wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 5 - Impreza

Słyszałam ciche pukanie do drzwi. Otworzyłam delikatnie oczy i zobaczyłam cień stojący za drzwiami. Domyśliłam się że to Juss więc przeciągnęłam się i zaspanym głosem oznajmiłam że może wejść.
Jak powiedziałam tak zrobił delikatnie otworzył drzwi i wszedł do środka.
* A ty jeszcze w łóżku ? Jeszcze się nie szykujesz? - zapytał 
* Szykuje na co ? - zapytałam zdziwiona 
Juss spojrzał na mnie jak na jakąś wariatkę która straciła pamięć.
* No co Ty ? Nie pamiętasz ? Przecież idziemy na imprezę. 
Uśmiechnięty Juss uświadamiał mnie że zgodziłam się pójść z nim na imprezę. W pierwszym momencie chciałam odmówić ale po krótkim zastanowieniu się postanowiłam że jednak pójdę bo przecież przyda mi się rozrywka.
* Ah.. no tak zapomniałam ale już wstaje i się ubieram. - odpowiedziałam podnosząc się z pozycji leżącej w pozycje siedzącą.
* To będzie niezapomniany wieczór twojego życia. Będziemy bawić się do białego rana. My we dwoje. - powiedział jak zwykle ze swoim głupim uśmieszkiem. 
* We dwoje? Jako znajomi.. bo tam nie musimy udawać pary - szybko ostudziłam jego zapał do imprezowania ze mną.
Bieber spojrzał na mnie po czym wykrzywił wargi i podrapał się w czubek głowy. Wyglądał wtedy jak małpa. 
* Skoro chcesz być tylko znajomymi to ok ale jeszcze będziesz chciała żebym chociaż udawał twojego faceta. - powiedział śmiejąc się
* Ta jasne , nie doczekanie twoje... A teraz wyjdź to się w końcu zacznę ubierać - poprosiłam wstając z łóżka. Juss wyszedł zamykając za sobą drzwi. A ja podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarną obcisłą i krótką sukienkę i do tego czarne na wysokiej szpilce buty. Po chwili już byłam ubrana w te rzeczy ale podeszłam do lustra i zrobiłam sobie mocniejszy makijaż niż zwykle i wymodelowałam swoje loki. Po 30minutach byłam już gotowa. Gdy stałam przed lustrem i wykonywałam ostatnie poprawki w moim wyglądzie usłyszałam męski donośny głos który wołał mnie już na dół do wyjścia. To oczywiście był Juss pomyślałam sobie że on to dopiero ma wyczucie czasu. Wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi. Gdy schodziłam po schodach J.B czekał już na mnie w salonie. Był ubrany w ciemne dżinsy i biała koszulkę z jakimiś napisami wyciętą w serek no i tak jego fryzura bardziej chyba perfekcyjna od mojej. On stał i patrzył się na mnie i miałam wrażenie że nawet nie mruga. Stanęłam więc przed nim.
* Coś nie tak ? - zapytałam choć wiedziałam że jest pod wrażeniem mojego wyglądu.
* Nie jest ok..wyglądasz bardzo pięknie...
* Dzięki ty też wyglądasz..dobrze - odpowiedziałam
* Chodź piękna idziemy się zabawić - oznajmił otwierając przede mną drzwi wyjściowe. 
Pomyślałam sobie że jest szarmancki itp ale szybko te myśli mnie opuściły bo gdy tylko doszliśmy do auta ona wsiadł jako pierwszy a ja musiałam sobie sama otworzyć drzwi. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy przed siebie. W samochodzie Juss puścił radio i nic się nie odzywaliśmy do siebie. Ale widziałam jak kontem oka Juss co chwile spogląda na mnie.
* Co tak zerkasz na mnie ? - zapytałam chcąc przerwać nasze milczenie
* Jesteś piękna.. na pewno nie chcesz żebym był na imprezie twoim facetem
Zachciało mi się śmiać wiec cicho się podśmiewałam. 
* Dziękuję ale nie wystarczy że udajemy przed twoją mamą. - powiedziałam odwracając głowę w stronę okna. 
Po chwili byliśmy już pod klubem. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę wejścia. Z początku Juss nie odstępował mnie na krok piliśmy drinki rozmawialiśmy przy stoliku i tańczyliśmy. Po jakieś 3 godzinach przyszliśmy do stolika wypić kolejne drinki. 
* Jak się bawisz kochanie ? - zapytał Juss wypitym głosem 
* Dobrze Justin - odpowiedziałam dając mu do zrozumienia że nie zmieniłam zdania i nie chce udawać pary. 
Justinowi od razu zniknął uśmieszek ale nie poddawał się i tak.
* Kochana idziemy zatańczyć ?
* Nie chce, na razie sobie posiedzę a ty idź tańcz - zachęcałam Jussa kończąc kolejnego drinka.
Juss wydawał się być obrażony ale poszedł sam. Bieber próbował zrobić mi chyba na złość za to że nie poszłam z nim to co chwile tańczył z inną panienką. Nie przeszkadzało Mi to nawet mnie to bawiło ale to wszystko do czasu. Do czasu aż nie wypijałam kolejnych drinków. 
W pewnym momencie zauważyłam że dosiadł się do mnie jakiś chłopak zdziwiłam się i jednocześnie przestraszyłam. Nieznajomy chyba zauważył mój strach i zaraz i przedstawił.
* Witam  Ryan Butler jestem przyjaciel Jussa. - oznajmił 
* Cześć jestem Victoria jestem..
Zaniemówiłam nie wiedziała co powiedzieć czy Ryan wiedział kim naprawdę jestem i co tu robię czy miałam udawać też przed nim. Ale sprawa się wyjaśniła
* Wiem kim jesteś Bieber mi wszystko powiedział - uświadomi mnie. 
* Ulżyło Mi.. Myślałam że będę i tu musiała udawać nieziemsko zakochaną - powiedziałam uśmiechając się.
Zaczęliśmy rozmawiać z Ryanem i piliśmy kolejne drinki. A ja coraz częściej spoglądałam na parkiet widząc świetnie bawiącego się Justina z jakimiś panienkami. Jak mówiłam wcześniej w ogóle się tym nie przejmowałam ale teraz czułam się dziwnie czułam że robię się zazdrosna.
Spoglądając na J zapomniałam że i ja jestem obserwowana przez Ryana który niestety zauważył moje zachowanie.
* Idź do niego. Pozwolisz żeby jakaś pusta lala ci go zabrała?
Zrobiło mi się tak głupio że Ryan widział moją zazdrość. Poczułam jak robię się czerwona.
* Przestań ja nic do niego nie mam - zaprzeczałam 
* Widać jak na niego patrzysz - odpowiedział uśmiechając się
* Patrze może i tak ale to tylko dlatego że za dużo wypiłam - zaczęłam się głupio tłumaczyć próbując wyplątać się z tej sytuacji.
* Bujać to My ale nie Nas...
* Oj przestań .. idź po drinki - poprosiłam.
Ryan poszedł po drinki a ja zaczęłam się zastanawiać dlaczego się tak zachowuje przecież nigdy wcześniej nawet jak piłam nie byłam zazdrosna o kogoś. W pewnym momencie poczułam jak ktoś obejmuje mnie ręką to był Juss który wrócił z parkietu. Jakoś nie protestowałam aby zabrał rękę pasowało mi to. Wtedy spojrzałam na niego i spostrzegłam że On przybliża się do moich ust. Nie reagowałam na to negatywnie nie wiem co się ze mną stało ale chciałam tego. Gdy byliśmy coraz bliżej siebie i nasze usta już prawie się spotkał czar prysł.
* Macie drinki - krzyknął Ryan 
Pomyślałam że ten to ma wyczucie czasu a Juss zamiast mnie pocałować to oderwał się z kanapy i wstał się przywitać z przyjacielem. 
* Siema stary poznałeś już Victorię ? - zapytał
Boże ale on jest walnięty przecież dobrze wie że się poznaliśmy a zadaje takie pytanie. No ale cóż to Bieber.
Ja tamtego wieczoru nie poznawałam sama siebie byłam zazdrosna i zła że mnie nie pocałował a było już tak blisko. Sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Chłopaki sobie rozmawiali ja wyłączyłam się z rozmowy i wolałam się nie odzywać bo w moim stanie było to niebezpiecznie. 
* Piękna co tak milczysz ? - zapytał Juss obejmując mnie w pasie
* Zmęczona jestem trochę - odpowiedziałam wymyślając jakąś sensowną odpowiedź 
* Pasujecie do siebie - powiedział Ryan włączając się do rozmowy.
I znowu poczułam jak robi mi się gorąco i robię się czerwona. A Justin tylko się zaśmiał.
* A co ty taka czerwona ? - pytał Juss. 
Niestety nie miałam wymówki i nawet nie zdążyłam nad tym pomyśleć bo Ryan pierwszy się wypowiedział.
* Zawstydziła się to coś znaczy - uświadamiał Jussa Ryan 
Chciałam się zapaść pod ziemie bo oni nie zaprzeczyłam ani nic w ogóle nie skomentowałam tego nawet sama nie wiem dlaczego. I znowu spostrzegłam wzrok Justina na mnie  i poczułam jak mocniej obejmuje mnie. 
* Podobam Ci się jednak ? - zapytał Justin spoglądając mi prosto w oczy
* Nie chciał byś - odpowiedziałam próbując się opanować 
* Twoje oczy mówią co innego..
Postanowiłam przerwać tą cała sytuacje bo robiło się groźnie a ja bałam się samej siebie. 
* Bieber ja chce już wracać.. jestem zmęczona - powiedziałam podniesionym głosem wstając z kanapy. 
Bieber nie odpowiedział nic tylko pożegnał się z Ryanem i ruszyliśmy w stronę wyjścia z klubu. Pod czas powrotu do domu przymknęłam oczy tak aby Bieber myślał że usnęłam. Szczerze mówiąc bałam się jakiejkolwiek rozmowy z nim a mianowicie rozmowy na temat czy on mi się podoba bo w moim stanie upojenia alkoholowego było to niebezpieczne. Po 20min dojechaliśmy przed domu. Wtedy ja jak gdyby nigdy nic wstałam i prawie że biegiem opuściłam samochód i zmierzałam do domu. Weszłam do domu ściągnęłam buty rzuciłam jej na przedpokój i ruszyłam w stronę schodów. 
* Zaczekaj co jest ? 
Usłyszałam dopytującego się Biebera i nie wiem dlaczego zatrzymałam się na schodku. Gdybym tego nie zrobiła zostało by mi do przejścia tylko 19schodków i była bym już bezpieczna w pokoju. Ale zatrzymałam się i odwróciłam się chwiejnym obrotem twarzą do niego. 
* Nic nie jest... - odpowiedziałam z nadzieją że taka odpowiedź mu starczy ale myliłam się.
* No jak nie, widziałem jak patrzyłaś na mnie jak tańczyłem sam na parkiecie.
* No sam to ty na pewno tam nie tańczyłeś tylko z tymi... 
Przerwałam swoją odpowiedz bo zdałam sobie sprawę że i tak już za dużo powiedziałam. Nie miałam nic więcej do powiedzenia spuściłam wzrok na dół. 
* Ty jesteś o Mnie zazdrosna ? A jednak Ci się podobam - powiedział uśmiechając się szeroko
Nie chciałam się już więcej odzywać ale nie mogłam też milczeć bo pomyślałby że ma racje. W sumie i tak miał racje bo mi się podobał ale miałam nadzieje że to tylko tego wieczora i to wina alkoholu. 
* Nie podobasz mi się zrozum - powiedziałam próbując go do mojej racji przekonać. 
Ale On nie poddawał się niestety podszedł do mnie i poczułam jak jego jedna dłoń wędruje ku mojej twarzy chwycił mnie delikatnie za podbródek i uniósł moją twarz delikatnie ku swojej twarzy. A drugą rekom objął delikatnie moje biodro i przyciągnął bliżej siebie. Wiedziałam że to co się nie stało w klubie stanie się teraz. Próbowałam to przerwać ale nie dość skutecznie.
* Justin..- wyjąkałam cicho
* Cii..
Zamknęłam oczy i po chwili poczułam spokojny oddech Justina i na moich ustach spoczywały już jego wargi. Pocałunek był delikatny i czuły. Było niesamowicie ale dotarło do mnie że to tak nie może być odepchnęłam go od siebie i pobiegłam do swojego pokoju zamykając się na klucz. Położyłam się na łóżku aby ochłonąć. Próbowałam zacząć myśleć o czymś innym ale moje myśli kręciły się w okół Justina i naszego pierwszego pocałunku.

2 komentarze:

  1. Cudowny rozdział. Mam nadzieję, że Veronica w końcu przestanie udawać przed sobą, że nic nie czuje do Justina :) Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń