go jakoś uspokoić ale nie potrafiłam. 
* Zrozum tak będzie lepiej ... nie chcę Cię ranić.. możemy być przyjaciółmi.
Próbowałam przekonać go do mojej decyzji ale jak widać On nie chciał nic takiego słyszeć.
* Będzie lepiej ? Dla kogo ?!  Mówisz że nie chcesz mnie ranić a w tym momencie to robisz.
W jego oczach widziałam smutek byłam świadoma że tym co teraz zrobiłam zabolało go ale ja też źle się z tym czułam. Justin wyszedł trzaskając za sobą drzwiami. A ja zaczęłam płakać. Wiedziałam że Jasmine będzie miała teraz wolną drogę do niego ale to już było nie ważne. Cały dzień spędziłam u siebie w pokoju i płakałam dopiero około 20stej postanowiłam przestać się nad sobą użalać bo w końcu to ja do takiej sytuacji doprowadziłam. Stwierdziłam jednak że nie mogę się tak poddać i zawalczę o Justina bo zależy mi na nim. Chciałam z nim porozmawiać więc opuściłam swój pokój i ruszyłam w stronę jego pokoju. Miał uchylone drzwi zobaczyłam że siedzi sam więc weszłam bez pukania. Justin podniósł głowę w moją stronę i wstał. Zobaczyłam że jest pijany bo trudno było ustać mu na nogach. 
* Czego chcesz ? - zapytał
* Porozmawiać..
* Chcesz jeszcze raz uświadomić mnie że nic miedzy nami nie będzie ? - wybełkotał w moją stronę bez żadnych uczuć. 
* Proszę Cię wysłuchaj mnie.. Ja tak nie mogę...
* Co nie możesz ? Nie możesz ze mną spróbować zasłaniając się tym że nic nie możesz mi dać..sorry ale już to słyszałem - przerwał Mi 
Chciało Mi sie płakać wiedziałam że Justin jest w takim stanie przeze mnie ale chciałam to naprawić tylko bałam się że jest już za późno.
* Nie , nie mogę sobie ciebie odpuścić...
* Czy chcesz mi powiedzieć że jednak chcesz dać nam szanse ? 
Przerwał mi po raz kolejny ale wtedy na jego twarzy pojawił się uśmiech. Ulżyło mi. Chwiejnym krokiem podszedł bliżej mnie i przytulił mnie do siebie. 
* Pójdę się odświeżyć a potem posiedzimy sobie we dwoje - oznajmił 
Justin wyszedł z pokoju i poszedł do łazienki. A ja usiadłam na łóżku. Jednak sama długo nie siedziałam. Bo chwile później do pokoju weszła Jasmine. Na mój widok zdębiała. 
* Wyjdź już stąd bo kładę się spać zaraz Bieber wróci i lepiej żeby Cie tu nie widział..- burknęła pewna siebie.
* Wiem że zaraz Justin wróci ale on wie że na niego czekam - odpowiedziałam spokojnym tonem 
* Po co ? My zaraz idziemy spać hym spać jeśli wiesz co mam na myśli...
Zaczynała mnie już Ona denerwować aż podniosłam się z łóżka i podeszłam bliżej niej. 
* Spać to ty możesz sobie w salonie ale nie z nim - powiedziałam śmiejąc się jej w twarz. 
* Jeszcze zobaczymy...
Jasmine wyszła nie wiem gdzie i zbytnio mnie to nie interesowało. Wtedy wrócił do pokoju Juss. Już od progu widziałam jaki jest uśmiechnięty i widać było że prysznic mu pomógł otrzeźwieć. Usiadł obok mnie na łóżku i wpatrywał się we mnie nic nie mówiąc. 
* Pooglądamy coś ? - zapytałam przerywając cisze 
* Jasne .. to może się położymy będzie nam wygodniej - zaproponował 
Zgodziłam się bo przecież tylko będziemy oglądać. Położyliśmy się na łóżku On włączył jakiś film i oglądaliśmy. Po jakimś czasie poczułam że Justin przytula się do mnie. Nie protestowałam uśmiechnęłam się sama do siebie i oglądaliśmy dalej. Czułam się tak dobrze w jego objęciach że nawet nie wiem kiedy usnęłam.

środa, 21 maja 2014

Rozdział 7 : Szczera rozmowa

Cała noc praktycznie nie spałam a jak już spałam to co chwile się budziłam. Spojrzałam na telefon była 5:30 nie miałam już ochoty spać ani leżeć. Postanowiłam podnieść się z łóżka. Wstała pościeliłam łóżko wzięłam świeże ubranie i poszłam do łazienki.Tam wzięłam prysznic, ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż i wyszłam. Poszłam do pokoju odnieść kosmetyczkę po czym wyszłam i zamknęłam pokój za sobą na klucz. Spojrzałam jeszcze raz na telefon i była już 6;45 wiec postanowiłam zejść po cichu do salonu. Chwilę później byłam już w salonie przeszłam  stamtąd do kuchni aby zrobić  śniadanie. Ale ku mojemy zdziwieniu w kuchni krzątała się już Pattie.
* Dzień dobry pani - przywitałam się 
* O witaj kochana a czemu ty już nie śpisz ? - zapytała 
Pomyślałam sobie że raczej jej nie powiem że całą noc spędziłam na myśleniu o jej synu bo wzięłaby mnie za wariatkę.
* Po prostu nie mogłam spać - odpowiedziała
Kobieta podeszła bliżej mnie spojrzała na mnie i złapała mnie za dłoń.
* Kochanie czy coś się stało między tobą a Justinem - zapytała zmartwiona 
* Nie , jest wszystko w porządku - odpowiedziałam zdziwiona że o to zapytała.
Kobieta odetchnęła z ulgą. Uśmiechnęłam się do niej. Podeszłam do blatu gdzie mama Jussa przygotowywała śniadanie.
* Ja pomogę - powiedziałam i chwyciłam nóż aby pokroić bułki. Przygotowywałyśmy razem śniadanie. Po nakryciu stołu poukładałyśmy na nim jedzenie. Zrobiłyśmy sobie z Pattie kawę i usiadłyśmy do stołu. 
* Słuchaj Victoria.. chciałam Cii powiedzieć coś o moim synu. 
Pomyślałam sobie ze robi się ciekawie że poznam rodzinne historie z rodziny Biebera. 
* Słucham...
* Juss jest dobrym człowiekiem on tylko udaje że nic go nie obchodzi i nic nie rani ale tak nie jest on tłumi emocje swoje w sobie. Robi tak od czasu gdy był jeszcze mały a jego ojciec nas zostawił. Teraz mają ze sobą kontakt. On ogólnie jest dobry i kochany i widać że jest z Tobą szczęśliwy.
Usłyszałam ostatnie zdanie i pomyślałam sobie że Juss świetnie udaje zakochanego i szczęśliwego w związku bo przecież my nawet ze sobą nie jesteśmy że tylko i wyłącznie udajemy. Ale przecież nie mogłam powiedzieć jej prawdy.
* Rozumiem i wiem że pani syn jest dobry - odpowiedziałam 
Mama Jussa uśmiechnęła się szeroko i zaczęła opowiadać tym razem śmieszne historie z ich życia a to jak Justin był mały itp jak zaczął karierę. Straciłam podczas tej rozmowy poczucie czasu. Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się cały czas. Wtedy do jadalni wszedł Bieber w samych dresach i bez koszulki. Na widok jego nagiego umięśnionego torsu poczułam że się lekko czerwienie. Gdy On zobaczył moją reakcje posłał mi uśmiech mówiący coś w stylu ,, tak wiem moja klata wymiata i Ci się podoba".
* A co wy już tak od rana siedzicie? - zapytał
Podszedł do stołu gdzie siedziała jego mama i obdarował ją całusem w czoło.
Na twarzy Pattie pojawił się uśmiech. Myślałam że jak już przywitał się z mamą to koło niej usiądzie i zje śniadanie ale tak się nie stało. Po przywitaniu się z mamą podszedł do mnie i niespodziewanie delikatnie pocałował mnie w policzek po czym usiadł koło mnie.
* Kochanie jak Ci się spało - zapytał obserwując moją reakcje. 
Pomyślałam sobie że nic mi się nie stanie jak poudaje miłość do niego w końcu jego mama była z nami.
* Dobrze a Tobie ? 
*  Też śniłaś mi się wiesz? - zapytał z głupim usmieszkiem.
Na widok jego głupiego uśmieszku chciałam już mu powiedzieć żeby mnie nie prowokował no ale powstrzymałam się. Nic mu nie odpowiedziałam nie zapytałam co mu się ze mną śniło bo bałam się że wyskoczy z jakimś erotycznym snem. Uśmiechnęłam się tylko.
* Synku jedź ! A wam muszę powiedzieć że ślicznie razem wyglądacie - oznajmiła Pattie. 
* Wiem mamo , już Ryan nam to mówił prawda kochanie ? 
* Tak kochanie prawda - powiedziałam. 
Zastanawiałam się czy on długo będzie mnie prowokował i sprawdzał na co może sobie pozwolić przy swojej matce. Kończyłam właśnie jeść kanapkę gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.Pattie wstała i poszła otworzyć a Justin nie tracąc czasu musiał znowu się odezwać.
* I co kochanie pamiętasz wczorajszy pocałunek - zapytał 
* Tak pamiętam i musimy pogadać na ten temat - odpowiedziałam oschle.
* Chcesz  więcej ? - zaśmiał się dość głośno.
Myślałam że wstanę i w końcu go uderzę no ale nie mogłam. Postanowiłam że z nim porozmawiam o tym co się dzieje. Przyznam podoba mi się On ale to nie wypali i muszę go w tym uświadomić jak najszybciej.
Wracając do głupiego pytania Jussa nie zdążyłam mu odpowiedzieć bo do jadalni weszła Pattie z jakąś młodą atrakcyjną dziewczyna. Justin na jej widok wstał i podszedł do niej się przywitać. Ku mojemu zdziwieniu pocałował ja w usta niby tylko cmoknięcie ale wyglądało to dziwnie. Ja wstałam i podeszłam się z nią przywitać. Tylko nie jak Bieber porostu wyciągnęłam rękę aby się przedstawić.
* Jestem Victoria - przedstawiłam się 
Dziewczyna zmierzyła mnie od góry do dołu.
* A ja jestem  Jasmine Villegas.. Jestem była dziewczyną Justina - odpowiedziała przez cały czas mnie mierząc.
Myślałam że się przesłyszałam ! Ja mam mieszkać pod jednym dachem z była Jussa ?! Przecież to są jakieś żarty. Zdenerwowałam się trochę i zaczęłam się  robić trochę zazdrosna. Postanowiłam iść do swojego pokoju i ochłonąć. Wtedy gdy już miałam ruszać z miejsca Justin złapał mnie za rękę i przyciągnął do swojego boku. 
* A to jest moje słoneczko kocham ją bardzo - powiedział Juss 
Prawdę mówiąc ucieszyłam się że tak się zachował że przytulił mnie i w ogóle powiedział że ja jestem jego dziewczyna ale moja radość nie trwała długo bo przecież to było tylko udawane. Jasmine non stop patrzyła się gniewnym wzrokiem na mnie a do Justina puszczała oczka i ciągle się szczerzyła. Nie chciałam już dłużej jej widzieć wiec powiedziałam grzecznie jakąś bajeczkę że boli mnie głowa i że idę do siebie.
Ruszyłam w stronę schodów gdy miałam już skręcać do swojego pokoju obróciłam się i zobaczyłam jak ta panienka dotyka Biebera po klacie a On ? Jemu to się najwyraźniej podobało. Nie mogłam już na to patrzeć więc weszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Usiadłam na łóżku i rozmyślałam. Dotarło do mnie że jestem o niego zazdrosna że gdy on całuje mnie bez pytania podoba mi się to...że zaczynam do niego coś czuć. Ale postanowiłam że z nim nie będę bo jak by to wyglądało Justin Bieber i jakaś dziewczyna z normalnego domu. Miałam zamiar z nim o tym porozmawiać żeby nie całował mnie bo zaczynam coś do niego czuć ale w takim wypadku jak jest jego była tutaj nie będę z nim o niczym rozmawiać. Po chwili usłyszałam śmiechy z pokoju Jussa najwyraźniej już siedzieli oboje w jego pokoju. Na samą myśl że Ona do niego się klei trafia mnie szlag. Usłyszałam głośne szarpnięcie za klamkę i zobaczyłam jak otwierają się drzwi a do pokoju wchodzi Jasmine. Własnym oczom nie wierzyłam. Stanęła na środku pokoju i mierzyła mnie przez chwile. Nie wytrzymałam.
* A ty nie wiesz że się puka ? jak chce się wejść do kogoś ?! - zapytałam oschle 
* Ja nie muszę , mogę robić tu wszystko.. słuchaj słoneczko to że tu jestem to nie jest przypadek miałam to w planach wiesz ? Tylko jak dowiedziałam się że mój Juss ma nową postanowiłam przyjechać on zrobi dla mnie wszystko..- przechwała się 
Nie miała ochoty z nią dyskutować ale nie mogłam pozwolić żeby się tak do mnie odnosiła.
* Jasne , teraz ty mnie posłuchaj.. Justin jest teraz ze mną wiec wypad i odczep się od niego...
Zaczynałam się coraz bardziej denerwować a ta panienka dalej stała i robiła głupie miny.
* Mała przestań udawać możecie sobie przed Pattie udawać że jesteście razem ale przede mną nic się nie ukryje.. wiem od Ryana że to tylko żarty że Justin tylko udaje miłość..Ty nie masz u niego szans pa.
\Dziewczyna wyszła zamykając drzwi za sobą. A ja stałam jak wryta. Byłam pewna że Justin zrobi dla niej wszystko bo ona ma wszystko a ja nie mam nic..nawet własnego domu i rodziców. Zrobiło mi się strasznie smutno przypomniałam sobie o moim poprzednim życiu nie musiałam nic udawać mogłam być sobą i miałam rodzinę a teraz nie mam nic. A na dodatek zaczynałam zakochiwać się w tym chłopaku co nie wolno mi było. Odwróciłam się do okna i zaczęłam płakać. Po chwili poczułam jak ktoś delikatnie chwyta mnie za ramie. Pomyślałam że to znowu ta panienka ale ku mojemu zdziwieniu to nie była ona tylko Juss.
* Viki co jest? Dlaczego płaczesz ? - zapytał zmartwionym głosem.
* Nic się nie stało..po prostu mam już dość - odpowiedziałam przecierając łzy 
Justin stał i patrzył na mnie. Po chwili przyciągnął mnie za rękę do siebie i przytulił mocno.
* Popłacz sobie a potem porozmawiamy - powiedział cicho 
Staliśmy tak przez dłuższą chwile ale zdałam sobie sprawę że przecież muszę takich sytuacji unikać bo ze mną będzie coraz gorzej odsunęłam więc się od niego.
* A teraz mów co jest grane co Ci leży na sercu - powiedział 
Byłam zła , smutna i wszystko naraz nie wytrzymałam.
* Chcesz wiedzieć o co chodzi ?! To ci powiem !  Mam dość już takiego życia chce wrócić do siebie chce mieć rodzinę a nie tylko udawać że jestem szczęśliwa..rozumiesz ? Jechałam tutaj to Cie nienawidziłam byłeś dla mnie tylko gwiazdorem który ma wszystko co chce i z nikim się nie liczy! A teraz...teraz czuje że zaczynam się w Tobie zakochiwać a nie chce tego bo wiem że Ty nie spojrzysz na mnie tak jakbym chciała że nie będziesz z kimś takim jak ja..
Zeszły ze mnie całe emocje..cały żal i bezsilność i oczywiście zdawałam sobie sprawę że powiedziałam a właściwie wykrzyczałam Justinowi że zaczynam do niego coś czuć. Byłam nastawiona na to że zacznie się śmiać ale Jego reakcja była inna.
* Victoria rozumiem że tęsknisz za tamtym życiem ale nie możesz mnie obwiniać za to wszystko co się stało..a zwłaszcza za to że coś czujesz do mnie..Bo ja..bo Ty mi też się podobasz od samego początku i chciałem się do ciebie zbliżyć..i proszę Cie nie gadaj takich głupot że nie spojrzę na Ciebie tak jakbyś chciała bo ja już to zrobiłem i tylko jak będziesz chciała możesz być szczęśliwa..ze mną.
Zaskoczyły mnie słowa Justina poczułam że mówi szczerze i odrazu zrobiło mi się cieplej na sercu. Nie potrafiłam mu odpowiedzieć czy chce być z nim szczęśliwa czy nie nie potrafiłam w ogóle nic z siebie wydusić. Teraz rolę się odwróciły to ja przyciągnęłam do siebie Jussa i obdarzyłam go pocałunkiem. On odwzajemnił pocałunek obejmując mnie i przyciągając mnie bliżej siebie. Byłam pewna że teraz będzie już tylko lepiej. Niestety ta chwila prawdziwego pocałunku nie trwała długo bo do pokoju znowu weszła Jasmine i znowu bez pukania. 
* Oj widzę że wam nie przeszkadzam to posiedzę z wami - powiedziała zabijając mnie wzrokiem.
Justin odwrócił się w jej strone trzymając mnie ciągle blisko siebie.
* Właśnie w tym rzecz że przeszkadzasz...
* Ale już przecież się nie całujecie to mogę zostać.. - odrzekła poddenerwowana.
Chciało mi się śmiać ale z ledwością się powstrzymałam.
* Justin musimy pogadać - ozjamiła 
Juss spojrzał na mnie nic nie mówiąc ale wiedziałam o co mu chodzi.
* Idź a ja pójdę do łazienki - powiedziałam 
Justin uśmiechnął się , przejechał swoja dłonią po moim policzku poczym znowu obdarował mnie pocałunkiem.
* Zaraz będę - wyszeptał 
Oboje wyszli z pokoju. A ja czułam że teraz moje życie nabierze sensu. Miałam nadzieję że jak poznamy się bliżej z Justinem to nam się ułoży. Poszłam do łazienki. Załatwiłam to co miałam załatwić.. obmyłam twarz bo byłam rozmazana poprzez płacz po czym poprawiłam makijaż.  Wychodząc z łazienki usłyszałam rozmowę w sumie chyba każdy by ją usłyszał bo rozmawiali dość głośno postanowiłam więc posłuchać.
* Jasmine jesteś cudowną kobietą..ale to co było kiedyś między nami już się nie liczy..
* Justin no przestań chyba mi nie powiesz że zależy ci na tej bezdomnej..
* Nie masz prawa jej obrażać! Zależy mi na niej właśnie...
Byłam w szoku z postawy Jasmine jak ona mogła mnie obrażać ale byłam też dumna z Biebera że tak stawał w mojej obronie. Stałam dalej i słuchałam.
* Jedna noc nic nie szkodzi nikt się nie dowie przecież było nam cudownie..
* Tak , masz racje było nam cudownie ale ja już nie chce i proszę cie wyjdź już - poprosił 
* Jak wyjdź ? A gdzie będę spała? 
* Nie wiem idź stąd.
Rozmowa ucichła a ja uciekłam do swojego pokoju. Ale tego co się stało później tego się nie spodziewałam.

wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 6 : Kac + Kac Moralny

Otworzyłam oczy i zobaczyłam że za oknem świeci już słońce. Spojrzałam na telefon i była już 11:45. Strasznie bolała mnie głowa i chciało mi się pić. Pomyślałam sobie że pójdę się napić wody z kranu do łazienki tak aby nikt mnie w takim stanie nie widział ale wtedy dostrzegłam stojącą butelkę wody niedaleko łóżka a koło wody opakowanie tabletek przeciw bólowych. Zastanawiałam się kto to tu przyniósł? Pattie na pewno nie bo nie było jej w domu gdy wróciliśmy, ja nie bo bym pamiętała zatem pewnie Justin. Po wypowiedzeniu jego imienia w myśli dopadły mnie wspomnienia z wczorajszej nocy.
Matko ! Krzyknęłam sama do siebie. Nie mogłam w to uwierzyć co wczorajszej nocy się stało. I co najgorsze jak ja mu spojrzę teraz w oczy? Zaczęłam się zastanawiać co tu z tym faktem zrobić ale wiele nie mogłam tu zdziałać bo nie pamiętałam wszystkiego tylko urywki co działo się w klubie no i końcówkę naszej rozmowy w domu. Ale postanowiłam unikać Justina tak długo jak będzie można. Sięgnęłam więc po butelkę wody i wyciągnęłam 2 tabletki i zażyłam je z nadzieją że przejdzie mi kac. Po chwili wstałam z łóżka i podeszłam do szafki aby wyciągnąć sobie świeże ciuchy i iść pod prysznic wtedy usłyszałam pukanie do drzwi. To na pewno Justin więc wróciłam szybko na łóżko i postanowiłam się nie odzywać i udawać że śpię.
Po chwili miałam już pewność że to był On.
* Victoria przecież wiem że nie śpisz - wołał zza drzwi
Ja nie odzywałam się i starałam się nie dawać żadnego znaku życia na wypadek jakby chciał wejść bez pozwolenia do pokoju.
* Ok jak chcesz - powiedział i najwyraźniej odszedł bo pukanie ucichło a jego głosu już nie było słychać.
Odetchnęłam z ulgą poczekałam jeszcze kilka minut i delikatnie po cichu otworzyłam drzwi od pokoju i ruszyłam bezszelestnie do łazienki. W łazience czułam się swobodnie bo wiedziałam że tutaj Bieber nie będzie mnie prosił o chwile rozmowy. Rozebrałam się więc i weszłam pod prysznic. Puściłam wodę i nałożyłam na siebie balsam do ciała o zapachu limonki i zaczęłam się myć. Dość długo brałam prysznic bo nie specjalnie się czułam i też bałam się spotkania z J.B . Po około godzinie wyszłam z łazienki ubrana i odświeżona zerknęłam tylko czy Juss siedzie dalej u siebie w pokoju i na całe szczęście dalej tam był wiec przemknęłam się cicho po schodach aby dostać się do salonu. Z salonu przeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Podeszłam do lodówki aby wyciągnąć sobie kawałek szynki i masło potem podeszłam do blatu wyciągnęłam 3 kromki chleba i nóż aby posmarować sobie kanapki. Posmarowałam nałożyłam szynkę i kanapki gotowe. Wzięłam kanapki na talerz i usiadłam przy stole. Zaczęłam jeść. Gdy przegryzałam ostatnią kanapkę do kuchni wszedł Justin. Na sam jego widok o mało co nie udławiłam się kanapką. Zaczęłam kaszleć bo kanapka nie chciała mi przejść przez gardło z nerwów.
* Spokojnie popij sobie - powiedział Juss.
Podszedł do lodówki ze szklanką i nalał do niej soku po czym położył mi ją na stole.
* Popij sobie - powtórzył 
Ja chcąc nie chcąc wzięłam szklankę z sokiem i popiłam bo miałam wrażenie że zaraz sie udławię i przez kanapkę i przez nerwy.
* Dziękuje już mi lepiej - powiedziałam dziękując za podanie soku
* Jak Ci się spało ? - zapytał 
Nie miałam zamiaru na niego patrzeć ani tym bardziej rozmawiać ale wtedy wpadł mi do głowy pomysł że będzie lepiej jak będę udawać że nic nie pamiętam niż cały czas go unikać więc rezultat jest taki że zaczęłam z nim rozmawiać czego oczywiście później pożałowałam. 
* Tak wiesz ciężko...- odpowiedziałam
* Ciężko ? Dlaczego ? - dopytywał
* Ból głowy itp nic nie pamiętam 
Juss spojrzał na mnie podejrzliwie tak jakby wiedział że pamiętam większość ale nie chce się przyznać do tego. I nie mylił się.
* Oj biedna a tabletki pomogły ? - zapytał
Wtedy znalazłam się w siódmym niebie byłam zadowolona że nie będzie tematu wczorajszego pocałunku. Od razu poczułam się swobodniej. 
* Tak i dzięki że mi je przyniosłeś - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem
* Dzisiaj przyjdzie do nas Ryan posiedzieć i pogadać nie masz nic przeciwko ? 
* Nie jak przyjdzie to ja wyjdę do ogrodu - oznajmiłam 
Bieber wtedy spojrzał na mnie jak na wariatkę.
* On przyjdzie do nas, chce Cie bliżej poznać w sumie nie tylko on ja też. 
* Ok rozumiem idę do ogrodu
Oznajmiłam i wstałam od stołu i ruszyłam w stronę drzwi tarasowych. Po chwili byłam już w ogrodzie tam było pięknie wszędzie kwiaty drzewa bardzo kolorowo. Usiadłam więc na jednym z leżaków. Postanowiłam się odprężyć w końcu mogłam gdy miałam już rozmowę z Justinem za sobą a on nic nie wspomniał o pocałunku. Leżałam sobie tak przez pół godziny samotnie gdy nagle usłyszałam głos Justina.
* Piękna chodź do nas Ryan już jest..
* Już idę - odpowiedziałam 
Wstałam więc z leżaka i ruszyłam w stronę wejścia z ogrodu do salonu. W salonie siedzieli już Juss i Ryan. Na stole stało już kilka rodzajów alkoholi. Wchodząc do salonu przywitałam się z Ryanem. I usiadłam na kanapie koło Ryana. 
* Napijesz się z Nami ? - zapytał Juss
* Nie tym razem jeszcze po wczorajszej imprezie jestem pijana - odmówiłam 
* No przestań napij się..ze mną się nie napijesz ? - namawiał mnie Ryan
* No ok jednego drinka proszę
Juss podszedł do stolika i zrobił każdemu po drinku. Po czym wrócił na swoje miejsce i zaczął rozmawiać z Ryanem. Na początku ich słuchałam ale w pewnej chwili zaczęłam myśleć nad swoim wczorajszym zachowaniem czy mi się na prawdę podoba Juss czy to tylko wina alkoholu. 
* Piękna co ty taka zamyślona ? - zapytał Justin 
* A tak jakoś...sama nie wiem - odpowiedziałam 
* Nalać ci jeszcze ? - zapytał Ryan sięgając po moją szklankę do drinków
Nie zdążyłam jeszcze nic odpowiedzieć a on już podawał mi następnego drinka.  Pod czas picia drugiego drinka i ja włączyłam się do rozmowy z chłopakami. Było miło żartowaliśmy i rozmawialiśmy nikt nie wspominał o wczorajszej imprezie. Do czasu była jakoś już 17;00 gdy Ryana wzięło właśnie na wspominki. 
* Bieber a Ty wiesz że Vika była wczoraj o Ciebie zazdrosna ? - zapytał Ryan Jussa
Myślałam że zapadnę się pod ziemię ale byłam przygotowana na taką akcje i postanowiłam wszystkiem zaprzeczać albo zamieniać to w żart. 
* Viki byłaś o Mnie zazdrosna ? - zapytał Juss uśmiechając się szeroko 
* Jak cholera wiesz - odpowiedziałam zaczynając się śmiać 
* Ty się nie śmiej ! Przecież byłaś zazdrosna jak tańczył z innymi mówiłaś mi i nawet to było widać - krzyczał Ryan jak opętany. 
Miałam ochotę go zabić albo wyjść ale wtedy przyznałabym się do tej zazdrości. Więc postanowiłam kłamać.
* Nie pamiętam co ja mówiłam nic z wczorajszego wieczoru nie pamiętam
Justin spoglądał na mnie przez cały czas i przesyłał uśmieszki. Byłam pewna że wierzy w to że nic nie pamiętam. Ale Ryan nie dawał za wygraną i ciągnął temat dalej.
* Tak nie pamiętasz.. a pamiętasz to że mieliście się całować tylko ja wam przerwałem - dopytywał 
* Nie pamiętam nic .. a na pewno tego że coś miało by się zdarzyć miedzy mną a J.
Bałam się że Ryan nie przestanie zadawać pytań i wszystko wyjdzie na jaw. Ale w końcu został poproszony o przestanie i to nie ja go poprosiłam tylko Bieber. 
* Ryan przestań jak mówi że nie pamięta to daj jej już spokój ok ?
* No niech wam będzie ale ja wiem swoje - burknął Ryan 
Spadł Mi kamień z serca w końcu skończyła się moja męczarnia. 
Zakończyliśmy ten temat i dalej rozmawialiśmy swobodnie. Jakoś o 20 Ryan powiedział że już idzie. Pożegnał się ze mną a Bieber odprowadził go do drzwi. To ja korzystając z okazji że mogę swobodnie opuścić salon i coś zjeść poszłam do kuchni. Po chwili byłam w kuchni i postanowiłam zrobić sobie na kolację płatki wtedy do kuchni dołączył Justin. 
* Chcesz płatki ? - zapytałam z grzeczności 
* Jeśli to nie problem to poproszę - odpowiedział 
* Ok , siadaj a ja zaraz zrobię
Juss usiadł przy stole a ja sięgnęłam do szafki po dwie miski i płatki. Płatki wsypałam do misek i podeszłam do lodówki po mleko po czym wróciłam do blatu i zalałam płatki mlekiem. Wyciągnęłam z szuflady 2 łyżeczki i podałam miski na stół. Dołączyłam do Biebera przy stole. 
* Smacznego - powiedział 
* Dziękuje i nawzajem - odpowiedziałam 
W ciszy zjedliśmy kolacje. 
* A twoja mama gdzie się podziała ? - zapytałam J który właśnie odkładał miski do zmywarki.
* U Ciotki wraca dzisiaj w nocy- odpwoedział
* Aha to dobrze. Słuchaj Justin..Chciałam Ci podziękować że zabrałeś mnie na ta imprezę i że na prawdę się świetnie z tobą bawiłam..wcale nie jesteś takim gwiazdorem jesteś w porządku. 
Sama sobie się dziwiłam że mu to powiedziałam przecież wypiłam tylko 3 drinki i nie byłam pijana no ale może zostałam tak wychowana że trzeba za coś dziękować.
 * O słyszę komplement z twoich ust że jestem w porządku - zaczął żartować 
* Dobra koniec tego dobrego już nic ode mnie nie usłyszysz...bo idę spać. Dobranoc
Justin nie odpowiedział ale nie zwracałam na to dłuższej uwagi wstałam od stołu i ruszyłam w stronę schodów. Po chwili byłam w pokoju Przymknęłam drzwi , rozścieliłam łóżko i zaczęłam się przebierać do spania. Gdy tylko naciągnęłam na siebie piżamę ktoś pukał do drzwi mojego pokoju. Odwróciłam głowę w stronę drzwi i zobaczyłam Justina zaglądającego do mojego pokoju przez nie domknięte drzwi.
* Mogę na chwilę ? - zapytał 
* Wchodź - odpowiedziałam 
* Boję się sam spać .. Mogę z Tobą ? 
* Juss nie żartuj tylko mów co jest - poprosiłam 
*  Zastanawia mnie jedna rzecz którą powiedziałaś na dole wiesz ? 
Zaczęłam się bać jego ton był poważny. Bałam się że znowu zmierza do tematu pocałunku no i tym razem się nie myliłam.
* Jaka? -  spytałam zaniepokojona 
* Twierdzisz że nic nie pamiętasz z wczoraj tak ? Ale pamiętasz że świetnie się bawiłaś to coś tu nie gra.
Nie miałam pojęcia co mam mu odpowiedzieć ale w końcu wymyśliłam i miałam nadzieje że go to przekona.
* Bo nie pamiętam co robiłam itp ale skoro nie pamiętam to dużo piliśmy a przy alkoholu każdy się dobrze bawi. 
* Czyli tego że mieliśmy się pocałować ale Ryan nam przeszkodził nie pamiętasz ? - dopytywał 
* Nie pamiętam - odpowiedziałam z nadzieją że da mi spokój. 
Wydawało się że Juss odpuścił  dalsze wypytywanie mnie o wczoraj. Zmierzał już ku drzwiom ale niespodziewanie zawrócił. 
* A pamiętasz to że całowaliśmy się w domu tu na schodach ? - zapytał poddenerwowany 
Postanowiłam udawać zaskoczenie z tej wiadomości.
* Co myśmy się całowali ? O Matko widzisz co ludzie robią po alko a potem tego nie pamiętają - odpowiedziałam próbując być wiarygodna.
* Też tego nie pamiętasz ? - dopytał Juss 
* Nie nie pamiętam - oznajmiłam 
* To ten pocałunek zapamiętasz ! 
Nie zdążyłam przeanalizować zdania które do mnie wypowiedział a poczułam mocne szarpnięcie. Po chwili stałam twarzą w twarz z Bieberem. I po sekundzie czułam jego usta na swoich wargach. Jego pocałunek był tak samo delikatny teraz jak i za pierwszym razem.  Po pocałunku odsunął się ode mnie i wyszedł z pokoju tak jakby nigdy nic się nie stało. A ja stałam na środku pokoju bez ruchu. Gdy po  paru minutach dotarło do mnie co się stało położyłam się na łóżko i nie mogłam uwierzyć że Justin pocałował mnie po trzeźwemu tak abym zapamiętała Jego pocałunek. A bardziej nie mogę uwierzyć w to że ja nie skończyłam tego pocałunku i w żaden sposób nie próbowałam go przerwać. Leżałam na łóżku non stop i ciągle myślałam o pocałunku Justina. 




Rozdział 5 - Impreza

Słyszałam ciche pukanie do drzwi. Otworzyłam delikatnie oczy i zobaczyłam cień stojący za drzwiami. Domyśliłam się że to Juss więc przeciągnęłam się i zaspanym głosem oznajmiłam że może wejść.
Jak powiedziałam tak zrobił delikatnie otworzył drzwi i wszedł do środka.
* A ty jeszcze w łóżku ? Jeszcze się nie szykujesz? - zapytał 
* Szykuje na co ? - zapytałam zdziwiona 
Juss spojrzał na mnie jak na jakąś wariatkę która straciła pamięć.
* No co Ty ? Nie pamiętasz ? Przecież idziemy na imprezę. 
Uśmiechnięty Juss uświadamiał mnie że zgodziłam się pójść z nim na imprezę. W pierwszym momencie chciałam odmówić ale po krótkim zastanowieniu się postanowiłam że jednak pójdę bo przecież przyda mi się rozrywka.
* Ah.. no tak zapomniałam ale już wstaje i się ubieram. - odpowiedziałam podnosząc się z pozycji leżącej w pozycje siedzącą.
* To będzie niezapomniany wieczór twojego życia. Będziemy bawić się do białego rana. My we dwoje. - powiedział jak zwykle ze swoim głupim uśmieszkiem. 
* We dwoje? Jako znajomi.. bo tam nie musimy udawać pary - szybko ostudziłam jego zapał do imprezowania ze mną.
Bieber spojrzał na mnie po czym wykrzywił wargi i podrapał się w czubek głowy. Wyglądał wtedy jak małpa. 
* Skoro chcesz być tylko znajomymi to ok ale jeszcze będziesz chciała żebym chociaż udawał twojego faceta. - powiedział śmiejąc się
* Ta jasne , nie doczekanie twoje... A teraz wyjdź to się w końcu zacznę ubierać - poprosiłam wstając z łóżka. Juss wyszedł zamykając za sobą drzwi. A ja podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarną obcisłą i krótką sukienkę i do tego czarne na wysokiej szpilce buty. Po chwili już byłam ubrana w te rzeczy ale podeszłam do lustra i zrobiłam sobie mocniejszy makijaż niż zwykle i wymodelowałam swoje loki. Po 30minutach byłam już gotowa. Gdy stałam przed lustrem i wykonywałam ostatnie poprawki w moim wyglądzie usłyszałam męski donośny głos który wołał mnie już na dół do wyjścia. To oczywiście był Juss pomyślałam sobie że on to dopiero ma wyczucie czasu. Wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi. Gdy schodziłam po schodach J.B czekał już na mnie w salonie. Był ubrany w ciemne dżinsy i biała koszulkę z jakimiś napisami wyciętą w serek no i tak jego fryzura bardziej chyba perfekcyjna od mojej. On stał i patrzył się na mnie i miałam wrażenie że nawet nie mruga. Stanęłam więc przed nim.
* Coś nie tak ? - zapytałam choć wiedziałam że jest pod wrażeniem mojego wyglądu.
* Nie jest ok..wyglądasz bardzo pięknie...
* Dzięki ty też wyglądasz..dobrze - odpowiedziałam
* Chodź piękna idziemy się zabawić - oznajmił otwierając przede mną drzwi wyjściowe. 
Pomyślałam sobie że jest szarmancki itp ale szybko te myśli mnie opuściły bo gdy tylko doszliśmy do auta ona wsiadł jako pierwszy a ja musiałam sobie sama otworzyć drzwi. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy przed siebie. W samochodzie Juss puścił radio i nic się nie odzywaliśmy do siebie. Ale widziałam jak kontem oka Juss co chwile spogląda na mnie.
* Co tak zerkasz na mnie ? - zapytałam chcąc przerwać nasze milczenie
* Jesteś piękna.. na pewno nie chcesz żebym był na imprezie twoim facetem
Zachciało mi się śmiać wiec cicho się podśmiewałam. 
* Dziękuję ale nie wystarczy że udajemy przed twoją mamą. - powiedziałam odwracając głowę w stronę okna. 
Po chwili byliśmy już pod klubem. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę wejścia. Z początku Juss nie odstępował mnie na krok piliśmy drinki rozmawialiśmy przy stoliku i tańczyliśmy. Po jakieś 3 godzinach przyszliśmy do stolika wypić kolejne drinki. 
* Jak się bawisz kochanie ? - zapytał Juss wypitym głosem 
* Dobrze Justin - odpowiedziałam dając mu do zrozumienia że nie zmieniłam zdania i nie chce udawać pary. 
Justinowi od razu zniknął uśmieszek ale nie poddawał się i tak.
* Kochana idziemy zatańczyć ?
* Nie chce, na razie sobie posiedzę a ty idź tańcz - zachęcałam Jussa kończąc kolejnego drinka.
Juss wydawał się być obrażony ale poszedł sam. Bieber próbował zrobić mi chyba na złość za to że nie poszłam z nim to co chwile tańczył z inną panienką. Nie przeszkadzało Mi to nawet mnie to bawiło ale to wszystko do czasu. Do czasu aż nie wypijałam kolejnych drinków. 
W pewnym momencie zauważyłam że dosiadł się do mnie jakiś chłopak zdziwiłam się i jednocześnie przestraszyłam. Nieznajomy chyba zauważył mój strach i zaraz i przedstawił.
* Witam  Ryan Butler jestem przyjaciel Jussa. - oznajmił 
* Cześć jestem Victoria jestem..
Zaniemówiłam nie wiedziała co powiedzieć czy Ryan wiedział kim naprawdę jestem i co tu robię czy miałam udawać też przed nim. Ale sprawa się wyjaśniła
* Wiem kim jesteś Bieber mi wszystko powiedział - uświadomi mnie. 
* Ulżyło Mi.. Myślałam że będę i tu musiała udawać nieziemsko zakochaną - powiedziałam uśmiechając się.
Zaczęliśmy rozmawiać z Ryanem i piliśmy kolejne drinki. A ja coraz częściej spoglądałam na parkiet widząc świetnie bawiącego się Justina z jakimiś panienkami. Jak mówiłam wcześniej w ogóle się tym nie przejmowałam ale teraz czułam się dziwnie czułam że robię się zazdrosna.
Spoglądając na J zapomniałam że i ja jestem obserwowana przez Ryana który niestety zauważył moje zachowanie.
* Idź do niego. Pozwolisz żeby jakaś pusta lala ci go zabrała?
Zrobiło mi się tak głupio że Ryan widział moją zazdrość. Poczułam jak robię się czerwona.
* Przestań ja nic do niego nie mam - zaprzeczałam 
* Widać jak na niego patrzysz - odpowiedział uśmiechając się
* Patrze może i tak ale to tylko dlatego że za dużo wypiłam - zaczęłam się głupio tłumaczyć próbując wyplątać się z tej sytuacji.
* Bujać to My ale nie Nas...
* Oj przestań .. idź po drinki - poprosiłam.
Ryan poszedł po drinki a ja zaczęłam się zastanawiać dlaczego się tak zachowuje przecież nigdy wcześniej nawet jak piłam nie byłam zazdrosna o kogoś. W pewnym momencie poczułam jak ktoś obejmuje mnie ręką to był Juss który wrócił z parkietu. Jakoś nie protestowałam aby zabrał rękę pasowało mi to. Wtedy spojrzałam na niego i spostrzegłam że On przybliża się do moich ust. Nie reagowałam na to negatywnie nie wiem co się ze mną stało ale chciałam tego. Gdy byliśmy coraz bliżej siebie i nasze usta już prawie się spotkał czar prysł.
* Macie drinki - krzyknął Ryan 
Pomyślałam że ten to ma wyczucie czasu a Juss zamiast mnie pocałować to oderwał się z kanapy i wstał się przywitać z przyjacielem. 
* Siema stary poznałeś już Victorię ? - zapytał
Boże ale on jest walnięty przecież dobrze wie że się poznaliśmy a zadaje takie pytanie. No ale cóż to Bieber.
Ja tamtego wieczoru nie poznawałam sama siebie byłam zazdrosna i zła że mnie nie pocałował a było już tak blisko. Sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Chłopaki sobie rozmawiali ja wyłączyłam się z rozmowy i wolałam się nie odzywać bo w moim stanie było to niebezpiecznie. 
* Piękna co tak milczysz ? - zapytał Juss obejmując mnie w pasie
* Zmęczona jestem trochę - odpowiedziałam wymyślając jakąś sensowną odpowiedź 
* Pasujecie do siebie - powiedział Ryan włączając się do rozmowy.
I znowu poczułam jak robi mi się gorąco i robię się czerwona. A Justin tylko się zaśmiał.
* A co ty taka czerwona ? - pytał Juss. 
Niestety nie miałam wymówki i nawet nie zdążyłam nad tym pomyśleć bo Ryan pierwszy się wypowiedział.
* Zawstydziła się to coś znaczy - uświadamiał Jussa Ryan 
Chciałam się zapaść pod ziemie bo oni nie zaprzeczyłam ani nic w ogóle nie skomentowałam tego nawet sama nie wiem dlaczego. I znowu spostrzegłam wzrok Justina na mnie  i poczułam jak mocniej obejmuje mnie. 
* Podobam Ci się jednak ? - zapytał Justin spoglądając mi prosto w oczy
* Nie chciał byś - odpowiedziałam próbując się opanować 
* Twoje oczy mówią co innego..
Postanowiłam przerwać tą cała sytuacje bo robiło się groźnie a ja bałam się samej siebie. 
* Bieber ja chce już wracać.. jestem zmęczona - powiedziałam podniesionym głosem wstając z kanapy. 
Bieber nie odpowiedział nic tylko pożegnał się z Ryanem i ruszyliśmy w stronę wyjścia z klubu. Pod czas powrotu do domu przymknęłam oczy tak aby Bieber myślał że usnęłam. Szczerze mówiąc bałam się jakiejkolwiek rozmowy z nim a mianowicie rozmowy na temat czy on mi się podoba bo w moim stanie upojenia alkoholowego było to niebezpieczne. Po 20min dojechaliśmy przed domu. Wtedy ja jak gdyby nigdy nic wstałam i prawie że biegiem opuściłam samochód i zmierzałam do domu. Weszłam do domu ściągnęłam buty rzuciłam jej na przedpokój i ruszyłam w stronę schodów. 
* Zaczekaj co jest ? 
Usłyszałam dopytującego się Biebera i nie wiem dlaczego zatrzymałam się na schodku. Gdybym tego nie zrobiła zostało by mi do przejścia tylko 19schodków i była bym już bezpieczna w pokoju. Ale zatrzymałam się i odwróciłam się chwiejnym obrotem twarzą do niego. 
* Nic nie jest... - odpowiedziałam z nadzieją że taka odpowiedź mu starczy ale myliłam się.
* No jak nie, widziałem jak patrzyłaś na mnie jak tańczyłem sam na parkiecie.
* No sam to ty na pewno tam nie tańczyłeś tylko z tymi... 
Przerwałam swoją odpowiedz bo zdałam sobie sprawę że i tak już za dużo powiedziałam. Nie miałam nic więcej do powiedzenia spuściłam wzrok na dół. 
* Ty jesteś o Mnie zazdrosna ? A jednak Ci się podobam - powiedział uśmiechając się szeroko
Nie chciałam się już więcej odzywać ale nie mogłam też milczeć bo pomyślałby że ma racje. W sumie i tak miał racje bo mi się podobał ale miałam nadzieje że to tylko tego wieczora i to wina alkoholu. 
* Nie podobasz mi się zrozum - powiedziałam próbując go do mojej racji przekonać. 
Ale On nie poddawał się niestety podszedł do mnie i poczułam jak jego jedna dłoń wędruje ku mojej twarzy chwycił mnie delikatnie za podbródek i uniósł moją twarz delikatnie ku swojej twarzy. A drugą rekom objął delikatnie moje biodro i przyciągnął bliżej siebie. Wiedziałam że to co się nie stało w klubie stanie się teraz. Próbowałam to przerwać ale nie dość skutecznie.
* Justin..- wyjąkałam cicho
* Cii..
Zamknęłam oczy i po chwili poczułam spokojny oddech Justina i na moich ustach spoczywały już jego wargi. Pocałunek był delikatny i czuły. Było niesamowicie ale dotarło do mnie że to tak nie może być odepchnęłam go od siebie i pobiegłam do swojego pokoju zamykając się na klucz. Położyłam się na łóżku aby ochłonąć. Próbowałam zacząć myśleć o czymś innym ale moje myśli kręciły się w okół Justina i naszego pierwszego pocałunku.

czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 4: Jego nachalność mnie przeraża !

Następnego dnia wstałam o 8:45. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam że drzwi do pokoju są lekko uchylone. Zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe skoro wczoraj je zamknęłam. W tedy usłyszałam znajomy śmiech odwróciłam głowę ku oknu zobaczyłam Justina. Wtedy wiedziałam że otwarte drzwi to jego sprawka. 
* Co ty tu do cholery robisz?! Jak śmiesz tu wchodzić bez mojego pozwolenia. 
* Spokojnie Kochanie patrzyłem jak śpisz.
Boże myślałam że go uduszę On jest taki arogancki i pewny siebie. A te jego głupie uśmieszki doprowadzają mnie do szału. 
* Wyjdź stąd kretynie. Nudzi Ci się to idź się rozbierz i pilnuj ubrania! 
* Nudziło mi się, i oglądałem twoją bieliznę..Fajna. 
Myślałam że śnie ze to po prostu koszmar i jak najszybciej chciałam się z niego obudzić ale niestety to mi się nie śniło. Ten Idiota istnieje i dalej jest w moim pokoju. 
*  Jesteś zboczony ! 
* Ja ? To ty jesteś zboczona. Ty mi się każesz rozebrać i pilnować ciuchów. 
I w tym momencie Bieber zaczął ściągać z siebie koszulkę i zaczynał ściągać spodnie. Przyznam klatę ma świetną umięśnioną i w tatuażach ale nie chciałam Go widzieć w majtkach musiałam szybko zareagować.
* Co ty robisz?! Pojebało Cie do reszty?! Idź stąd! 
* Haha najpierw każesz mi się rozebrać a teraz już nie ? Zdecyduj się 
Nie wiedziałam jak się go pozbyć przecież jakby ktoś wszedł teraz do pokoju pomyślał by ze ja i on... o nie nawet nie chce o tym myśleć. Postanowiłam zagrać inaczej. 
* Przestań się już wygłupiać i siadaj
* O robi się coraz ciekawiej. Co będziemy robić?
Znowu zaczął głupio się śmiać no ale jak poprosiłam to usiadł na łóżku. Dzięki bogu że ubrał chociaż spodnie.
* Będziemy rozmawiać. 
* Łee myślałem że co innego. 
* Chciał byś! W twoich niespełnionych snach! Powiedz mi o co ci chodzi.?
* Mi no jak o co ? O ciebie kochanie przecież jesteśmy razem.
 Wtedy wiedziałam że On nie jest normalny i rozmowa z nim jak z normalnym człowiekiem nie przyniesie żadnego skutku.
* Bieber nie wkurzaj mnie! Widzę że rozmowa z tobą nie wchodzi w grę.Wyjdź już stąd!
Juss nic nie mówił tylko patrzył się na mnie jak jakiś psychol. W sumie zachowywał się tak w stosunku do mnie więc może i miał jakieś problemy psychiczne? 
* Nie słyszałeś ? Wyjdź już. 
Wtedy Bieber niepostrzeżenie i gwałtownie przybliżył się do Mnie i wbrew mojej woli pocałował Moje usta. Gdy dotarło do mnie w końcu co On zrobił odepchnęłam go od siebie. 
* Co ty kurwa robisz! 
* No teraz mogę iść i przyznaj podobało Ci się.
Nie odpowiedziała mu nic może dlatego ze byłam w szoku albo dlatego że może rzeczywiście podobało mi się. Siedziałam jeszcze przez chwilę jeszcze na łóżku aby dość do siebie po wizycie Biebera. 
Podniosłam się z łóżka po czym pościeliłam je. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i uczesałam i wyszłam. Poczułam że burczy mi w brzuchu więc z nadzieją że ten pożal się boże piosenkarz jest u siebie w pokoju zeszłam szybko i jak najciszej na dół. Na szczęście nikogo nie było w salonie wiec poszłam do kuchni aby zrobić sobie płatki. Gdy nachyliłam się do dolnej szafki z nadzieją że tam znajdę płatki poczułam jak ktoś klepnął mnie w tyłek. Przestraszyłam się i gwałtownie się odwróciłam i ukazał się odruch bezwarunkowy czyli wymierzyłam policzek w twarz tej osoby. Oczywiście był to Juss. Byłam tak zajęta szukaniem płatek że nie usłyszałam że przyszedł za mną do kuchni.
* A to za co ? Bijesz jak kobieta maleńka.
Jego zachowanie przekracza wszelkie granice.
* Łapy trzymaj przy sobie ! I jak byś nie zauważył jestem kretynie kobietą!
* Pokaż przekonam się. 
Zaczął podchodzić coraz bliżej mnie próbując zaglądnąć mi za bluzkę. Oczywiście odsuwałam się od niego do momentu gdy poczułam że nie mam już możliwości ruchu bo znalazłam się już prawie na blacie. Przestraszyłam się trochę ale chwilę później zrozumiałam że on nic nie może mi zrobić. Odepchnęłam go od siebie z całej siły aż znalazł się na tyle dalej ode mnie że miałam już możliwość poruszania się. 
* O jaka ostra. Lubie takie. 
Postanowiłam nie zwracać na niego uwagi. Podeszłam więc do szafki wyciągnęłam miskę wsypałam do niej trochę płatek i podeszłam do lodówki wyciągnęłam mleko po czym wróciłam do miski aby nalać mleko. Wzięłam łyżkę i miskę z płatkami i podeszłam do stołu który stał w salonie aby zjeść śniadanie. Podczas gdy robiłam śniadanie i jadłam Bieber cały czas gadał jakieś głupoty. Nie wytrzymałam.
* Zamknij się w końcu! Ciągle gadasz jakieś głupoty. Czy ty obiecałeś mojemu ojcu że tak będziesz się mną zajmował ? Chyba nie
* Oj spokojnie przecież sobie tylko żartuje nic ci nie zrobię. 
* Fajne żarty chyba tylko Ciebie to śmieszy. 
* Dobra przepraszam już nie będę.. chyba. 
I znowu pojawił się na jego twarzy głupi uśmieszek. Postanowiłam go zignorować i nie dać się sprowokować. 
* Gdzie twoja mama? - zapytałam
* Nie ma poleciała na zakupy 
* Poleciała ? 
* Tak do Paryża będzie późnym wieczorem. 
Nic już mu nie odpowiedziałam. Wydało mi się że Bieber spoważniał. 
* Mogę o coś zapytać Victoria ? 
* Zależy o co ? 
* Może i nie odpowiesz mi na to ale zapytam.Jak się czujesz ? Po takich zdarzeniach jak miały miejsce przez ostatnie dni? 
Z początku nie chciałam mu odpowiadać na to pytanie bo to były moje prywatne sprawy ale poczułam że On naprawdę się tym interesuje. Więc odpowiedziałam. 
* Źle brakuje Mi taty a matki nie chce znać...To mnie przerosło. 
* Może gdzieś wyjdziemy dzisiaj abyś się trochę odstresowała?
Nie mogłam zrozumieć jego zachowania nie dawno był bezczelny a teraz nagle taki miły. No ale w jednym miał rację potrzebowałam rozrywki. 
* Ok możemy wyjść.
* To pojedziemy do klubu wieczorem. 
* Ale tam nie udajemy pary ok ?
* Skoro chcesz to nie a będziesz tej decyzji żałować. 
Powiedział i odszedł od stołu wychodząc do ogrodu. Zastanawiałam się o co mu chodziło z tym że będę żałować. Ale nie przejmowałam się tym bo na pewno nie będę bo nie mam czego. Odeszłam również od stołu i poszłam do kuchni umyć po sobie miskę. Potem poszłam usiąść do salonu i włączyłam Tv. Usiadłam na sofie przełączając z kanału na kanał. Trafiłam akurat na kanał muzyczny a tam akurat leciał teledysk do piosenki Biebera "Baby" i nawet nie wiem kiedy Juss siedział  już koło mnie. 
* Ślicznym dzieckiem byłem prawda? - zapytał z uśmiechem
* Tak prawda..byłeś właśnie byłeś - zaczęłam się śmiać 
* Teraz jestem przystojniejszy.
Nic nie powiedziałam bo rzeczywiście był przystojny nawet bardzo ale po chwili żałowałam że nie zaprzeczyłam. 
* Milczysz czyli podobam Ci się. - uśmiechnął się szeroko 
* Masz racje jesteś przystojny ale jesteś i tak niekiedy kretynem.
* Niekiedy więc nie zawsze hahah podobam Ci się . 
Siedział tak koło mnie zadowolony i się cieszył jak dziecko. Postanowiłam że nie będę z nim już na ten temat dyskutować i postanowiłam iść do siebie. 
* Idę do siebie - powiedziałam wstając z sofy i zmierzając ku schodom
* Nie wstydź się tego że ci się podobam to normalne - Powiedział Juss głośniej tak abym usłyszałam będąc już na schodach. 
* Chciałbyś... jesteś narcyzem - odpowiedziałam i znikłam za drzwiami swojego pokoju. 
Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam telefon aby zobaczyć która godzina. Była 12:11 wtedy zobaczyłam że mam jedną nie odebraną wiadomość. Otworzyłam ją i się przeraziłam to była wiadomość od Nathana.
" Kochanie wybacz Mi i wróć do Mnie nie mogę bez Ciebie żyć! Jesteś dla mnie wszystkim! Masz tydzień aby wrócić bo jak nie to gorzko tego pożałujesz suko" 
Rzuciłam telefon na podłogę nie odpisując mu ale po chwili pomyślałam że nic mi nie grozi bo przecież nikt nie wie gdzie teraz mieszkam i mam nadzieje że nikt się nie dowie. Po chwili usłyszałam głos zza drzwi to Bieber zapytał ty może wejść pozwoliłam mu. On wszedł i usiadł koło mnie na łóżku spoglądał na mnie z uśmiechem. 
* Coś się stało ? Słyszałem huk.
* Nic takiego rzuciłam telefonem tylko..Bo się zaciął...
* Nie potrafisz kłamać jesteś zdenerwowana powiedz o co chodzi ?
Justin wydawał się przejęty mną i tym co ze mną się dzieje. Pomyślałam że sama mu powiem o co chodzi zanim przeszuka mój telefon. 
* No dobra, mój były do mnie napisał że mam wrócić do niego bo jak nie to pożałuje tego że mnie znajdzie i zabije - wyjaśniłam mu moje zdenerwowanie
* To ty miałaś chłopaka ? O proszę... a tak serio to nie bój się nic Ci tutaj nie grozi. 
A teraz możesz się uspokoić w moich ramionach. 
* Haha nie dzięki
* No chodź tylko na chwile pomoże Ci to - zapewniał Juss
Miał racje chciałam się do kogoś przytulic bo czułam się samotna. A że tylko on był i tylko jego znałam postanowiłam się do niego przytulić chociaż na chwile. Jego zachowanie mnie irytowało ale czasem czułam że zaczynam go lubić. Przytulałam się do niego czułam jak bije jego serce i ciepło z jego torsu. Ale przytulenie trwało może z 2minuty po czym odsunęłam się od niego.
* Dobra co za dużo to nie zdrowo - powiedziałam z uśmiechem
* Skoro chcesz dobra głowa do góry ja idę do siebie a ty się zdrzemnij bo czeka nas długa impreza - oznajmił wstając z łózka i wychodząc z pokoju. 
Miał racje postanowiłam się zdrzemnąć aby mieć siłę na dragowanie tych wszystkich złych zdarzeń które miały miejsce przez ostatnie dni. Położyłam się wiec i przykryłam kocem i zamknęłam oczy aby odpocząć i spróbować usnąć.