piątek, 30 maja 2014

Rozdział 13:

Obudziłam się w tulona w Justina. On jeszcze spał więc starałam się nie wykonywać takich ruchów żeby go nie obudzić. Sięgnęłam pod poduszkę pop telefon aby sprawdzić która godzina była 8:50. Odłożyłam telefon na miejsce. Poleżałam jeszcze chwilę po czym obróciłam się delikatnie na bok tak aby bez problemu wstać z łóżka. Gdy już miałam wstawać poczułam że jakaś siła mi na to nie pozwala. Zdziwiłam się ale po chwili zorientowałam się że to Juss który się obudził i najwidoczniej nie chce abym wstała. Obróciłam się do niego twarzą. Od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech mimo że nadal miał zamknięte oczy.
* Nie udawaj że śpisz..
Justin otworzył oczy.
* Nie śpię ja czuwam..- zaśmiał się 
* Żebyś mi nie uciekła - dodał
* No właśnie chciałam wyjść aby Cie przypadkiem nie obudzić ale najwyraźniej już nie spałeś..
* Jak można spać przy takiej dziewczynie jak ty...
 Justin od samego rana zaczął komplementować mnie. Podobało mi się to ale też zawstydzało bo nie byłam przyzwyczajona do takich rzeczy.
* A co chrapie że nie możesz spać ? - zapytałam żartobliwie 
Justin odwrócił się na bok i oparł głowę na ręce po czym popukał mnie palcem w czoło tak jakby chciał mi przekazać że coś mam z głową.
* No co ? 
* Nic..nie chrapiesz..śpisz spokojnie i nawet jak śpisz jesteś piękna
* Bieber przestań bo się zawstydzam 
Justin zaśmiał się i obdarował mnie pocałunkiem.
* Co byś chciała dzisiaj robić ? - zapytał 
* Hym.. nie mam pojęcia masz jakiś pomysł? - zapytałam
W tym momencie zaczął dzwonić telefon Biebera. Odebrał go i zaczął rozmawiać. Myślałam że to Ryan ale usłyszałam kobiecy głos. Nie byłam zazdrosna bo jej głos brzmiał na głos starszej kobiety. Po chwili Juss zakończył rozmowę i spojrzał na mnie. 
* Chciała byś ze mną pójść na imprezę ?
* Znowu impreza nie nie..
* Ale to nie jest impreza taka w klubie tylko taki bal charytatywny..
* Aha..
* Więc pójdziesz ze mną ? - zapytał ponownie 
* Ale tam będą kamery i będą pytać z kim przyszedłeś zapewne..
* To powiem że z moją dziewczyną - uśmiechnął się 
Słysząc że Justin nazwał mnie swoją dziewczyną ucieszyłam się. Zapewne jakbym miała skrzydła to już bym latała po pokoju ze szczęścia. Po chwili przypomniałam sobie że Juss wciąż czeka na odpowiedz czy z nim pójdę.
* Jasne że pójdę z Moim facetem na bal charytatywny - odpowiedziałam szczęsliwa
Justin objął mnie mocniej i zaczęliśmy się całować. Byliśmy tak zajęci całowaniem że nie spostrzegliśmy że ktoś wszedł do pokoju. Dopiero dźwięk robionego zdjęcia i błysk flesza sprowadził nas na ziemie.
* Ryan kurwa co ty tu robisz ?! - zapytał Justin podniesionym głosem
* O co za przywitanie..Robię wam zdjęcia nie widać ? 
* Jak tu wszedłeś ? 
Justin próbował naciągnąć na mnie kołdrę tak wysoko aby Ryan nie widział mnie w piżamie. Chciało mi się śmiać.
* Normalnie drzwiami.. pukałem ale nie otwieraliście więc wszedłem sam..ale teraz już rozumiem dlaczego nie otwieraliście..byliście zajęci sobą..
Przytuliłam się do Justina i zaczęłam się śmiać nie mogłam uwierzyć że Ryan myślał że ja i Bieber się kochaliśmy. Ryan był zabawny a te jego domysł jeszcze zabawniejsze. Ryan cykał nam dalej zdjęcia ani na moment nie przestawał.
* Stary przestań nam robić zdjęcia - rozkazał poważnym głosem Justin
* Spokojnie już nie robię - odpowiedział Ryan chowając aparat
* Viki jaka ty jesteś piękna nawet rano - komplementował mnie Ryan 
* Stary ty już przeginasz.. 
Justin był zazdrosny o mnie nie mogłam w to uwierzyć.
* No co? Wolny kraj mogę jej komplementy prawić.. 
* Ja ci zaraz komplementy powiem..
Justin wyskoczył z łóżka w stronę Ryana. Wybiegli z pokoju i zaczęli się bić na żarty śmiejąc się przy tym jak dzieci. Ja wstałam i postanowiłam się ubrać. Ubrana już poszłam do łazienki umyć twarz i zęby i uczesać się. Po 15minutach byłam gotowa aby rozpocząć dzień z tymi szogunami. Zeszłam na dół. W salonie siedział Ryan jednak nigdzie nie widziałam Justina.
* A gdzie Bieber ? - zapytałam 
* Za tobą - odpowiedział 
Nie zdążyłam jeszcze nawet drgnąć a poczułam jak Justin obejmuje mnie w pasie stając za mną i cmoka mnie w szyje.
* Jakaś Ty skarbie piękna - wymruczał 
* No piękna jest - dopowiedział Ryan
Zaśmiałam się, A Justin posłał takie spojrzenie w stronę Ryana że myślałam że zaraz go udusi.
* Ryan nie denerwuj Justina - poprosiłam 
* Ale przecież ja mówię prawdę - oznajmił
* Jak chcesz to sobie znajdź dziewczynę i jej praw komplementy a od mojej się odczep - powiedział Justin pół serio pół żartem.
Znowu byłam w skowronkach..znowu nazwał mnie swoją dziewczyną.
* Dobra , dobra już się nie odzywam - oznajmił Ryan 
* Justin przecież Ryan nic złego nie mówi on sobie żartuje...
* Wiem, ale tylko ja będę ci prawić komplementy - powiedział całując mnie ponownie w szyje. 
Usiedliśmy oboje z Justinem na sofie obok Ryana i zaczęliśmy rozmawiać na temat dzisiejszego balu charytatywnego.W pewnym momencie dotarło do mnie że nie mam żadnej odpowiedniej sukienki na taką okazje.
* Bieber...
* Słucham Cię Bejbe...
* Chyba z Tobą nie pójdę na ten bal - oznajmiłam 
* Co ? Czemu ? - zapytał z niepokojem 
* Bo nie mam odpowiedniej sukienki ...
Justin i Ryan zaczęli się śmiać. Jakby mieli z czego. Oni się śmieją a ja miałam poważny problem.
* Co was tak śmieszy ? - zapytałam z poirytowaniem 
* Kochanie nie denerwuj się , pojedziemy zaraz na zakupy jak chcesz - powiedział aby mnie uspokoić
* Ok to do wieczora ja spadam - oznajmił Ryan wtrącając się do rozmowy i jednocześnie opuszczając salon.
Justin wstał z sofy i stanął na przeciw mnie. Złapał mnie za rękę abym i ja wstała. Więc tak zrobiłam.
* Jesteś urocza wiesz ? - zapytał z uśmiechem
* Yyy.. Nie , nie wiem - odpowiedziałam 
* To ja zaraz Ci pokaże jak bardzo urocza jesteś..
Justin kończąc zdanie zaczął mnie całować delikatnie po szyi.
* Justin nie teraz musimy jechać po sukienkę..
Wiem pewnie macie mnie za idiotkę że takie pocałunki przerwałam ale wiedziałam do czego by doszło a ja nie chciałam bo miałam swój powód.
* Jasne...to jedzmy - powiedział Justin. 
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Pojechaliśmy autem na miasto. Chodziliśmy po różnych sklepach z sukniami aż po jakiś 2godzinach wybrałam idealną dla siebie i która podobała się również Justinowi. Po zakupach wróciliśmy do domu.
* Jestem padnięta..
* To idź się wykąp albo nie mam lepszy pomysł...
Justin ponownie zaczął dobierać się do mnie. Prawie mu uległam ale tym razem uratował mnie dzwonek do drzwi.
* Idź otwórz a ja idę się odświeżyć - powiedziałam uciekając na górę.
* Ok ale zaraz do Ciebie przyjdę - oznajmił znikając za drzwiami salonu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz