czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 12 : Tajemnica Justina

Poczułam lekkie głaskanie po głowie. Momentalnie przebudziłam się i otworzyłam szeroko oczy.
* Nie bój się Viki to tylko ja - powiedział Justin
* Która godzina ? - zapytałam zaspanym głosem 
* 20:30 - odpowiedział
Podniosłam się do pozycji siedzącej.
* Nie chciałem Cię obudzić , przepraszam - oznajmił 
Justin był jakiś dziwny jeszcze rano nabijał się ze mnie a teraz był potulny jak baranek. Czy naprawę mu na mnie zależy i żałuje swojego wcześniejszego zachowania?
* Nic się nie stało..ja i tak czekałam na Ciebie bo chciałam z Tobą pogadać.
Juss spuścił głowę w dół i podrapał się po karku.
* Wiem , Ryan do mnie dzwonił i mówił żebym Ci wszystko powiedział to może mnie zrozumiesz i się ułoży.
* To powiedź mi co jest grane - poprosiłam siadając po turecku na przeciw Justina. 
Justin patrzył na mnie i zwlekał aby cokolwiek powiedzieć. A ja czekałam cierpliwie nie naciskając na niego.
Po chwili milczenia Bieber w końcu zaczął mówić.
* Nie mam powodów do chwalenia się tym dlatego nie chciałem Ci o tym mówić...
Znowu przestał się odzywać. A mi do głowy przychodziły najczarniejsze scenariusze. W pierwszej chwili przyszło mi na myśl że zgwałcił kiedyś jakąś dziewczynę albo kogoś zabił albo ma HIV. Postanowiłam poczekać i nie wysnuwać pochopnych wniosków.
* Justin proszę Cię mów...
* Obiecaj mi że jak dowiesz się prawdy o mnie to nie uciekniesz stąd pędem i mnie zrozumiesz...
Justin spojrzał mi prosto w oczy swoim czekoladowym smutnym wzrokiem. 
* Nie ucieknę i postaram się Ciebie zrozumieć - odpowiedziałam
Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Odwzajemniłam go.
* Bo ja..biorę...to znaczy brałem... 
W pierwszej chwili nie mogłam uwierzyć w to co słyszę byłam w szoku że On ma taki problem. Ale też odetchnęłam z ulgą bo z żadnych moich domysłów nie okazał się prawdą. 
* Ćpasz? Od kiedy ? - zapytałam niepewnie 
Justin westchnął. Widać było po nim że ciężko jest mu o tym opowiadać.
* Jakoś pół roku temu zacząłem..ale gdy poznałem Ciebie postanowiłem przestać..
*  Co ? Dlaczego ? 
* Moje wcześniejsze związki opierały się głownie na sławie i seksie a gdy Ciebie poznałem zrozumiałem że nie chce takich już związków chce być z Tobą bo chce a nie dla sławy...
Po tych ostatnich słowach wzruszyłam się miałam szklanki w oczach. 
* Justin...
Justin przytkał mi palca do ust tak abym nic jeszcze nie mówiła. Milczałam więc i słuchałam. 
* Viki ja chodzę na terapię i leczę się a czasem jestem chamski i agresywny tylko dlatego że mój organizm domaga się amfy..Nie chce żebyś czuła się przeze mnie źle bo mi na tobie zależy...
* A teraz byłeś na terapii ? Dlatego tak długo Cię nie było - zapytałam 
* Tak zgadza się..każde spotkanie trwa po 2/3godziny a później jeszcze chodziłem i myślałem o tobie i o tym jak mam ci to wszystko powiedzieć - oznajmił 
* Justin szczerze mówiąc jestem w lekkim szoku bo nie spodziewałabym się że masz taki problem ale obiecuje Ci że nie zostawię Cię z tym samego..jak będziesz chciał to Ci pomogę...
Justin przytulił się do mnie bardzo mocno..
* Dziękuje - wyszeptał 
* Nie ma za co..możesz na mnie liczyć - odpowiedziałam 
Justin odsunął się z powrotem na swoje miejsce i spoglądał na mnie nic już nie mówiąc.
* Victoria..a co będzie...
Tym razem ja nie pozwoliłam mu dokończyć. Byłam już pewna na sto procent że chce z nim być. Pocałowałam go delikatnie a On odwzajemnił mój pocałunek. 
* To znaczy że dasz mi jeszcze jedną szanse.. - zapytał uśmiechając się 
* Nie , to znaczy że dam nam szanse...- odpowiedziałam
* Jesteś cudowna.. 
Przytuliłam się mocno do niego i siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. 
* Późno już..nie będę już cię męczyć..- powiedział
* Nie męczysz mnie.
* Widać że jesteś śpiąca lepiej już pójdę - oznajmił całując mnie w policzek 
Po czym wstał z łóżka i zmierzał w stronę wyjścia. Wtedy ja poczułam że nie chce aby wychodził że chce być teraz z nim.
* Justin...
* Tak - zapytał się zatrzymując się i patrząc w moją stronę 
* Zostań proszę...
* Pewna jesteś ? Przecież ty musisz się wyspać - oznajmił 
* Jestem pewna..a wyspać to ja się mogę nawet z Tobą na jednym łóżku..
Justin podszedł do łóżka i położył się obok mnie. Ja obróciłam się w jego stronę kładąc głowę na jego torsie. Słyszałam bicie jego serca. Juss objął mnie mocno. Byłam szczęśliwa że w końcu sobie wszystko wyjaśniliśmy i byłam pełna nadziei że teraz wszystko będzie dobrze. Justin podniósł lekko głowę i cmoknął mnie delikatnie w czoło. 
* Dobranoc Piękna - wyszeptał 
* Dobranoc Justin...- odpowiedziałam
Tak wtulona w jego objęcia i szczęśliwa mogłam spokojnie zasnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz